Bujałam się to w lewo to w prawo na czarnym obrotowym krześle, patrząc na sufit w pokoju. Mój ciemnowłosy przyjaciel leżał na swoim łóżku i również oddawał się tej jakże pasjonującej czynności.
– Ale dlaczego tak nagle ci o tym powiedzieli?
– Nie mam pojęcia. Mogli mnie jakoś uprzedzić, porozmawiać ze mną wcześniej. Bo nie wieżę, że wpadli na ten pomysł dopiero po rozprawie. Sami powiedzieli, że rozmawiali wcześniej z babcią.
Dopiero wczoraj powiedziałam Tomkowi, że moja letnia wizyta u babci się przedłuży i wytłumaczyłam mu też, co spowodowało tę zmianę. Gdy usłyszał, że zostaję ucieszył się, jak dziecko dostające cukierki. Mateusz nic mu nie powiedział, bo go o to wcześniej poprosiłam. A do mojego pokoju również nie wchodził, więc nie zauważył całej masy moich rzeczy. Był zdziwiony, że przez tak długi czas to przed nim ukrywałam.
– Powinni ci powiedzieć wcześniej, że rozważali taką opcję.
Muzyka lecącą w tle się właśnie skończyła. Wstałam i podeszłam do półki z płytami. Patrzyłam na tytuły nie mogąc zdecydować się, co wybrać.
– Co teraz włączyć?
– Może Beatlesów, trzecia płyta od lewej. – Wybrałam płytę i włożyłam ją do napędu. W pokoju ponownie rozbrzmiała cicha muzyka. – W dodatku przyjechali ze wszystkimi twoimi rzeczami, jakby to nie był żaden problem, jakby przeniesienie cię nie wymagało żadnego wysiłku i można byłoby to zrobić od tak – mówiąc to chłopak pstryknął palcami.
– No właśnie. A to jest dość poważna decyzja, w której ja nie miałam prawa głosu. – Opadłam ponownie na krzesło i przymknęłam oczy.
– Nie miałam nawet czasu nikogo o tym poinformować.
– Twoi przyjaciele będą w niezłym szoku, jak się o tym dowiedzą.
– Pewnie tak.
Tylko jakby jeszcze Rafał odczytywał wiadomości.
– A co ze szkołą? Twoi rodzice przenieśli już papiery do naszego liceum? – Brunet położył się na brzuchu, wspierając na łokciach.
– Mama ma się tym zająć w Krakowie w poprzedniej szkole, a babcia jako mój prawny opiekun tutaj.
– Trochę to problematyczne.
– No niestety. – Ponownie zapatrzyłam się w sufit i zaczęłam rozmyślać, jak to będzie wszystko wyglądało.
Nowa szkoła, nowa klasa, nowi nauczyciele. Znowu się będę musiała jakoś zaaklimatyzować i będę zmuszona nawiązywać nowe znajomości, a tym samym opowiedzieć trochę o sobie. Pewnie się wszyscy będą pytać, dlaczego się przeniosłam, czemu tutaj itd. Wokół nowej osoby zwykle jest tyle szumu...
* * *
Przez otwarte okno wpadało powietrze sierpniowego poranka. Nie do końca poranka, bo była już jedenasta, ale ja nadal nie opuściłam łóżka, więc jest to ranek.
– Ana! – Nie ma to jak krzyk z rana sąsiada z okna naprzeciwko. – Ana! Messenger! Szybko!
Wyciągnęłam rękę po telefon i włączyłam Wi-Fi, by po chwili odebrać telefon od przyjaciela.
– Czemu z kamerką? – wyjęczałam.
– Już nie raz cię widziałem z rana, więc nie narzekaj.
– Yhm...
– Słuchaj, muszę załatwić już sobie parę książek do szkoły. – Wymachiwał kartką z rozpiską książek. – Poszłabyś ze mną je kupić?
– Zastanowię się.
– Kochana, czy mi się przesłyszało, czy powiedziałaś, że się zastanowisz? Wiesz, ile dziewczyn chciałoby ze mną gdziekolwiek wyjść? Ba! Nawet żebym z nimi chwilę porozmawiał i...
– Pójdę, tylko już nie bądź taki narcystyczny. Też muszę książki kupić.
– No i od razu lepiej.
– A właśnie, będziemy w tym samym liceum to wiadomo, ale do jakiej klasy będziesz szedł?
– Druga 'D'.
– Poważnie?
– Tak, a co?
– Bo ja też – chłopak zamilkł. – Co jest?
– Nie dość, że całe wakacje z tobą spędziłem to jeszcze w jednej klasie wylądujemy na najbliższe dwa lata.
– Jak możesz tak mówić?! – powiedziałam z teatralnym oburzeniem, nadymając policzki.
– Słońce, przecież wiesz, że żartuję. – Prychnęłam i odwróciłam twarz od kamerki. – Echh, dobra, później pójdziemy na shak'a.
– No i to ja rozumiem. – Uśmiechnęłam się do kamerki. – Za 40 minut u mnie na śniadaniu.
– Jasne.
* * *
– Dobry! – Tomek krzyknął, jak zwykle, na cały dom.
– Chodź. – Oparł się o ścianę i patrzył, co robię. – Ile ci posłodzić?
– Przecież wiesz, że nie słodzę.
– Jak można pić herbatę bez cukru? Kiedyś bez cukru nie mogłeś się obyć.
– Lepiej bez niż pić cukier z herbatą, słońce.
– Pięć łyżeczek cukru na kubek to wcale nie tak dużo. – Upiłam łyk swojej herbaty, na co chłopak się skrzywił.
Już dobre dwa miesiące spędzone razem, a ja dopiero teraz zauważyłam, że Tomek jest naprawdę przystojny. Piękne zielone oczy, jak świerkowy las, uśmiech, przy którym lewy kącik ust zawsze jest wyżej i wiecznie rozczochrane, ciemne włosy dodające mu pewnego uroku.
– Halo, halo, pani ładna. Już nawet zdążyłem posprzątać. Ocknij się i idziemy – mówiąc to pstryknął mnie lekko palcem w czoło.
– Już, już.
* * *
Siedziałam na ławce na skwerku, blisko dworca. Czekałam na Tomka, który miał przynieść mi obiecanego shak'a. Włączyłam Messengera, żeby sprawdzić wiadomości od Rafała, ale nie zdążyłam. Ktoś jedną ręką objął mnie za ramię, a drugą zabrał telefon. Poczułam oddech przy swoim uchu i usłyszałam szept:
– Zgadnij, kto to?
Serce stanęło mi na moment, a świat zwolnił. Obróciłem głowę i spotkałam spojrzenie, jakże dobrze mi znanych, czekoladowych oczu.
CZYTASZ
Met Again
Short StoryChyba większość uczniów wyczekuje nadejścia wakacji i odpoczynku. Tak było i ze mną. Po traumatycznych wydarzeniach, które mnie spotkały i wywróciły mi życie do góry nogami, pragnęłam uciec do miejsca mojego dzieciństwa - do domu babci. Chciałam ode...