- Chyba mnie nie zostawisz samego?
- Wrócę tego samego dnia. To przejażdżka, a nie przeprowadzka. Powiedzmy, że zrobię rundę dookoła i wrócę.
- Ale to nie fair, że bierzesz ze sobą nianię.
- Ja jej nie prosiłam, sama chce ze mną jechać.
- A co jeśli chłopcy zachorują?
- Nie sądzę. Jesteś już zdrowy od 5 dni. Jak jeden dzień zostaniesz sam z dziećmi nic się nie stanie.
Sauron rzucił niezadowolony wzrok na elfkę.
- Ricar i Narvi nie potrzebują nadzoru non-stop. Potrafią się sobą zająć. W końcu mają półtora roku.
- W sumie 4 miesiące. - westchnął Sauron - ale wciąż nie jestem pewien czy...
- Zobaczysz dasz sobie radę - pocałowałaś go "na do widzenia" i obie zeszłyście do stajni.
Dawno nie odwiedzałaś tego miejsca, ale mimo to Belly zarżała wesoło na powitanie. Jej sierść była czysta i lśniąca, a grzywa była dokładnie wyszczotkowana. Widać było, że bądź co bądź to o nią dbano. Nuineli przypadł kuc o szaro-brunatnej sierści. Wcześniej proponowałaś jej konia Saurona, ale okazał się nieufny i za duży (szczerze mówiąc elfka była o głowę niższa od Ciebie).
W końcu wyjechałyście główną bramą. Celem waszej przejażdżki miało być rozeznanie terenu i rozprostowanie kości. Po cichu obie tęskniłyście do widoku zielonych drzew, kwiatów i polan. Gdy studiowałaś mapę (którą wciąż trzymałaś w swojej skrzyni) zainteresował Cię las na zachód od twierdzy. Nie do końca wiedziałaś jak daleko się znajdował, dlatego prowadziłaś trochę na oko. Za to Nuinela cały czas proponowała inną drogę. "Może na wschodzie będzie coś ciekawego? Tam słońce mniej pali, może nawet będzie tam jakiś las?" albo "Myślę, że południe to lepszą strona, powinnyśmy się kierować na południe" a nawet "Tutaj nic nie znajdziemy, lepiej zawrócić i poczekać na lepszy dzień." W końcu nie wstrzymałaś i odwróciłaś się do niej.
- Co Ci się nie podoba na wschodzie? Widziałam mapę i jestem pewna, że tam jest las, a może i coś więcej?
- Nie chce narzucać Pani własnej woli, ale nie chcę iść na wschód.
- Właśnie to robisz. Po prostu powiedz dlaczego?
Nuinela spuściła wzrok.
- Przeczucie.
- Ja również mam przeczucie. Czuje, że coś tam znajdziemy, więc jedziemy na wschód.
Przez następną godzinę jechałyście w ciszy. Było dość pochmurno i słońce nie grzało tak mocno. Po kolejnych 30 minutach zobaczyłaś przed wami ciemno-zielony horyzont. Zafascynowana znaleziskiem pospieszyłaś Belly, lecz Nuinela zwolniła i jechała dość niepewnie. Czarny gęsty las zbliżał się szybko i rósł w oczach. Nim się obejrzałaś pierwsze czarne pnie drzew pojawiły się tuż obok Ciebie. Nie były to drzewa jakie oczekiwałaś, tylko ciemno-zielone prawie czarne sosny, bardzo gęsto posadzone.
- Możemy jeszcze zawrócić - zawołała Nuinela.
Nie odpowiedziałaś, tylko wjechałaś między drzewa. Elfka zrównała się z Tobą, lecz wciąż próbowała Cię przekonać, abyś zawróciła. Zaraz też zrozumiałaś dlaczego. Gdy już miałaś się odwrócić i uciszyć jej gadanie, Twoją uwagę przykuła osoba. Elf! Stał przed wami w pełni uzbrojony, patrząc na was równie zaskoczony co Ty. Nuinela zaskoczyła z kuca i zaczęła rozmawiać z nim po elficku.
- Nie wznoś alarmu! Pozwól mi to wytłumaczyć. - powiedziała do elfa
- Chętnie bym tego wysłuchała - wtrąciłaś - Jest tu jakąś kolonia Quentich? Armia?
Nuinela spuściła głowę.
- Obóz. - odpowiedział przestraszony żołnierz.
- Wiedziałaś o tym?
- Tak. - odpowiedziała nie podnosząc głowy.
- Jak się o tym dowiedziałaś?
- Dostałam wiadomość.
- Kiedy i jak?
- Nie mogę powiedzieć. - zacięła się.
Zmrużyłaś oczy i ze złości przygryzłaś wargi, ale za chwilę wzięłaś głęboki oddech.
- Obóz niedobitków armii, tuż pod jego nosem? Prowadzicie niebezpieczną grę. - powiedziałaś na pozór spokojnie - Wydaje mi się, że mam prawo ich wydać, a Ciebie oddać w ręce Gorthaur'a.
Nuinela popatrzyła na Ciebie przerażona.
- Ale mimo, że w tej chwili mnie porządnie wkurzyłaś, to w pewnym stopniu Cię polubiłam. Jesteś mi potrzebna. Więc dojadę stąd i zapomnę czego się dowiedziałam, jeśli każesz jednemu ze swoich zanieść wiadomość do Farnas'a, którą Ci podyktuje. Ale wybaczę Ci dopiero wtedy, gdy cały obóz wróci tam skąd przyszedł, bo akurat to wyszło by wam na dobre.
Elfka pokornie skłoniła głowę, a uzbrojony strażnik nie za bardzo wiedział jak się zachować.
- Będzie tak jak sobie życzysz. Dziękuję za zrozumienie. - odpowiedziała cicho.
***
Wróciłaś do twierdzy dopiero w nocy. Była chyba 12, albo 1, gdy cichcem weszłaś bocznym wejściem od strony stajni, gdzie zostawiłaś swojego konia. Idąc głównym holem byłaś zajęta myśleniem o Nuineli. Zastanawiałaś się czy faktycznie powinnaś o tym powiedzieć Melkorowi? W końcu to Quenti! Ale w sumie lepiej to przemilczeć. Nie chciałaś kolejnej rzezi i to tuż pod Twoimi oknami.
Wtem potknęłaś się o coś i omal nie upadłaś. Oparłaś się o ścianę i podniosłaś z ziemi jakiś przedmiot. Był to mały drewniany wilk. Zapewne Sauron zrobił chłopcom kolejne mini-figurki. Wchodząc po schodach pozbierałaś z ziemi 5 ludzików, 2 konie i 3 kolejne wilki. Tuż przy wejściu do pokoju dzieci, rozlewało się mnóstwo żelowatego płynu, w kolorze czarnym i czerwonym. Na początku przestraszyłaś się nie wiedząc co to jest, ale zaraz zobaczyłaś przywrócone kontenery z tą samą substancją w środku. To była tylko farba.
Gdy cicho otworzyłaś drzwi do pokoju dzieci, zobaczyłaś na ziemi mnóstwo porozrzucanych kartek. Podniosłaś jedną i próbowałaś ją obejrzeć. W mroku dostrzegłaś jedynie dziwne znaki, zapisane silną i zdecydowaną ręką. Wywnioskowałaś, że Sauron uczył ich czarnej mowy. "Jeśli nauczył ich czegoś niepoprawnego to go zabiję" pomyślałaś odkładając zabawki w kąt. Zamknęłaś za sobą drzwi i nie robiąc żadnego hałasu wróciłaś do waszej sypialni.
Wtem zatrzymałaś się zaskoczona. Na waszym łóżku leżał Sauron, który wyglądał na co najmniej wyczerpanego. Obok niego leżeli chłopcy. Byli umorusani farbą, ale uśmiech na ich twarzach zdradzał, że świetnie się bawili. "Widzę, że nie ma co się o nich martwić" uśmiechnęłaś się.
Tak, wróciłam do zdrowia - i szczerze mówiąc uśmiałam się przy niektórych komentarzach z poprzedniego rozdziału :D
- Stokrotne dzięki za wsparcie - pozdrawiam Tasza ❤
CZYTASZ
{Preferencje} Sauron-Książe Ciemności *poprawianie błędów*
FanfictionOto dzieje Władcy Ciemności jeszcze przed LOTR [czasy Silmarillion]. Dość nieprawdopodobna historia, z Twoim "skromnym" udziałem, który zmieni bieg całej historii. Wyobraź sobie: Siebie jako dostojnego Majara, bez którego plany Morgotha* mogą się n...