~ 2 ~

68 8 0
                                    

Po zdarzeniach z wczorajszego dnia wcześnie położyłam się spać. Odpuściłam sobie też zadawanie pytań odnośnie tego chłopaka. Co nie zmienia faktu, że chcę się o nim czegoś dowiedzieć, między innymi tego skąd babcia go zna i dlaczego mu tak ufa. Bo mało kto pozwala przebywać obcemu człowiekowi w swoim domu bez nadzoru.

Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek, była 9:03. Chyba pora wstać. Przeciągnęłam się jeszcze i podniosłam się z łóżka. Wzięłam ze swojej torby (bo się wczoraj jednak nie rozpakowałam) czyste ubrania oraz kosmetyczkę i zeszłam na dół do łazienki. Szybko przywitałam się z babcią, robiącą śniadanie i zniknęłam w pomieszczeniu, do którego się wybierałam. Wzięłam krótki prysznic, a następnie założyłam czerwono czarną koszulkę z kotem z mojego ulubionego serialu i czarne krótkie spodenki, na koniec rozczesałam jeszcze moje czerwone włosy.

Weszłam do kuchni, gdzie było przygotowane śniadanie i moja babcia, która zaczęła już jeść. Wstawiłam jeszcze wodę na moją ukochaną czarną kawę, bo bez niej dnia zacząć nie mogę. Dosiadłam się do niej i nałożyłam sobie to na, co miałam ochotę.

– Babciu kim właściwie był ten chłopak z wczoraj? Skąd go znasz?

– Tomek? Chyba ci się przedstawił, prawda?

– Nie do końca. – Wywróciłam oczami na to wspomnienie.

– Mieszka w domu obok. Znam go chyba od jego urodzenia. Często się nim opiekowałam, gdy jego matka musiała wyjść do pracy. A po śmierci dziadka dużo mi w domu pomaga, jeśli jest coś cięższego do zrobienia. Nie pamiętasz go? – Kobieta patrzyła na mnie pytająco i ze zdziwieniem, ale ja tylko kiwnęłam przecząco głową, mając pełne usta. – Tomek przychodził tu, gdy przyjeżdżaliście do mnie. Bawiliście się wtedy razem.

– To jest ten chłopiec ze zdjęcia w moim pokoju? – spytałam nie dowierzając.

– Owszem, to on.

– Zmienił się trochę.

– Wydoroślał, tak samo jak ty. – Kobieta się uśmiechnęła i upiła łyk herbaty. – I wyprzystojniał – dodała.

Już nic nie odpowiedziałam tylko skończyłam śniadanie.

– Pojedziesz ze mną do sklepu? Muszę kupić kilka składników na ciasto, które ci obiecałam.

– Tak, skoczę po telefon na górę i możemy jechać.

* * *

Po niecałych dziesięciu minutach jazdy samochodem byłyśmy już w małym markecie.

– Możesz iść wybrać sobie kilka rzeczy, jeśli masz na coś ochotę. – Kiwnęłam głową i skierowałam się w stronę działu z napojami.

Wzięłam sok wieloowocowy i wodę. Zgarnęłam jeszcze chipsy po drodze i wychodząc z alejki na rogu wpadłam na kogoś. Zachwiałam się, ale udało mi się utrzymać równowagę. Spojrzałam w górę na osobę, przez którą prawie zaliczyłam bliskie spotkanie z podłogą i napotkałam zielone oczy jakiegoś chłopaka. Chwila. To był Tomek.

– Przepraszam, wszystko w porządku? – zapytał patrząc na mnie, zapewniłam go, że jest okej i chciałam go wyminąć, ale chyba się zorientował kogo spotkał i od razu zmienił ton. – O cześć, nie myślałem, że tak szybko się ponownie zobaczymy, złotko.

– Cześć, piosenkarzu od siedmiu boleści. Też nie myślałam, że to tak wcześnie nastąpi.

– Słuchaj, jesteś tu nowa i chyba nie znasz okolicy za dobrze, może cię oprowadzę po mieście, co? – Oparł się ręką o regał sklepowy i uśmiechnął do mnie lekko.

– Dziękuję za propozycję, ale nie skorzystam. Nie jestem tu pierwszy raz i poradzę sobie. – Uśmiechnęłam się szeroko, mając zamiar odejść, ale drogę ucieczki zagrodziła mi postać, która pojawiła się obok Tomka.

