Sauron Był sam w pokoju. Siedział na łóżku podpierając głowę rękami. Po jego wybuchu paniki elfka kazała mu czekać na zewnątrz. W pewnym sensie był to cios. Właśnie będzie się rodził jego potomek, a tu zwykły, prostacki elf każe mu wyjść? Chamstwo! Choć akurat w tym przypadku nie miał co dyskutować. To w końcu ten prostacki elf będzie odbierał narodziny jego przyszłego następcy, więc posłusznie odszedł.
I siedział tak już 3 godziny, które zdawały się 3 tygodniami. Zastanawiał się nad tym co się tam dzieje? W pewnym sensie współczuł [T.I] ale nie był w stanie jej pomóc. Lecz szybko się okazało, że panika, którą wywołał udzieliła się tylko jemu, co oznaczało, że dziewczyna sobie poradzi. Ale usprawiedliwiając go, nie można było zaprzeczyć, że stało się to tak nagle. Gdy się czegoś nie spodziewasz to chyba normalne, że zaczynasz panikować?
Biorąc kilka głębokich wdechów, Sauron zaczął się uspokajając. Po chwili wstał i przeszedł się kilka razy po pokoju, to wyglądając przez okno, to wyrównując pościel na łóżku. Odchodząc od łóżka, odwrócił się i spojrzał w lustro. Uśmiechnął się przypominając sobie, że w pierwszych dniach pobytu [T.I], kazał zawiesić lustro w jej pokoju. Zrobił to tylko dlatego, że usłyszawszy o stereotypie kobiet siedzących godzinami przed lustrem, chciał ją przy nim zatrzymać jak najdłużej, aby nie mieszała się w nie swoje sprawy. Oczywiście, że się jej do tego nie przyzna, zwłaszcza teraz. Lecz gdy zwrócił uwagę na swoje odbicie, uśmiech zniknął z jego twarzy.
Zobaczył w nim kogoś kogo nie znał. Nie był to ten sam władczy, łaknący potęgi Sauron o płomiennych oczach i morderczych zamiarach. Był to raczej Mairon. Majar o spokojnych jasnych oczach, pragnącym miłości i chcącym stawić czoła ojcostwu. Sauron cofnął się. Gdyby był przeciętnym Majarem, który stoi po stronie Manwe, wcale by się nie przeraził, ale on był sługą Melkora Władcy Ciemności, Króla Grozy, Pana Cierpienia! Co go aż tak zmieniło? [T.I]. Pojawienie się jej w Czarnej Twierdzy zmieniło tak wiele. Była to najgorsza, a zarazem najlepsza decyzja jaką podjął Melkor "zapraszając ją". Co prawda tamten życzył sobie, aby to Farnas się tu pojawił. A za to przybyła śliczna, porywcza i pewna siebie mieszkanka Śródziemia, i przewróciła ich mroczny świat do góry nogami.
Sauron westchnął głęboko i wzruszył ramionami. "To była zła decyzja dla Melkora, bo stracił bezwzględnie posłusznego mu sługę, ale ja uzyskałem kogoś na kim zależy mi bardziej niż na kimkolwiek innym..." pomyślał, znów siadając na łóżku. Czy pomyślał by kto, że można kogoś tak diametralnie zmienić? Sauron potrząsnął głową chcąc pozbyć się tych myśli. Dobrze wiedział, że jeśli chce utrzymać postawę przed Melkorem i pozycję w hierarchii (drugiego najważniejszego przywódcy zaraz po Valarze) musiał choć odrobinę wrócić do bycia bezwzględnym Sauronem, Księciem Ciemności, sługą Melkora.
Wtem do sali wpadł Tambün.
- Panie! Urodziło się pańskie pierwsze dziecko! - zawołał
W pierwszej chwili chciał go zagnić za wbieganie do pokoju, bez żadnego uprzedzenia, ale gdy dotarła do niego informacja, którą tamten mu przekazał popatrzył na niego z ożywionym zainteresowaniem.
- Czy to... Jakiej jest płci?
- To chłopiec! - zawołał podekscytowany służący.
Sauron zdobył się na delikatny uśmiech. Oczywiście nie pokazał jak wielkie to wzbudziło w nim szczęście.
- Chce iść go zobaczyć. - oświadczył i już ruszył w stronę drzwi, ale został zatrzymany.
Zakłopotany Tambün zasłonił sobą przejście.
- Pani prosiła, aby Pan przyszedł dopiero po narodzinach...
- Ale przecież już...
-...Drugiego dziecka.
Sauron zmarszczył brwi.
- Co?
- Pani...rodzi drugie dziecko? - odpowiedział niepewnie, czując dyskomfort rozmawiając o tym z Majarem.
Sauron zamrugał kilka razy patrząc na niego zdumiony.
- W takim razie idź, ale wróć jeśli będzie po wszystkim.
Tambün skinął głową i szybko wyszedł. Sauron wciąż stał miejscu zaskoczony takim obrotem sprawy. Nie był do końca przygotowany na jedno, a co dopiero na dwójkę?
CZYTASZ
{Preferencje} Sauron-Książe Ciemności *poprawianie błędów*
FanfictionOto dzieje Władcy Ciemności jeszcze przed LOTR [czasy Silmarillion]. Dość nieprawdopodobna historia, z Twoim "skromnym" udziałem, który zmieni bieg całej historii. Wyobraź sobie: Siebie jako dostojnego Majara, bez którego plany Morgotha* mogą się n...