25. Moja dziewczyna jest psycholką.

20.4K 1.2K 1.1K
                                    


Lily

Naprawdę dobrze było znowu być na arenie, gdzie wręcz wszystko wrzało przed dzisiejszym koncertem. Tęskniłam za tym przez te kilka dni. Znowu siedziałam w garderobie Shawna, totalnie nic nie robiąc. No, może nic to nie do końca odpowiednie słowo, bo dzielnie przeglądałam mojego timeline'a.

- Co robisz? - drzwi otworzyły się i stanął w nich znajomy szatyn, który usiadł obok mnie. A właściwie położył się, umiejscawiając swoją głowę na moich kolanach.

- Masz ciężką głowę - stwierdziłam, wplatając palce w jego włosy. Patrzył na mnie z uśmiechem.

- Jesteś przepiękna.

- Nie mów mi takich rzeczy.

- Dlaczego? Jestem twoim chłopakiem, wolno mi. - wzruszył ramionami. - Wiesz, tak ogólnie rzecz biorąc, twoja nazwa na Twitterze stała się prawdziwa.

Zaśmiałam się. Fakt, teraz naprawdę jestem dziewczyną Mendesa.

- Boję się, że twoi fani mnie nie zaakceptują.

- Na pewno znajdą się osoby przeciwne, ale ci, którzy chcą mnie wspierać i pragną mojego szczęścia, będą wiedzieli, że jestem z tobą bardzo szczęśliwy i będą nas wspierać.

Pokiwałam delikatnie głową, odkładając telefon na bok.

- Co robisz z włosami?

- Myję i czeszę, nie myślałem, że nie ogarniasz tak podstawowych rzeczy, Lily - wyszczerzył się w niemalże bezczelnym uśmieszku i gdyby nie fakt, że trochę już znałam go i jego poczucie humoru, pomyślałabym, że naprawdę sobie ze mnie kpi.

- Wiesz, że jesteś w takiej pozycji, że mogę bez trudu cię udusić?

- Pozycji, powiadasz?

- Wystarczy, że... - objęłam rękoma jego szyję, a on szybko podniósł się do pozycji siedzącej.

- Moja dziewczyna jest psycholką.

- Naprawdę, dopiero teraz to ogarnąłeś? - wzruszyłam ramionami. - Nie wiem, jak ty z nią wytrzymujesz.

- Jest ciężko, ale jakoś daję radę. Wiesz, dzisiaj chyba nie dostałem od niej buzi, powinienem się upomnieć?

- Zdecydowanie powinieneś.

Shawn uśmiechnął się i objął swoimi dłońmi moje policzki. On ma naprawdę duże ręce. Zbliżył się do mnie, w końcu złączając nasze usta. Zdecydowanie to lubię.

- Jutro moi przyjaciele przychodzą na koncert - odezwałam się kilkanaście minut później. Od dłuższej chwili siedzieliśmy w ciszy. Ja opierałam się o jego tors, a on głaskał mnie po ramieniu.

- Tak? Zaproś ich na backstage albo chociaż z przodu, do pierwszego rzędu.

- To nie jest...

- To żaden problem, naprawdę. Chętnie ich poznam po koncercie, a ty pewnie chciałabyś spędzić go z nimi. Zrób to dla mnie, co? - podniosłam głowę, chcąc zorientować się, czy mówi na serio. Patrzył na mnie, robiąc zbolałą minę kota ze Shreka.

- Tam będzie Sky, jesteś pewien, że chcesz się tak dać skrzywdzić psychicznie? Ona nie jest normalna, Shawn.

- Ty się z nią... - spojrzałam na niego znacząco. - Tak, fakt.

- No właśnie.

- Jakoś daję radę z tobą, dam radę i z nią. Kto jeszcze przyjdzie?

Uśmiechnęłam się, czując, jak jego dłoń znajduje moją i splata nasze palce razem. Śmiesznie to wyglądało.

More important | Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz