„Pamięć serca unicestwia złe wspomnienia, wyolbrzymiając dobre, [...] dzięki temu mechanizmowi udaje nam się znosić ciężar przeszłości."
***
Hermiona ze wzruszeniem ściskającym jej gardło szła po znajomych korytarzach Hogwartu. Wielka Sala ani trochę się nie zmieniła. Cztery stoły, stół prezydialny, lewitujące świece. Ciągle musiała przytrzymywać się Toma, by nie upaść, ale chyba mu to nie przeszkadzało. Na rękach trzymała Nicholasa, który rozglądał się zaciekawiony. Gruba Dama pisnęła cicho, gdy zobaczyła Voldemorta i bez słowa wpuściła go do pokoju wspólnego Gryfonów.Tutaj też nic się nie zmieniło. Hermiona dobrze pamiętała te wypłowiałe narzuty, kominek z trzaskającym wesoło ogniem i stare fotele, na których często siadali z Ronem i Harry'm jako uczniowie domu Godryka Gryffindora. Doskonale pamiętała swoje dormitorium, sześć łóżek z czterema kolumienkami. Ciągle widziała siebie i przyjaciół biegających po pokoju wspólnym czy korytarzach. Nie udało jej się powstrzymać łez, gdy wyszła na błonia, gdzie często spędzała swój wolny czas. Zwróciła tęskny wzrok w stronę chatki Hagrida. Jeszcze pamiętała trójgłowego psa i ogromnego pająka, Aragoga.
- Hermiona... – szepnął Tom. – Musimy iść. Jesteś słaba, a chciałem jeszcze wziąć cię na cmentarz.
Skinęła głową w milczeniu i pozwoliła, by smutny Nick wytarł jej łzy. Teleportacja była bardzo męcząca. Ledwo szła, gdy znaleźli się na cmentarzu.
- Tom?
- Hmmm? – chyba wyrwała go z zamyślenia. Potrzebował dwóch sekund, by zwrócić w pełni przytomne spojrzenie w stronę Hermiony.
- Nie chcę być pochowana w tym grobie. Tak naprawdę nie byłam częścią ich rodziny.
Przytaknął, ale nic nie powiedział. Rozmawianie o jej śmierci czy pogrzebie sprawiało mu niewytłumaczalny ból. Chyba nie był tak nieczuły, jak pokazywał to wszystkim. Hermiona w milczeniu oparła się o płytę grobowca, by nie upaść. Położyła podaną jej przez Toma wiązankę białych lilii i zapaliła znicz, po czym pogrążyła się w modlitwie. Raz po raz spoglądała na wyryte w kamieniu nazwiska. Na dłużej zatrzymała wzrok na Ginny i Ronie. To byli jej przyjaciele. Czy teraz, gdy już umrze, wszystko wróci do normy? Dołączy do Rona, Ginny, Harry'ego? Znów będą razem? Będzie im dobrze? Z pewnością. Hermiona spojrzała na Nicholasa usiłującego wspiąć się na grobowiec. Jakie było jej zaskoczenie, gdy Tom wziął chłopca na ręce i stanowczo, ale delikatnie skarcił go.
- Nie wolno. To jest grób. Nie można się na niego wspinać.
- Tom? – Hermiona spojrzała na niego błagalnym wzrokiem z oczami pełnymi łez.
- Tak?
- Zaopiekujesz się nim? Błagam... Nie oddawaj go...
Przez chwilę chciał jej powiedzieć, że jest głupia, ale powstrzymał się. Spojrzał na dziecko ufnie wtulone w jego ramiona i westchnął.
- Tak. Zaopiekuję się moim synem.
- Dziękuję... – po jej policzku spłynęły łzy. Łzy szczęścia. Tom podszedł do niej i mocno objął.
- Wracajmy, Hermiono. Jesteś zmęczona.
Posłusznie chwyciła jego dłoń, by pomógł jej teleportować się do domu.
CZYTASZ
Jesteś moim przeznaczeniem
RomanceHermiona Granger po śmierci męża stara się wyjść z problemów finansowych. Niespodziewanie na jej drodze pojawia się tajemniczy mężczyzna, który nie jest tym, za kogo się podaje. Do pracy nie roszczę żadnych praw autorskich, ratuję ją tylko przed usu...