33. Ty naprawdę nie masz serca!

19K 1.3K 651
                                    


Lily

- A jak tam płyta? - spytałam, jeszcze raz przeglądając się w lusterku w samochodzie Shawna, który, swoją drogą, naprawdę bardzo dobrze wyglądał za kierownicą.

- Już prawie skończona. A co? Chciałabyś czegoś posłuchać? - spojrzał na mnie, uśmiechając się tym swoim cwanym uśmieszkiem.

- Patrz na drogę, chcę jeszcze troszkę pożyć.

- Kwestionujesz moje zdolności prowadzenia samochodu?

- Tak, dokładnie.

- Jesteś złośliwa.

Wywróciłam oczyma, każąc mu skręcić w odpowiednią ulicę. Jęknęłam, gdy ukazał się przed nami budynek szkoły. Nie chciało mi się tam wcale iść. Szatyn zaparkował przy chodniku naprzeciw mojego liceum.

- Masz jakieś plany na dzisiejsze popołudnie?

- Umówiłam się ze Sky, Zoey i Tylerem. Może chcesz wyjść z nami?

- Nie będą mieli nic przeciwko?

- Nie. Posiedzimy z nimi chwilkę i możemy się zwinąć, co ty na to?

- Brzmi dobrze. O której kończysz zajęcia?

- O wpół do trzeciej. Umówiłam się z nimi na czwartą.

- Okej, przyjadę po ciebie, dobrze?

- Dobrze.

Uśmiechnęłam się, widząc, że nachyla się, najprawdopodobniej chcąc mnie pocałować. Założył mi za ucho kosmyk włosów, który zaczynał spadać mi na twarzy i objął swoimi dużymi dłońmi moje policzki. Za każdym razem całował mnie bardzo delikatnie, jakby bał się, że odbiorę źle jego zamiary. Był czuły i naprawdę cudowny.

- I jak ja mam iść teraz na lekcje?

- Wierzę w ciebie. Kocham cię.

- Ja ciebie też.

Wysiadłam z samochodu, jeszcze raz spoglądając na niego, zanim zamknęłam za sobą drzwiczki. Nie mogę uwierzyć, że on znowu jest obok mnie. Że to, o czym tak marzyłam, się spełniło.

Weszłam do budynku, w którym, chcąc, nie chcąc, musiałam spędzić kilka następnych godzin. Na korytarzach panował niezły tłok, bo wszyscy chcieli zgarnąć książki z szafek i iść do swojej klasy.

- Wystawiłaś mnie wczoraj. Miałaś oddzwonić. - Sky stanęła obok mnie, opierając się o szafkę.

- Wiem, przepraszam, ale napisałam ci, że nie dam rady.

- I tak musisz się wyspowiadać, kto był ważniejszy ode mnie?

Westchnęłam cicho, rozglądając się dookoła. Mimo że tym zdjęciem na instastory Shawn i tak wywołał już niezłą sensację, i zapewne niejedna osoba w szkole się nad tym zastanawia, ale nie chciałam o tym na razie mówić głośno.

- Potem ci powiem - mruknęłam, widząc, że jeden chłopak, bodajże Tim, z równoległej klasy, zmierza w naszym kierunku.

- Hej, Lily... tak się zastanawiałem, bo dotarły do mnie wieści, że nie idziesz na bal, więc pomyślałem, że być może... pójdziesz ze mną?

- O matko, Timothy, ja naprawdę... zgodziłabym się, gdybym nie miała już partnera. - Może i nie do końca mówiłam prawdę, ale nie chciałam, żeby było mu przykro.

- Oh, jasne, rozumiem.

- Przepraszam.

- Nic się nie stało. - uśmiechnął się do mnie smutno, zanim odwrócił się na pięcie i zniknął za zakrętem.

More important | Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz