~ 23 ~

4 1 0
                                    

Narracja trzecioosobowa

Zaraz po dzwonku na szkolnych korytarzach był tłum uczniów idących pod kolejne sale lekcyjne. Między nimi manewrowała dziewczyna z ogniście rudymi i kręconymi włosami, które podskakiwały z każdym jej krokiem. Stanęła na palcach przeczesując wzrokiem szafki. Gdy dostrzegła to czego szukała, podbiegła i złapała za czarny materiał. Lecz w tej samej chwili ktoś trzymał go z drugiej strony.

– Wydaje mi się, że to nie twoje. – Chłopak z falującymi blond włosami przyciągnął bluzę w swoją stronę.

– A mnie się wydaje, że twoje też nie. – Rudowłosa tak, jak on przed chwilą przyciągnęła do siebie materiał bluzy.

Nela była niewiele niższa od niego i nie musiała, jak większość jej koleżanek zadzierać głowy, żeby spojrzeć w oczy chłopakowi jego wzrostu.

– Skąd możesz wiedzieć, że nie jest moja? To męska bluza, jakbyś nie zauważyła, Merido.

– "Merido"? – Mateusz uśmiechnął się z błyskiem w swoich szarych oczach. – Co ty sobie myślisz? Oddaj mi tę bluzę i nie zabieraj czasu.

– Nie jest twoja, więc ci jej nie oddam. – Chłopak wyrwał ubranie z ręki dziewczyny przed nim i zwiniętą w kulkę podniósł wysoko nad głowę. – Chyba że ją sobie weźmiesz i pokażesz czy Merida faktycznie jest waleczna.

Ruda przyjęła wyzwanie, a Mateusz miał wrażenie, że niebezpiecznie zabłyszczały jej oczy.

Kornelia skakała próbując dosięgnąć bluzy, ale nawet przy jej wzroście nie dała rady. Stawała chłopakowi na stopach i wbijała palce pod żebra, ale stał nieugięty.

– Jak się bawisz, Merido?

– Wspaniale – odpowiedziała mu złośliwie, próbując ugiąć jego ramię. – A w ogóle kim ty jesteś, żeby tak mnie nazywać?

– Ja? Mogę być nawet księciem, jeśli zechcesz się ze mną umówić.

No tego już za wiele – pomyślała.

Mateusz przeniósł ciężar ciała na jedną nogę, co nie uszło uwadze rudowłosej.

– Po moim trupie, cholero jedna. – Nela kopnęła blondyna w nogę za kolanem tak, że zaskoczony upadł na ziemię, a ona wzięła bez problemu bluzę z jego ręki. – A z takim księciem od siedmiu boleści na pewno bym się nie umówiła.

Ruda odeszła uśmiechając się pod nosem.

* * *

POV. Ana

– Wiesz, jak ja się musiałam namęczyć, żeby zdobyć tę bluzę?

Po mojej gorączce prawie nie było śladu i już w piątek po lekcjach Kornelia przyszła do mnie skończyć nasz projekt. Ale pierwsze, co zrobiła, gdy wpadła do mojego domu to było opowiedzenie o zabraniu bluzy Tomka ze szkoły.

– Wczoraj chciał się umówić, a dzisiaj mnie śledził! – Dziewczyna krążyła po moim pokoju. – Poszłam na przystanek, żeby przyjechać do ciebie i on też tam był. No ale przecież dużo osób jeździ autobusami. Tylko że prawie przez całą drogę się na mnie patrzył, wysiadł na tym samym przystanku i szedł za mną. Jak już byłam na twojej ulicy to prawie biegłam, ale gdy na ganku obejrzałam się na ulicę to po nim nie było śladu. Jakby zapadł się pod ziemię!

– Opisz mi go. Jak wyglądał?

Siedziałam na krześle przy biurku i słuchałam mojej przyjaciółki. Wygląd tego chłopaka bardzo mi kogoś przypominał.

Met AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz