~ 19 ~

6 1 0
                                    

Piątek. Ostatni dzień pobytu Rafała i ognisko na zakończenie wakacji.

Tak jak podejrzewałam na początku i utwierdziłam się w tej myśli, Justyna nie odpuściła Rafałowi sesji zdjęciowej. Na początku wszystko się działo w moim domu, później w ogrodzie, ale brunetka była tak podekscytowana, że zabrała nas niemal w każdy zakątek miasta i zrobiła, co najmniej tysiąc zdjęć. Rafał czuł się, jak ryba w wodzie, a Justyna była wniebowzięta, mając takiego modela i tak samo pełna energii, jak Kamila na co dzień.

W sesji uczestniczyłam tylko jako obserwator, ale wróciłam najbardziej zmęczona. Rafał przejął rolę gospodarza, gdy ja usnęłam na hamaku.

Obudziły mnie chłodne krople spadające mi na twarz. Rozchyliłam powieki i spojrzałam w dwoje wielkich czekoladowych oczu wpatrujących się we mnie.

– Nareszcie. Stoję tu dobre pięć minut, czekając aż się obudzisz.

– Wiesz, że to dość niepokojące?

– Miało takie być.

Podał mi rękę bym łatwiej zeszła z hamaka. Babci nie było w domu, więc szatyn poczuł się nieco swobodniej i chodził bez koszulki. Miał ręcznik przewieszony przez ramiona i teraz tam kapała woda z jego włosów.

– Która jest godzina? – zapytałam wystraszona.

– Za trzy dziewiętnasta. Dokładnie za pięćdziesiąt cztery minuty musimy wyjść, więc powinnaś się zacząć szykować, jeśli chcesz zdążyć na czas.

– Dlaczego nie obudziłeś mnie wcześniej?! Przecież wiesz, że nie lubię się spóźniać.

– Budziłem cię przez pięć minut nie moja wina, że nie wstałaś. – Przeszłam obok niego i pobiegłam do łazienki. – Masz naszykowane ubrania, ale zabrałem sobie suszarkę! – Usłyszałam jeszcze przez zamknięte drzwi.

Stojąc w ręczniku sprawdziłam, co takiego naszykował mi Rafał.

O matko! – Pomyślałam. – Skąd on wytrzasnął tę bluzkę? Przecież nie mam takiej w swojej szafie.

Zrobiłam makijaż trochę mocniejszy niż zazwyczaj i założyłam naszykowane ubrania.

Wchodząc do pokoju zobaczyłam Rafała w – jak zwykle – idealnie dobranych ubraniach i kończącego układanie swojej fryzury.

– O! Jednak założyłaś. Szczerze to myślałem, że zrezygnujesz.

– Skąd to wziąłeś? – Stanęłam obok niego i przeglądałam się w lustrze.

Miałam na sobie ciemne, cienkie rajstopy, czarne poszarpane spodenki, koszulę z przydługimi rękawami, które musiałam podwinąć i czarną, obcisłą bluzkę na cienkich ramiączkach, która nie dosięgała mi nawet do pępka. Była cała w koronce i wyglądała raczej na dłuższy stanik.

– Gdy ty spałaś ja z Justyną mieliśmy dużo czasu na rozmowę i stwierdziliśmy, że musimy cię dzisiaj jakoś ładnie ubrać.

– To nadal nie wyjaśnia skąd miałeś tę bluzkę.

– To daj mi dokończyć. Zdążyliśmy pojechać do domu Justyny, przeszukać jej szafę i znaleźć właśnie to, co masz sobie.

– Ale ja nie mogę tak w niej iść, nie jest moja.

– Owszem możesz. Jak chodziłaś w moich bluzach to jakoś ci to nie przeszkadzało.

– To co innego. A z resztą, nie uważasz, że za dużo ciała mi odkrywa? I ogólnie jest z byt wyzywające? – Zrzuciłam koszulę z ramion i dalej patrzyłam na swoje odbicie.

Met AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz