- Duże to wasze królestwo. - stwierdziłaś rozglądając się dookoła - Szkoda tylko, że tak tu pusto i czarno, żadnej zieleni, tylko czarny piach, osmolone kępy krzewów i badylaste drzewka. Nie brakuje Ci zieleni??
- Nie. - odpowiedział krótko.
- Mhmm...- zwróciłaś oczy przed siebie.
Kłusowaliście na swoich wysokich wierzchowcach. Ty, na dostojnym koniu rasy Cydesdale o imieniu Belly. Sauron jechał na kruczo-czarnym rumaku, którego imienia ani rasy nie poznałaś, a gdy zapytałaś o nie Saurona odpowiedział 'Nie wiem'. W ogóle Majar był małomówny. Gdybyś nie próbowała ciągnąć go za język, jechalibyście w kompletnej ciszy, przez czarne pustkowie.
- Wydaje mi się, że kilka krzewów wiecej, nawet kolczastych ożywiłoby okolicę.
- Nie myślę by kogoś jeszcze, oprócz Ciebie obchodziło "ożywianie" tego miejsca.
- No tak, zapomniałam, że ten teren ma zostać mroczny i brzydki. Szczerze mówiąc nie spotkałam do tej pory żadnego królestwa, które nie dbałoby o swój wizerunek.
- Wiem.
Przez kolejną godzinę towarzyszyła wam cisza. Słychać było tylko szuranie podków o piach. Przez ten czas zastanawiałaś się jak wyglądałoby to miejsce gdybyś Ty tutaj rządziła. Przyjaźniej, żywiej, milej, ciekawiej? To chyba odpowiednie słowa. Kiedy już znudziła Ci się cisza zaczęłaś zasypywać Saurona pytaniami. Na większość z nich odpowiadał 'Tak', 'Nie', 'Nie wiem' i 'Może'. W końcu straciłaś cierpliwość.
- Nie chcesz ze Mną rozmawiać? Czy po prostu z Nikim nie lubisz rozmawiać?
- Ogólnie nie jestem fanem rozmowy, ale tak naprawdę nie jestem rozmowny, ponieważ... Jakby Ci to powiedzieć... Tutaj nawet kamienie mają uszy. - i ściszając głos dodał - za tym mostem będziemy mogli porozmawiać.
Odruchowo rozejrzałaś się wokół. Mimo, że nikogo nie zobaczyłaś to od razu poczułaś na sobie czyjś wzrok. Pośpieszyliście konie. Przed wami pojawił się kamienny i szeroki most przechodzący nad lichą rzeczką. Gdy przez niego przejechaliście zaraz rozwiało się nieprzyjemne uczucie śledzących was oczu.
- Dobra, to powiedz teraz, kto sprawuje opiekę nad waszym zamkiem?
- Po pierwsze naucz się, że Angband to nie zamek, tylko twierdza. Melkor to nie król tylko władca, a okolica ma wyglądać groźnie i nie przyjemnie. Po drugie oddałem twierdzę pod opiekę mojemu zaufanemu człowiekowi.
- A mi byś oddał twierdzę na przechowanie?
- Hmm... Nie. - stwierdził - Wydaje mi się, że nie jesteś stworzona do rządzenia takimi sprawami.
- Zdaję sobie sprawę, że to ciężkie brzemię, ale...
- A zdajesz sobie sprawę, że gdybyś coś zepsuła, Melkor obdarł by Cię ze skóry?
- Dosłownie? - zapytałaś obojętnie
- Zdarzało się... - uśmiechnął się mrocznie
- A to ja podziękuję, to jednak zbyt duża odpowiedzialność.
- Tak też myślałem.
Kolejna godzina minęła na błahej rozmowie. Stwierdziłaś, że poza murami Sauron wydaje się milszy, a może nawet bardziej otwarty? Co prawda było wiele pytań, które chciałaś zadać. Na przykład: Co pamięta z Valinoru? W jaki sposób przeszedł na stronę Morgotha? I wiele innych, ale stwierdziłaś, że to jeszcze nie jest odpowiednia chwila. Sauron nie do końca Tobie ufał, i mógłby się obrazić za wypytywanie go o jego przeszłość...
CZYTASZ
{Preferencje} Sauron-Książe Ciemności *poprawianie błędów*
FanfictionOto dzieje Władcy Ciemności jeszcze przed LOTR [czasy Silmarillion]. Dość nieprawdopodobna historia, z Twoim "skromnym" udziałem, który zmieni bieg całej historii. Wyobraź sobie: Siebie jako dostojnego Majara, bez którego plany Morgotha* mogą się n...