Sauron miał rację. Gdy tylko przeszliście kilka metrów, poczułaś pod stopami miękki, a wręcz grząski grunt. Po kolejnych kilku krokach weszliście na prawdziwe bagna. Dookoła w promieniu 20 metrów nie było żadnego porządnego drzewa, tylko kępy zgniłych krzaków i nijakie zarośla. Pomiędzy błotem z ziemi wyrastały małe pagórki trwalszej ziemi na których można było stanąć, bez ryzyka zapadnięcia się po kostki w mule. Niedaleko was stała chatka na wysokich palach. Była drewniana i oblepiona drobnymi glonami i malutkimi skorupiakami. Od razu chciałaś ruszyć w tamtą stronę, ale Sauron powstrzymał Cię ruchem ręki.
- Powinienem Ci wcześniej powiedzieć, ale po prostu pamiętaj żeby zrobić na niej jak najlepsze wrażenie. Jest wyczulona na słowa związane z czarowaniem, magią itp. Sama uważa się za nauczycielkę i zielarkę, więc tak ją nazywaj. Jest bardzo drażliwa.
- Morgoth Ci to powiedział? - uniosłaś brew bo byłaś pewna, że Majar wyolbrzymia.
- Melkor - Sauron zgrzytnął zębami - Ale tak. Między innymi. Bywałem już u niej. W każdym razie nie odzywaj się wiele.
Po tych słowach ruszyliście po kępach ziemi. W końcu stanęliście pod chatą. Znad pali (gdzieś na ganku) rozległ się cichy skrzek, po czym z góry spa dla drabina zrobiona z grubego sznura. Popatrzyłaś na Saurona, ale ten już wspinał się na górę. Weszłaś tuż za nim. Gdy stanęliście przed drzwiami w kolorze zgniłej zieleni, te otworzyły się z głośnym skrzypnięciem. Chwilę wahałaś się, ale weszłaś do środka. Przez sekundę myślałaś, że przeszłaś przez próg totalnej ciemności, bo w porównaniu ze słonecznym rankiem w chacie było ciemno jak w grobowcu. Kiedy wzrok już się przyzwyczaił, zobaczyłaś wiele półek, stolików i blatów na których równo poukładane stały dzbanki, słoiki i najróżniejsze fiolki. Dookoła unosił się zapach dymiących kadzideł i przejrzałych owoców. "Huh? Niecodzienne, ale urocze" pomyślałaś.
- Dziękuję - usłyszałaś gdzieś nad sobą czysty kobiecy głos - Jestem na piętrze, zaraz do was zejdę. Proszę rozgośćcie się.
- Nie wspomniałeś, że potrafi czytać w myślach. - szepnęłaś do Saurona - ale po namyśle dodałaś - imponujące.
Sauron jedynie kiwnął głową.
Odsunęłaś się od miejsca w którym stałaś i powoli zaczęłaś wodzić wzrokiem po butelkach, fiolkach i dzbankach. Czytałaś malutkie etykiety, które opisywały ich zawartość. Żabia nóżka, jad skorpiona, tymianek, jaja przepiórki, natka pietruszki, piasek słoneczny. Starałaś się nie zastanawiać nad tymi nazwami, ponieważ Twój tok myślenia mógłby się nie spodobać zielarce. Lecz nie powstrzymałaś się od wzięcia z półki malutkiej buteleczki. Podniosłaś ją na wysokość oczu i starałaś się rozszyfrować niewyraźny napis. O dziwo był w języku elfów, a w dosłownym tłumaczeniu oznaczał Szczęście. "Szczęście w butelce?" zastanawiałaś się.
- To rodzaj bardzo szlachetnego wina, mogę Ci dać na spróbowanie. - usłyszałaś tuż za plecami.
Podskoczyłaś zaskoczona i omal nie upuściłaś butelki. Szybko odłożyłaś ją na miejsce i odwróciłaś się w stronę głosu. Przed Tobą stała niska kobieta o szarych długich włosach i błyszczących w ciemności oczach.
- Chętnie, ale może później. - odpowiedziałaś
- Może czujesz się trochę nieswojo w ciemnościach?
- Nie, nie. Wręcz przeciwnie, jestem Córką Nocy...
Mimo Twoich słów kobieta zapaliła malutką świeczkę, która oświetliła większą część pokoju, lecz wciąż zostawiając nieoświetlone kąty.
- Ach, [T.I]? Córka Elly? Cieszę się, że Cię poznałam.
Teraz mogłaś przyjrzeć się kobiecie. Miała szlachetne rysy twarzy i długi, ale zgrabny nos. Jasne, szare oczy, patrzyły na Ciebie z entuzjazmem. Miała na sobie ciemno-błękitną suknię, zakrywającą ramiona, sięgającą aż po kostki. Wyglądała na 20 letnią kobietę, która miała doświadczenie w wielu sprawach, przerastających umiejętności i wiedzę większości 20 latek.
- Ja również - odpowiedziałaś z uśmiechem.
- Ella opuściła Ardę? Szczęściara. - kobieta odwróciła się do Saurona - To miło, że spotykamy się jeszcze raz. Sama wybieram się za morze i być może widzimy się... - Kobieta przerwała i popatrzyła najpierw na Ciebie potem na Saurona - Ostatni raz...
Qunei stanęła na przeciwko Saurona odkładając świeczkę na jedną z półek.
- Domyślam się, że nie odwiedziłeś mnie z dobrego serca. Czego chcesz?
- Wielki Władca Angbandu... - zaczął uroczyście
- Daruj sobie - przerwała mu - po prostu mów czego chcesz.
- Potrzebuję Białego brylantu, który mu obiecałaś.
- Ach tak! Dilka!
- Jestem na górze - usłyszałaś z sufitu piskliwy głosik.
- Idź na piętro, Dilka da go Tobie. - Qunei wskazała palcem w górę.
Sauron bez słowa ruszył w stronę nieoświetlonej części pokoju...
CZYTASZ
{Preferencje} Sauron-Książe Ciemności *poprawianie błędów*
FanficOto dzieje Władcy Ciemności jeszcze przed LOTR [czasy Silmarillion]. Dość nieprawdopodobna historia, z Twoim "skromnym" udziałem, który zmieni bieg całej historii. Wyobraź sobie: Siebie jako dostojnego Majara, bez którego plany Morgotha* mogą się n...