#moreimportantff na tt❤️
Lily
Stopniowo opanowywałam oddech i chyba w miarę mi to wychodziło, bo Shawn odsunął mnie od siebie na odległość ramion po kilku minutach i spojrzał na mnie troskliwym wzrokiem.
- Już lepiej, hmm? - Skinęłam głową i grzbietem dłoni wytarłam łzy z twarzy. - Trochę mnie przestraszyłaś, myślałem, że masz jakiś atak paniki, czy coś.
- Przepraszam, po prostu... nie wiem, jakoś tak wyszło, przepraszam.
- Hej, spokojnie, nie przepraszaj, wszystko jest w porządku. - uśmiechnął się do mnie ciepło. - Ale podobało ci się, tak?
Pokiwałam energicznie głową. Jak mógł pomyśleć, że nie?
- Było świetnie!
- To się cieszę. Okej, to teraz wracamy do hotelu i idziemy coś zjeść, bo jestem cholernie głodny.
Zaśmiałam się cicho i zeskoczyłam z kolumny, na której wciąż siedziałam. Chwyciłam plecak w rękę i podążałam za chłopakiem, który szedł przed siebie. Zatrzymaliśmy się przed drzwiami jego garderoby, do której weszliśmy, żeby Shawn mógł zgarnąć swoje rzeczy. Poprosił, żebym poczekała chwilkę, po czym zniknął za białymi drzwiami. Rozejrzałam się po pomieszczeniu.
Lustro, stół z napojami i jakimś jedzeniem, gitara, kanapa. Nic nadzwyczajnego. Niby nic nadzwyczajnego. Bo to było coś cholernie nadzwyczajnego. To była garderoba Shawna Mendesa. I ja w niej stałam. Podczas, gdy Shawn Mendes był za drzwiami. Matulu.
Po kilku minutach zza drzwi wyłonił się chłopak przebrany w koszulkę i bluzę z plecakiem na plecach.
- Okej, chodźmy, bo nas tu zostawią.
Wyszliśmy z garderoby, kierując się w kierunku wyjścia. Po drodze kilka osób zatrzymało Shawna z prośbą o zdjęcie, a on dzielnie pozował. To był naprawdę fajny widok. Zwłaszcza, że byłam tam jako ktoś, kto idzie obok Shawna, a nie czeka na niego. To było naprawdę super.
W końcu udało nam się wyjść z areny bez przeszkód, gdzie czekał już autobus. Andrew i Geoff stali przed pojazdem, rozmawiając o czymś zawzięcie z usmiechami na ustach. Przestali, gdy nas dostrzegli, przenosząc wzrok na nasze osoby.
- Lily, płakałaś? Coś się stało? - menadżer mojego idola spojrzał na mnie zaniepokojony, a mi zabrakło języka w gębie. Bo co miałam powiedzieć? Że po raz kolejny zachowałam się jak histeryczka?
- Troszkę się wzruszyła. - Shawn objął mnie opiekuńczo ramieniem, przyciągając do siebie, gdy zauważył, że nie wiem, co odpowiedzieć. Ten człowiek był zbyt dobry, matulu.
- Ale już wszystko dobrze?
Skinęłam głową, a on posłał mi miły uśmiech, po czym stwierdził, że powinniśmy już jechać, bo w hotelu czekają z kolacją. Wsiedliśmy do czarnego autobusu i zajęliśmy swoje miejsca. Wyciągnęłam telefon z kieszeni, żeby uspokoić moją mamę, która poprosiła, żebym informowała ją co jakiś czas, że wszystko jest w porządku. Mimo że była jedną z tych rozrywkowych mam i pozwalała mi na dość dużo, była też bardzo troskliwa, choć starała się tego nie pokazywać. Myślała, że nie widzę tego zmartwienia, gdy żegnałyśmy się na lotnisku. Wiem, że się martwiła, ale miała do mnie zaufanie i pozwoliła spełniać swoje marzenia, za co byłam jej naprawdę wdzięczna.
- Hej, Lily, wszystko w porządku? - Potrząsnęłam głową, słysząc głos nad swoim uchem. Spojrzałam na chłopaka.
- Tak, czemu pytasz?
CZYTASZ
More important | Shawn Mendes
FanficO Shawnie Mendesie słyszeli chyba wszyscy. Dziewiętnastoletni Kanadyjczyk z ogromnym talentem i sercem do fanów. Dziewczyny piszczą na jego widok i są w stanie zrobić wszystko, by go spotkać. Niczym od nich nie różni się Lily. Ona też jest totalnie...