Ten tydzień był bardzo nerwowy. Saurona praktycznie nie było. Zastanawiałaś się nad tym czy on w ogóle jest w twierdzy. Gdy usypiałaś dzieci, miałaś nadzieję, że wstąpi, żeby chociaż powiedzieć im dobranoc. Ale nie. Zazwyczaj wracał dopiero o 2 w nocy, kiedy już właściwie spałaś, przytulał się do Ciebie i momentalnie zasypiał. A wstawał o 4 nad ranem, tak cicho, że jedynym znakiem jego przyjścia była rozrzucona pościel na jego połowie. Ostatnio udało Ci się z nim pogadać, bo dla odmiany wrócił o 1 w nocy, a nie o 2.
- Mai? Nie mam pojęcia dlaczego jesteś, aż tak zapracowany i mam nadzieję, że pracujesz nad czymś poważnym - powiedziałaś gdy Sauron ledwo przekroczył próg sypialni - bo praca nad kolejnym kaprysem Melkora...
- To jest niesamowicie poważne... - odpowiedział powściągliwie, tłumiąc wyraźną ekscytacje - Pracujemy nad czymś bardzo, ale to bardzo ważnym.
Chciał wejść do łóżka, ale go nie wpuściłaś.
- Ile jeszcze będziecie nad tym pracować? Chłopcy o Ciebie pytają, a ja sama nie wiem co im powiedzieć i coraz bardziej zaczynam się niepokoić.
- Nie przesadzaj. Jesteśmy coraz bliżej sukcesu, więc powinniśmy skończyć już niedługo.
Sauron ściągnął czarną koszule i usiadł na łóżku.
- Zobaczysz, kiedy skończymy to napięty grafik się poluźni, ale nawet jeśli...
Lecz Ty nie słuchałaś co mówił. Ze zdziwieniem i pewną troską oglądałaś jego ciało. Tors, ramiona i plecy miał pokryte licznymi bliznami, zadrapaniami i ranami. Dotknęłaś jednej z nich, którą znajdowała się na piersi i delikatnie przyjechałaś po niej palcami.
- Co to jest?
- O, to tylko skutki pracy bez ochraniaczy. - uśmiechnął się jak gdyby nigdy nic.
- Czy to przy pracy nad "projektem"?
Kiwnął głową.
- Mai, zdaję sobie sprawę, że wasza pracą nie polega na wypychaniu pluszowych zabawek, ale mógłbyś choć trochę na siebie uważać.
- Nie jestem z porcelany, żeby na siebie uważać.
- Ale jesteś ojcem i mężem i masz być w stanie się poruszać. A jeśli coś sobie złamiesz przy tych maszyneriach, to osobiście skopię Ci tyłek. - położyłaś się na łóżku i odwróciłaś plecami do niego.
- Lubię kiedy jesteś taka władcza. - Sauron również się położył.
Poczułaś jak jego ręka powędrowała na Twoje biodro i przyciągnęła Cię do niego.
- Nie obrażaj się. Będę na siebie uważać. A co do mojej nieobecności...postaram Ci się to jakoś wynagrodzić. - pieszczotliwie pocałował Cię w szyję.
- A jak wynagrodzisz to chłopcom? Ricar non-stop pyta o Ciebie.
- Mmm...mogę zabrać ich do kuźni, lub do mojej pracowni.
- To nie wątpliwie będzie dla nich rozrywka. - zarzuciłaś mu ręce na szyje i pocałowałaś.
***
CZYTASZ
{Preferencje} Sauron-Książe Ciemności *poprawianie błędów*
FanfictionOto dzieje Władcy Ciemności jeszcze przed LOTR [czasy Silmarillion]. Dość nieprawdopodobna historia, z Twoim "skromnym" udziałem, który zmieni bieg całej historii. Wyobraź sobie: Siebie jako dostojnego Majara, bez którego plany Morgotha* mogą się n...