~ 5 ~

48 7 0
                                    

POV. Tomek

Rozmawiałem z Anastazją, póki nie zadzwonił mój telefon. Sprawdziłem kto chce się ze mną skontaktować. To połączenie od ojca. Nie chcę z nim rozmawiać przy Anie. Przeprosiłem ją i odszedłem tak by nie mogła mnie usłyszeć. Odebrałem.

– Halo?

– No wreszcie ktoś odbiera ode mnie telefon! Twoja głupia matka znowu nie chce ze mną rozmawiać! Ty tak samo! Czemu cię w domu nie ma, gdy ojciec przyjeżdża?! Myślicie, że kim wy jesteście, co?! Beze mnie nic byście nie zrobili rozumiesz! – Krew się, aż we mnie gotowała, gdy znowu usłyszałem jego krzyki.

Jak on może tak nas obrażać? Dobrze, że mama się z nim rozwiodła. Po jego zachowaniu można poznać, że znowu się schlał. Jak on w ogóle dostał się pod mój dom pijany? Co on jeszcze chce?

– Uspokój się i nie wydzieraj! Zostań tam, gdzie jesteś i się nie ruszaj. – Rozłączyłem się, aby wykonać kolejny telefon.

Zadzwoniłem do wujka, brata mojego ojca i powiedziałem jaka jest sytuacja. Obiecał, że się tym zajmie. Przynajmniej na nim mogę polegać.
Usłyszałem za sobą wrzaski. Rozpoznałem głos Anastazji, ale drugi był męski i mi nieznany. Pobiegłem tam, gdzie zostawiłem czerwonowłosą. Z daleka już widziałem chłopaka z blond grzywką, który szarpał za nadgarstki Anę i krzyczał na nią. Kto to jest? Skąd on ją może znać? Przecież nie było jej tu od kilku lat.

– Nie pozwoliłem ci wtedy odejść! Co ty sobie myślisz? Jesteś zwykłą suką! – Widziałem, że dziewczyna próbuje się uwolnić i krzyczy do chłopaka, żeby ją puścił.

Zbliżyłem się niezauważony przez napastnika ogarniętego furią i pchnąłem go. Chłopak puścił nadgarstek Any, chwiejąc się chwilę, ale udało mu się utrzymać równowagę.

– Kim ty kurwa jesteś, że mi się w rozmowę wtrącasz? Spierdalaj stąd i nie przeszkadzaj! – Ruszył w stronę przerażonej dziewczyny.

Zdążyłem złapać ją za rękę i pociągnąć do tyłu za siebie.

– Tak się składa, że Ana jest moją dziewczyną i nie pozwolę takiemu kretynowi jak ty tak jej traktować.

– Ha! Kolejnego sobie znalazłaś. Szmata! A ty spieprzaj stąd, bo mam z nią do pogadania! – znowu krzyknął i machnął ręką w powietrzu jakby próbował mnie odtrącić.

Widziałem szał w jego oczach. Gdy był wystarczająco blisko wymierzyłem mu precyzyjny cios prosto w lewy policzek, bo słowa nic nie dały. Oddał mi celując pod moje prawe oko. Czułem jak to miejsce zaczyna mi pulsować, będę miał siniaka. Przez telefon od ojca stałem się jeszcze bardziej agresywny niż powinienem teraz, ale nie ważne. Udało mi się uderzyć go jeszcze kilka razy tak że zaczęła mu się sączyć krew z nosa i rozciętej wargi. Był coraz bardziej zły, przez co jego ruchy stały się chaotyczne i mniej precyzyjne. Gdy blondyn jeszcze raz zamachnął się chcąc wykonać cios uchyliłem się, a później wykorzystując sytuację kopnąłem go w brzuch. Nie mógł wrócić do pionu, przechylił się do tyłu i upadł w chłodną wodę.

– I nie waż się więcej tknąć Any! – mówiąc to z wściekłością na twarzy stałem nad nim tak, by poczuł jeszcze bardziej, że przegrał.

Odwróciłem się od niego i odszedłem. Na szczęście dziewczyna nie stała blisko nas i się nie patrzyła tylko zachowała trzeźwość umysłu, zabierając nasze rzeczy i odchodząc w stronę rowerów.

Mimo to była strasznie blada i przerażona. Gdy zbliżyłem się do niej objąłem ją jedną rękę za ramiona. Myślałem, że się rozluźni, ale spięła się jeszcze bardziej, więc cofnąłem rękę i poprowadziłem w stronę, z której przyjechaliśmy. Póki nie weszliśmy z powrotem na skarpę jeszcze nerwowo oglądała się za siebie.

Met AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz