Pod koniec filmu przysnęłam na kanapie i nawet po kilku godzinach nikt mnie nie obudził. Gdy otworzyłam oczy Tomka już nie było i wszystko było posprzątane, włącznie z laptopem.
Przetarłam oczy, chcąc się rozbudzić. Na zewnątrz było już ciemno i przez otwarte okno słyszałam wiejący wiatr.
Spojrzałam na telefon, któremu znowu migała zielona dioda. Na ekranie widniało dziewięć nieodebranych połączeń od Mateusza. To nie mogło wróżyć nic dobrego. Dlaczego tyle razy do mnie dzwonił? Co byłoby tak ważne?
Z drżącymi palcami i walącym sercem oddzwoniłam do niego. Może to nie było nic strasznego, a ja niepotrzebnie się denerwowałam? Chciałabym, żeby tak było. Jednak coś podpowiadało mi, że się mylę.
Mateusz odebrał po pierwszym sygnale. Wstałam i zaczęłam chodzić po pomieszczeniu.
– Halo? Mateusz, co się stało, że tyle razy do mnie dzwoniłeś? – zapytałam od razu.
– Ana, słuchaj... – W jego głosie rozpoznałam zdenerwowanie, a w tle słyszałam różne głosy i jakieś zamieszanie. – M-może usiądź na chwilę, okej?
Mateusz się jąkał. Mateusz właściwie nigdy się nie jąka. Co się tu dzieje?
– Powiedz mi, co się dzieje.
– J-ja... Jestem w szpitalu – wydukał.
– Wszystko z tobą w porządku?
– Ze mną tak, ale... – zatrzymał się i głośno wypuścił powietrze tak, że słyszałam to przez słuchawkę. – Tomek miał wypadek – powiedział to tak szybko, że nie zrozumiałam na początku, o co mu chodzi – jest operowany.
Czułam, jak tracę grunt pod nogami. Nie mogłam nabrać powietrza w płuca, jakby coś ściskało całe moje ciało. Przed oczami zrobiło mi się ciemno. Nie wiedziałam, kiedy i jak znalazłam się na oparciu fotela.
– Ana, słyszysz mnie? Powiedz coś. Słyszysz? Odezwij się.
Mateusz ciągle do mnie mówił, próbując złapać ze mną kontakt. Jego słowa nie docierały do mnie, wszystko było przytłumione, jakbym znajdowała się pod wodą.
Tomek miał wypadek. Leży właśnie na sali i go operują. Może nigdy nie dojść do zdrowia. Może nigdy się nie obudzić. On może tego nie przeżyć.
Spytałam Mateusza, w którym szpitalu są. Powiedziałam to babci i od razu tam ruszyłyśmy.
Nie pamiętam drogi do szpitala. Nawet gdy zobaczyłam blondyna z mokrymi włosami i w stroju do jazdy motocyklem, nie docierało do mnie, co się dzieje i gdzie tak naprawdę jestem.
Mateusz prowadził nas szpitalnymi korytarzami, gdzie operowali Tomka.
Gdy wyszłam zza rogu i zobaczyłam panią Marię chodzącą nerwowo przed salą i zagryzającą kostki u rąk dotarło do mnie tak naprawdę, co się dzieje. Widok matki martwiącej się o swoje dziecko, jest jednym z najgorszych na świecie. Stanęłam w miejscu i nie mogłam się ruszyć. Nie chciałam się ruszyć. Nie mogłam podejść bliżej.
Babcia podbiegła do mamy Tomka i gdy ją dotknęła ta drgnęła gwałtownie, jakby ktoś wybudził ją z koszmaru. Stała przez chwilę z miną osoby, która przed chwilą zobaczyła ducha i zaraz rzuciła się w objęcia mojej babci, szlochając głośno.
Nie mogłam wytrzymać. Oparłam się o ścianę i osunęłam na podłogę.
Oddychałam, gorączkowo próbując nabrać powietrza w płuca, ale jakby nic do nich nie docierało. Czułam, że się duszę. Muszę stąd wyjść.
CZYTASZ
Met Again
Short StoryChyba większość uczniów wyczekuje nadejścia wakacji i odpoczynku. Tak było i ze mną. Po traumatycznych wydarzeniach, które mnie spotkały i wywróciły mi życie do góry nogami, pragnęłam uciec do miejsca mojego dzieciństwa - do domu babci. Chciałam ode...