~ 22 ~

4 1 0
                                    

POV. Tomek

Długa przerwa to była moja jedyna szansa dzisiaj, żeby zdrzemnąć się w czasie szkoły. Od ponad tygodnia źle i mało sypiam, mało jem i jestem cieniem samego siebie. Wszystko się pokomplikowało i zwaliło na raz: kłótnia z Aną, ojciec znowu do nas przyjechał nawalony, motor mi się popsuł i jeszcze ta plotka, że przespałem się z Samantą... Oprócz kilku osób, którym powiedziałem wcześniej, co się naprawdę stało między mną a Samantą, to nikt mi nie wierzy. Każdy wierzy w tę głupią plotkę, którą pewnie ona sobie wymyśliła. Nawet chłopaki w klasie śmieją się i mówią, że w końcu ją zaliczyłem.

Siedziałem na podłodze oparty o ścianę i próbowałem usnąć, ale muzyka z radiowęzła i rozmowy dokoła mi przeszkadzały. Próbowałem skupić się na czymś, co pomoże mi usnąć, ale jedynie, co to słyszałem rozmowę jakiś dziewczyn zza rogu korytarza:

– Dlaczego dzisiaj jest tak zi-zi-zimno? – Znam te głosy.

– W telewizji przecież mówili, że będzie chłodniej niż wcześniej. Ale jak nie oglądałaś to masz.

– Nie rozumiem, jak może być ci zimno? – Ten poznam chyba wszędzie, irytuje mnie od kilku lat – Kamila. – Niestety nie mam żadnej bluzy, żeby ci pożyczyć.

– Ale ja może mam. Chodź, Ana, sprawdzimy, czy mam jakąś w szafce.

Ludzie mówią, że to ja jestem nieogarniętym człowiekiem, ale wychodzi, że nie powinno się to tyczyć tylko mnie.

Nie powinienem się też przejmować, że Anie jest zimno, w końcu się pokłóciliśmy i się od tamtej pory nie odzywamy. Ale... Nie wytrzymam dłużej dźwięku dzwoniących zębów i widoku jej, co chwilę wzdrygającej się z zimna.

Zdjąłem bluzę i czekałem aż dziewczyny wrócą. Ale chwilę. Przecież nie dam jej tak po prostu swojej bluzy, bo raz – wyjdzie, że się przejmuję, a dwa – podsłuchiwałem. Myśl człowieku, co zrobić, żeby jej ją dać, ale żeby się nie zorientowała, że to moja... Jest! Wyrwałem szybko jakąś małą kartkę z zeszytu, napisałem wiadomość i kładąc bluzę na jej plecaku wiadomość wsadziłem do kaptura tak, żeby ją było widać i wróciłem na swoje miejsce.

Po dzwonku Ana podeszła do swojego plecaka i się trochę zdziwiła, gdy zobaczyła bluzę, a jeszcze bardziej, gdy przeczytała wiadomość. Dziewczyny rozglądały się po korytarzu, ale w końcu czarną bluzę może mieć każdy. Jestem pewien, że nie domyślą się do kogo należy.

Obserwowałem je spod półprzymkniętych powiek i lekko uśmiechnąłem się, gdy zobaczyłem, jak Ana wygląda w mojej bluzie. Sięgała jej za koniec spodenek, ściągacze przy rękawach zasłoniły całe palce i nie będąc niską dziewczyną wyglądała i tak jakby się w niej topiła. Jednak nie ma się, co dziwić, bo i na mnie jest o numer większa.

Dlaczego wcześniej nie dałem jej żadnej swojej bluzy? Mimo że jest na nią za duża to i tak wygląda dobrze... Nie! Chłopie ogarnij się. To jest twoja przyjaciółka... Albo była przyjaciółka? Z którą nim się pokłóciłeś prawie się całowałeś... Ja pierdole, jak to cholerstwo odkręcić...?

* * *

Anie może i było ciepło, bo przez resztę dnia nie słyszałem szczękania zębami ani nie widziałem, jak dygocze za to mnie było chłodno. Nie zdążyłem na autobus także pozostał mi powrót do domu na pieszo. Poranne słońce przysłoniły ciemne chmury, a wiatr przyprawiał mnie o dreszcze. Echh, jeśli chcesz być dżentelmenem to nastaw się na własne cierpienie albo weź zapasowe ubranie do szafki.

Jak myślałem o całej sytuacji z Aną po raz kolejny to wydaje mi się, że znowu za bardzo się uniosłem. Wiem, że bywam agresywny i nie umiem tego opanować, ale oliwy do ognia dorzucili Mateusz z Kamilą, dając mi wykład. Na początku obwiniają człowieka, a później wychodzi, że nie tylko ty jesteś bez winy. Tak czy inaczej byłbym zły, ale nie aż tak. A teraz wygląda na to, że Ana w ogóle nie chce ze mną rozmawiać, jakby to rzeczywiście miał być koniec.

Met AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz