#moreimportantff na tt
Lily
Gdy dziesiątego sierpnia znowu siedziałam na dużym głośniku za sceną, przyglądając się mojemu chłopakowi, który miał próbę przed jutrzejszym koncertem. Machałam nogami, a na moich ustach malował się ogromny uśmiech, więc myślę, że wyglądałam jak upośledzona idiotka.
Czułam się cholernie dumna, że tak zdolny i przystojny chłopak jest moim chłopakiem.
Zaraz po zaśpiewaniu ostatniego utworu, odłożył gitarę i szybkim krokiem podszedł do mnie.
- Czuję się obserwowany - wyszeptał w moje usta, by sekundę później je pocałować. Kocham to.
Muzycy Shawna zareagowali na nasze czułości głośnymi gwizdami i klaskaniem. Chłopak odwrócił się w ich kierunku ze śmiechem, kręcąc głową, po czym znowu skupił swoją uwagę na mnie. Uśmiechnęłam się, znowu czując jego wargi na moich. Objęłam go rękoma za szyję, gdy poczułam jego dłonie na mojej talii.
- Ta, dwa miesiące. - usłyszeliśmy głos za moimi plecami. Geoff stał z założonymi na piersi rękoma, uśmiechając się półgębkiem.
- Troszkę się wzięliśmy i streściliśmy. - Shawn wzruszył ramionami, a ja zeskoczyłam z głośnika, by nie musieć patrzeć na Geoffa zza ramienia.
Shawn niemal od razu przyciągnął mnie do siebie i objął ramieniem. Uśmiechnęłam się, chyba sama do siebie.
- Widzę. Cieszę się waszym szczęściem i w ogóle, ale muszę porwać ci chłopaka, Andrew ma do niego sprawę. Możesz iść z nami, Lily, to żaden sekret.
Pokiwałam słabo głową, a już po kilku sekundach byłam ciągnięta za rękę w stronę garderoby Shawna. Chłopak idący przede mną miał na sobie ciemną koszulkę i wyglądał naprawdę dobrze. Bardzo lubiłam, gdy miał na sobie tego typu ciuchy. Aczkolwiek jego kampanią dla Armaniego też nie gardziłam. Shawn w garniturze to także Shawn, którego lubię. W sumie to lubię Shawna w każdym wydaniu.
- O, jesteście. - Andrew uśmiechnął się do nas przyjaźnie.
- Właśnie zastałem ich jak lizali się po kątach - wypalił Geoff, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię. - Chyba powinniśmy szykować się na ślub.
- O czym ty do mnie mówisz? - starszy mężczyzna był wyraźnie zdezorientowany słowami Geoffa. Dopiero, gdy rzucił na nas wzrokiem i zauważył nasze złączone dłonie, jakby zrozumiał, o co chodzi. - O, już?
- Już. - potwierdził Shawn. - Nareszcie.
- Bardzo się cieszę, szczęścia i wytrwałości. - Byłam naprawdę szczęśliwa, że nikt z otoczenia Shawna nie ma nic przeciwko naszemu związkowi. Znaczy, jeszcze nie poznałam jego rodziców, ale Aaliyah wydawała się być pozytywnie nastawiona do mnie i całej tej sytuacji i mam szczerą nadzieję, że z panią Karen i panem Manuelem będzie podobnie. - Zamierzacie poinformować o tym fanów Shawna?
- Prędzej, czy później tak, w końcu to raczej powód do dumy, że mam tak piękną dziewczynę. - uśmiechnęłam się, czując usta Mendesa na moim policzku. Już wcześniej przedyskutowaliśmy ten temat i wiedziałam, co zaraz powie. - Ale na razie chcemy się sobą nacieszyć, bez dziennikarzy i innego gówna.
- Dobry wybór. Okej, a teraz może powiem wam, po co was tutaj ściągnąłem. Shawn, lubisz Eda Sheerana, prawda?
- Masz amnezję, wstrząśnienie mózgu, coś nie tak?
- Niepotrzebne pytałem. No więc, menadżer Eda kontaktował się ze mną na prośbę Eda i spytał, czy być może istnieje prawdopodobieństwo, że chciałbyś wystąpić z Edem na twoim koncercie na Brooklynie?
CZYTASZ
More important | Shawn Mendes
FanficO Shawnie Mendesie słyszeli chyba wszyscy. Dziewiętnastoletni Kanadyjczyk z ogromnym talentem i sercem do fanów. Dziewczyny piszczą na jego widok i są w stanie zrobić wszystko, by go spotkać. Niczym od nich nie różni się Lily. Ona też jest totalnie...