– Tomuś, nie podrywaj tej biednej dziewczyny, bo i tak cię nie zechce. – Blondyn położył rękę na ramieniu swojego kolegi i puścił mi oczko.

Tomek był taki zdziwiony, ale widziałam w jego oczach ogniki złości, a uśmiech zniknął mu momentalnie. Wyglądało to zabawnie.

– Co się tak na mnie patrzysz? – ciągnął dalej blondyn patrząc na czarnowłosego. – Nie przedstawisz nas sobie?

– Ach, tak. Mateusz to jest... Yy... Jak właściwie masz na imię? Nie przedstawiłaś mi się wczoraj.

– Ha! Jesteś niemożliwy! Flirtujesz z dziewczyną nie znając nawet jej imienia. – Mateusz oparł się o ramię przyjaciela i zaczął się śmiać. – Mogłem się tego po tobie spodziewać.

– Przestań się nabijać! – warknął na niego Tomek. – Nie było okazji po prostu.

– Dobra, spokojnie. – Blondyn teatralnie otarł łezki z kącików oczu i wyprostował się. – To jak zwie się nasza czerwonowłosa dama?

– Anastazja – powiedziałam wyciągając dłoń do chłopaka.

– Mateusz, miło poznać. – Chłopak lekko pocałował wierzch mojej dłoni jak to robiono w przeszłości.

Nagle jego telefon wydał dźwięk informujący o przychodzącej wiadomości. Wyjął komórkę i sprawdził, o co chodziło.

– Szanowna pani wybaczy, ale musimy już panią opuścić. Cieszę się, że mogłem poznać tak uroczą damę. – Lekko się ukłonił, a później położył dłonie na barkach czarnowłosego i pchnął go w stronę kas.
W ostatniej chwili szarooki puścił znów mi oczko z uśmiechem i zniknęli za najbliższym regałem. Widziałam, że Tomek chciał zaprotestować, bo mi się nie przedstawił, ale nie dał rady.

Patrzyłam się chwilę w miejsce, w którym straciłam ich z oczu, a później poszłam szukać babci.
Mateusz wydaje się być ciekawą osobą na pierwszy rzut oka. Mimo krótkiego czasu naszej rozmowy poczułam, że jest bardzo pewny siebie i nie boi się zagadać. Nawet wprowadził Tomka w lekkie osłupienie i zdenerwowanie. To naprawdę zabawnie wyglądało. Uśmiechnęłam się na tę myśl, gdy już wkładałyśmy z babcią zakupy do samochodu.

– Po tym, jak wróciłaś do mnie w sklepie ciągle się szczerzysz. Co się stało? – zapytała kobieta z zaciekawieniem.

– Ee... nic, tylko kogoś spotkałam – odparłam na, co ona tylko przytaknęła i dalej pakowała zakupy. Ale jakoś przekonana nie była.

Nim wsiadłam do samochodu zauważyłam grupkę nastolatków przy stojakach na rowery. Dopatrzyłam się tam Tomka, który stał bokiem do mnie, chyba mnie nie widział i Mateusza, który zauważając mnie pomachał ręką. Zrobiłam to samo, a później wsiadłam do samochodu.
I po chwili byłyśmy już w drodze do domu.

POV. Tomek

Wyszliśmy ze sklepu. Skierowaliśmy się w miejsce, gdzie była reszta naszej grupy.

– Skąd znasz tą dziewczynę? – Wyrwał mnie z zamyślenia swoim pytaniem.

– A co ty taki ciekawy jesteś?

– Pierwszy raz ją widziałem, a wiesz, że znam większość osób w tym mieście i tak się zastanawiałem, dlaczego znałeś ją wcześniej niż ja. – Mateusz widząc, że nic nie zamierzam mówić ciągnął dalej. – No powiedz mi, kto to jest. Nie bądź taki tajemniczy, Romeo.

Wywróciłem oczami i westchnąłem głośno.

– Można powiedzieć, że jest to moja nowa sąsiadka.

– Skoro tak to będę do ciebie częściej przychodził.

– Jasne – przytaknąłem mu, bo zdążyliśmy już dojść do reszty chłopaków, którzy czekali na nas przed sklepem.

Jak tak myślę o Anastazji to ona mi strasznie kogoś przypomina. Mam też wrażenie, że się kiedyś już widzieliśmy. Zastanawiam się skąd ją mogę znać. Z jakiegoś wyjazdu? Ze szkoły? Nie mam pojęcia.
Jutro wpadnę do nich, może coś mnie nagle oświeci. 

Met AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz