„Czasami podaje się komuś pomocną dłoń, żeby mieć go w garści."
***
- Wiesz, dlaczego zginęła twoja żona?
- Tak, panie.
- Wiesz, że czeka cię taki sam los?
- Dlaczego?
- Bo jesteś taki sam jak ona.
- Nie.
- Śmiesz mi się sprzeciwiać?
- Nie, panie.
- Dwa tygodnie. Tyle czasu daję ci na rehabilitację.
- Rozumiem.
- Wynoś się.
***
- Wzywałeś mnie, panie? – Lucjusz Malfoy skłonił się nisko przed swoim mistrzem.
- Przyprowadź do mnie szlamę. – Mężczyzna spojrzał na Lorda zaskoczony. – Nie wyraziłem się jasno?
- Wybacz, panie. – Malfoy wycofał się cały czas kłaniając się.
***
Do ciemnego korytarza wpadła struga jasnego światła. Na kamiennej posadzce stukały ciężkie buty śmierciożercy. Hermiona odruchowo spięła się i stanęła w kącie. Chciała być jak najdalej. I tak nie uda jej się uciec.
- Wychodź, Weasley. Pan chce cię widzieć.
Nie odezwała się ani nie poruszyła. Domyśliła się, że to już koniec. Zbyt szybko musi umrzeć. Jest taka młoda. Jedyną zaletą było to, że skończą się jej cierpienia.
- Wiem, że mój syn był u ciebie. Poznaję ten koc. Ma przez to kłopoty. Nie wiem w jaki sposób, ale Czarny Pan dowiedział się o jego odwiedzinach. Dał mu dwa tygodnie na zrehabilitowanie się.
- Draco ma kłopoty? – Hermiona zmarszczyła brwi, a serce ścisnęło się ze strachu. Osoba, która okazała jej trochę dobroci jest praktycznie skazana na śmierć. Nie wierzyła, że Lord Voldemort pozwoli mu się zrehabilitować.To tylko pozory. Chwiejnym krokiem podeszła do mężczyzny i złapała się jego ramienia, by nie upaść. – Zaprowadź mnie do niego. Chcę mieć to za sobą jak najszybciej.
Prowadził ją przez zimne korytarze. Przed dużymi,półkolistymi drzwiami czekał Snape z długą, ciemnozieloną szatą.
- Ubierz się – polecił jej. – Nie wolno nam iść dalej –zwrócił się do Lucjusza.
Hermioną drżącymi dłońmi włożyła szatę. Była na nią o wiele za długa, jednak jej krój kazał myśleć, że należała do kobiety. Duży dekolt odsłaniał poranione, spuchnięte piersi. Szła na palcach, zimna, kamienna podłoga dodatkowo raniła jej stopy. W pokoju, w dużym kominku płonął ogień. Chciała podejść jak najbliżej. Od tak dawna nie czuła ciepła. Stał tyłem do niej,patrzył w ogień. Wiedział, że weszła, ale nie reagował. Powoli podchodziła coraz bliżej, aż prawie się zrównali. Wyciągnęła rękę przed siebie nad ogień. W blasku światła dostrzegła różowe blizny i głębokie, niezagojone jeszcze rozcięcia. Strzepnęła rękaw szaty, by ukryć okropny wygląd swoich zawsze zadbanych, delikatnych dłoni. Nie wiedzieć czemu, była spokojna. Nie czuła gniewu, wprost przeciwnie. Chciałaby tak trwać całą wieczność. Brak otwartej wrogości ze strony Toma przywołał obraz minionych dni, gdy spędzali czas razem.Drugą ręką dotknęła włosów. Były brudne i przetłuszczone. Całe jej ciało pokrywały plamy. Wpatrzyła się w ogień. Oddychała coraz szybciej. Na jej czoło wystąpiły krople potu. Gwałtowny ból głowy przeszywał impulsami jej ciało. Był niemal obezwładniający. Jej oddech stał się świszczący. Czarny Pan odwrócił twarz od ognia i popatrzył na nią. Widział przerażenie na jej twarzy. Nie wiedział co się dzieje.Spojrzała na niego ze strachem. Oddychała z trudem.
- Pomóż mi... – wyszeptała. Tak naprawdę nie liczyła na jakąkolwiek reakcję z jego strony, ale odruch wzywania pomocy był silniejszy. Patrzyła na nią nic nie robiąc. Obserwował zmiany na jej twarzy. Patrzył, jak coraz bardziej blednie. Prawą dłoń przycisnęła mocno do czoła i zacisnęła oczy. Miała ochotę krzyczeć, ale duma nie pozwoliła okazać jej słabości w obliczu wroga. Coś jednak podpowiadało jej, że Tom nie jest wrogiem. Jeśli poprosi go, pomoże jej. Ból zmusił ją do porzucenia honoru.– Proszę, pomóż mi...
Upadła. Przed kontaktem z zimną podłogą uchroniły ją silne ramiona. Poczuła szarpnięcie w okolicach pępka. Teleportowali się. Otworzyła oczy. Byli w przestronnym pokoju urządzonym w kolorze grafitowym. Pomógł jej ułożyć się na łóżku, a ona skuliła się i przycisnęła ręce do skroni. Nie wytrzymała dłużej. Z gardła wyrwał się ochrypły krzyk rozpaczy. Poczuła, że chłodne dłonie odchylają jej szatę w okolicach ud. Ukłucie. Później nie pamiętała już nic.
CZYTASZ
Jesteś moim przeznaczeniem
RomanceHermiona Granger po śmierci męża stara się wyjść z problemów finansowych. Niespodziewanie na jej drodze pojawia się tajemniczy mężczyzna, który nie jest tym, za kogo się podaje. Do pracy nie roszczę żadnych praw autorskich, ratuję ją tylko przed usu...