- Widzę, że nie próżnowałaś - stwierdziłaś patrząc na sześć wykończonych sukni.
- Długo panienki nie było...
- Już nie jestem panienką, teraz jestem Pani - odparłaś prezentując swój piękny pierścionek.
- Wygląda jak pierścionek zaręczynowy.
- Bo to jest pierścionek zaręczynowy. Mairon mi się oświadczył!
- Zaraz... Gorthaur Ci się oświadczył?
-...Jeśli wciąż mówimy o Sauronie to tak...
- Gorthaur?! A co z ojcem dziecka?!
- Myślałam, że w tym przypadku odpowiedź oczywista. - odpowiedziałaś chłodno. Elfka tak jak stała, tak usiadła. Patrząc na Ciebie z ziemi nie mogła uwierzyć w to co usłyszała.
- Co w tym takiego złego? - zapytałaś spokojnie.
- To, że nie bez powodu nazywają go Gorthaur Okrutny. Jego obycie z więźniami jest co najmniej przerażające. Jedyne czego nie życzyłabym temu zbrodniarzowi to szczęścia! - wykrzykiwała przejęta.
Domyślałaś się, że ta informacja wywoła duże oburzenie. Osoby jej pokroju nie "kochały" ani Saurona, ani Melkora, co wcale nie było tajemnicą. W dodatku jak zauważyłaś Nuinela była w gorącej wodzie kąpana i jej porywczość nie pozwalała jej trzymać języka za zębami.
- Uspokoiłaś się już? To nie ty jesteś z nim, więc nie rozumiem skąd ta panika.
- Ja się po prostu martwię. Nie wiem do czego jest zdolny. A jeśli będzie miewał wybuchy wściekłości i skrzywdzi dziecko?
- Nigdy coś takiego nie miało miejsca, więc czemu miałoby mieć później?
- Ale na wszelki wypadek, mógłby jakoś usunąć to ryzyko...
- Wyrażaj się jaśniej. - powiedziałaś zniecierpliwiona.
- Są sposoby, aby swoją siłę, czy moc zamknąć w pewnej rzeczy. W krysztale, w kosturze lub biżuterii. - dziewczyna wskazała na Twój pierścień - Dzięki temu będziesz miała pewność, że nie zrobi on krzywdy dziecku.
Już chciałaś protestować, ale zawahałaś się. Może to faktycznie nie jest taki zły pomysł?
- Zobaczymy jak się to potoczy. - wzruszyłaś ramionami.
Nuinela z zakłopotaną miną zadała jeszcze jedno pytanie:
- A co z... Morgothem?
Tym razem elfka zbiła Cię z tropu. To od początku był największy problem który mimo wszystko trzeba było rozwiązać. Gdy zaczęliście ze sobą kręcić, myślałaś, że będziecie ukrywać wasz związek, co byłoby całkiem zabawne, bo w końcu nie ma to jak dreszczyk emocji, ale teraz nie będziecie w stanie tego ukryć. To dopiero będzie trudne do przekazania. W tej chwili do pokoju wszedł Sauron. Na ustach miał idiotyczny uśmieszek, który pojawił się najprawdopodobniej z dwóch powodów: Po pierwsze, w końcu przetrawił szczęśliwą nowinę, a po drugie właśnie trawił wino z którym nieopatrznie zostawiłaś go sam na sam. Spostrzegłaś, że Nuinela wzdrygnęła się gdy go zobaczyła.
- Hej [T.I], wiesz, że zostanę ojcem? - zapytał promieniejąc szczęściem.
- Mhmm - przytaknęłaś nie podzielając jego entuzjazmu - A wiesz, że jest ktoś jeszcze kto powinien o tym wiedzieć?
Z twarzy zniknął mu uśmiech.
- Jeśli da się Twojego brata udobruchać, nie będę żałował kosztowności.
Pokręciłaś głową.
- Farnas to nasz najmniejszy problem. Miałam na myśli Melkora.
Sauron popatrzył na Ciebie wzrokiem zbitego psa.
- O nie - zaprotestowałaś - Ja nie zamierzam mu o tym powiedzieć. Ty to zrobisz!
Mairon przewrócił oczami i usiadł na łóżku. Gdy zwróciłaś uwagę na elfkę, spotkałaś jej wzrok. Wyglądała na co najmniej zakłopotaną.
- Jeśli mogę się wtrącić - zaczęła nieśmiało.
Mairon zmierzył ją śmiertelnie wzrokiem, przez co elfka umilkła natychmiast.
- Możesz się wtrącić - powiedziałaś karcąc wzrokiem Saurona.
- Jestem przekonana, że najlepiej by było, aby powiedzieć to delikatnie , ale wprost.
- Tyle to ja wiem - burknął - Ale Melkor nie należy do osób, które skaczą ze szczęścia na jakiekolwiek dobre wiadomości.
- Ciebie też bym o to nie posądzała.
- Akurat ja to ja. Wiele rzeczy mnie cieszy, a jego cieszy to co złe.
- To zrób coś złego, żeby mu się podlizać.
Sauron spojrzał na Ciebie tak jakbyś właśnie oznajmiła, że ziemia jest płaska.
- No co?
- Ja się nikomu nie podlizuję.
- Ja bym powiedziała, że robisz to bez przerwy. - docięłaś
- Służenie, a podlizywanie się to dwie różne rzeczy. - Sauron wstał z groźną miną.
- A więc przyznajesz się do bycia służącym?
- Wyjdź! - warknął do służącej.
Dziewczyna wybiegła w popłochu, zatrzaskując za sobą drzwi.
- A Ty - zwrócił się do Ciebie, podchodząc tak blisko, że mogłaś zajrzeć mu w oczy - Nie rozdrażniaj mnie.
- Bo co? - wystawiłaś mu język.
Sauron złapał Cię za ręce i okręcił wokół własnej osi, tak że obie Twoje ręce krzyżowały się na Twoich piersiach i szepnął Ci do ucha:
- Bo będziesz żałować, że w ogóle zaczęłaś...
- Zaczyna się robić ciekawie...
CZYTASZ
{Preferencje} Sauron-Książe Ciemności *poprawianie błędów*
FanfictionOto dzieje Władcy Ciemności jeszcze przed LOTR [czasy Silmarillion]. Dość nieprawdopodobna historia, z Twoim "skromnym" udziałem, który zmieni bieg całej historii. Wyobraź sobie: Siebie jako dostojnego Majara, bez którego plany Morgotha* mogą się n...