~ 16 ~

14 1 0
                                    

POV. Tomek

Co to miało być? Przyjaciel z Krakowa, o którym nic mi nie mówiła? Nawet się przytulali na środku ulicy i jeszcze ten całus. Jaki przyjaciel tak robi? A skoro taki super przyjaciel to, dlaczego nic jej nie powiedział? Była zaskoczona tak samo, jak ja.

Zaraz... Dlaczego ja się tak przejmuję? To jest jej przyjaciel. Jakby to był jakiś obcy facet to by go nie przytulała. Czemu mnie to aż tak denerwuje? Przecież to nie moja sprawa.

Ach!

Z wściekłości walnąłem ręką w pobliski słup aż cały się zatrząsnął. Kurde, ludzie się na mnie dziwnie spojrzeli, jakby było coś ze mną nie tak.

– Wdech i wydech, nie ma co się denerwować. – Ruszyłem spokojnie w stronę domu. – Dlaczego się zdenerwowałem? A dlatego, że martwię się o Anę. Tak. To zdrowa reakcja po akcji nad rzeką... Jakby ci ludzie nie mieli na, co patrzeć.

Tylko skąd ten cały Rafał wiedział, gdzie przyjechać i to, że mu się chciało jechać przez całą Polskę, żeby się z nią zobaczyć. Chociaż, kurde, jakbym, będąc starszym, pamiętał Anę i wiedział, gdzie jej szukać to bym się wybrał do Krakowa...

– Tomek! Halo! Halo! Ziemia do Tomka pięć galaktyk stąd. Odbiór.

– Cześć. – Krótkie i oschłe.

– Ej, coś ty taki wkurzony?

– Co? Nie, nie jestem.

– Nie? Jasne. A gdzie zgubiłeś Anę, hm? – Skierowałem na niego oczy i spiorunowałem wzrokiem. I to chyba był mój błąd...

– Ha! Wiedziałem. Nasze gołąbki nam się pokłóciły, tak? Czekałem aż się to w końcu stanie. – Zarzucił mi rękę na ramię i mówił dalej. – Pamiętaj, że jestem specem od miłości, powiedz, o co poszło.

– "Spec od miłości "? Chyba żartujesz.

– Ej, ja jestem specem od wszystkiego, jasne? I nie kwestionuj moich umiejętności.

Zepchnąłem jego rękę i poszedłem dalej, a on jak to ma w zwyczaju nie odpuścił i poszedł za mną.

– Wiesz, że jeśli nie dowiem się od ciebie to zapytam Anastazję, albo Kamilę, o co poszło, a nie jestem pewien czy tego chcesz.

– Ale ty jesteś upierdliwy...

– Gdybym nie był nie znalibyśmy się, pamiętaj. A teraz mów, bo aż mnie ciekawość zżera – powiedział to zacierając ręce.

Co to jest za człowiek w ogóle? Za dużo czasu spędził u jego ciotki...

– Agh... Poszliśmy z Aną kupić kilka książek już do szkoły, poszedłem po shaki dla nas i zostawiłem ją samą, a gdy wracałem, zobaczyłem ją, przytulającą się do jakiegoś gościa, rozumiesz? – Blondyn przytakiwał i coraz bardziej wyglądał na niebezpiecznie zadowolonego. – Trochę na nich naskoczyłem, bo przestraszyłem się, że Anę ktoś napastuje. Możliwe, że zareagowałem trochę zbyt gwałtownie, bo okazało się, że to jej przyjaciel z Krakowa. Tylko, że nic jej nie powiedział, że przyjeżdża, co więcej, podobnie jak ty, debilu, powiedział, że jesteśmy parą, a ja jestem jej bardzo zazdrosnym chłopakiem! Niedoczekanie! Strasznie zuchwały typ, dogadalibyście się...

Mateusz zatrzymał się i wybuchnął śmiechem. Patrzyłem na niego ze zdziwieniem i oburzeniem wymalowanymi na twarzy.

– A ty z czego się tak śmiejesz?! – warknąłem.

– Jeszcze się pytasz? Ty faktycznie jesteś zazdrosny.

– Pff...

– No zastanów się – ruszyliśmy dalej – spędziłeś z Anastazją niemal całe wakacje, jak dwie papużki nierozłączki. Ledwo udało mi się ciebie wyciągnąć na motor ostatnio, a jak gdzieś wychodziliśmy to zawsze w grupie. A teraz, uwaga, przyjeżdża do Any niezapowiedziany gość – chłopak, z którym się przyjaźni i pewnie ma bardziej z nim zażyłą relacje niż z tobą, mógłby być jej chłopakiem, a ty go w ogóle nie znasz. Ba! Nawet nie wiedziałeś o jego istnieniu, więc teraz się boisz, że pójdziesz w odstawkę, dlatego jesteś zdenerwowany jego przyjazdem.

Met AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz