„Gdy odejdę pierwsza, na niebo zasłużę, obiecuję zostać Twym aniołem stróżem..."
***
Codzienne czynności stawały się dla Hermiony torturą. Była tak słaba, że nie potrafiła przejść kilku metrów bez upadku lub przytrzymania się czegoś. Z radością obserwowała jak Nick staje na nogi, trzymając się łóżka. Przez większość czasu siedziała na podłodze, gdzie chłopiec mógł do woli ją przytulać i coraz lepiej i głośniej wykrzykiwać: 'mama'. Cicha nadzieja zakwitła w jej sercu, gdy Tom po raz pierwszy zwrócił się bezpośrednio do Nicholasa. Nieważne, że powiedział tylko: 'nie wrzeszcz tak, dzieciaku'. Czuła, że pozbędzie się swojej niechęci do syna. Hermiona i Tom spędzali ze sobą dużo czasu. Więź, która wytworzyła się między nimi, gdy wierzył, że jest Alice i później, gdy przebywała w jego dworze, zacieśniała się z każdym dniem. Odwróciła się, gdy usłyszała odgłos otwieranych drzwi, a Nick siedzący na jej brzuchu, uśmiechnął się szeroko, ukazując jeden malutki ząbek.
- Jak się dziś czujesz? – spytał Tom, siadając obok Hermiony i opierając się o łóżko.
- Gorzej niż wczoraj... Ale zakładam, że lepiej niż jutro. – uśmiechnęła się, widząc jak chłopiec bezskutecznie próbuje dosięgnąć ojca.
- Zmieniłaś zdanie?
- Nie. Nie rozmawiajmy o tym, proszę.
- Jak wolisz... Hermiono, co właściwie stało się z twoimi rodzicami?
- Nie opowiadałam ci o tym? – uniosła w górę brwi.
- Omieszkałaś.
Westchnęła i zacisnęła zęby, gdy Nick niechcący kopnął ją w brzuch.
- Gdy zdecydowaliśmy się wyruszyć na poszukiwanie horkruksów, musiałam ich jakoś ochronić. Uważałam, że najlepszym a zarazem najprostszym rozwiązaniem będzie wymazanie im pamięci. Musieli zapomnieć, że kiedykolwiek mieli córkę. Że ktoś taki, jak Hermiona Granger żył... – przełknęła ślinę i zaczerpnęła powietrza, by mówić dalej. – Gdy Harry zginął, a ja i Ron wzięliśmy ślub, odwiedziłam ich i próbowałam cofnąć zaklęcie, ale było zbyt silne. Już nigdy sobie o mnie nie przypomną. Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, to może nawet lepiej. Po co mieliby odzyskać córkę i stracić ją za kilka dni.
- Kilka dni? – w głosie Toma dało się słyszeć ból.
- Tak myślę... Jestem coraz słabsza. Nie mówmy o tym, to smutne.
- A jak było z twoim mężem?
- Cóż... Ronald zawsze żył raczej w biedzie. Gdy wzięliśmy ślub i dostałam dobrze płatną pracę, wciągnął go hazard. Wydawał pieniądze, na które ja ciężko pracowałam, a gdy zakazałam mu tego, pożyczał. Niestety nie miał szczęścia. Gdy zginął zostałam z gigantycznymi długami, a ludzie, którym był winien jakieś pieniądze, coraz częściej się do mnie upominali. Między innymi również dlatego stworzyłam sobie drugą tożsamość.
Na kilka minut pogrążyli się w ciszy.
- Jak bardzo źle się dziś czujesz? – spytał nagle Tom z chytrym uśmieszkiem.
- Średnio... – odpowiedziała ostrożnie.
- Ubieraj się. Wychodzimy. – wstał i wyciągnął do niej dłoń.
- Dokąd? – otworzyła szeroko oczy ze zdumienia.
- Zamierzam spełnić twoje marzenia.
CZYTASZ
Jesteś moim przeznaczeniem
RomanceHermiona Granger po śmierci męża stara się wyjść z problemów finansowych. Niespodziewanie na jej drodze pojawia się tajemniczy mężczyzna, który nie jest tym, za kogo się podaje. Do pracy nie roszczę żadnych praw autorskich, ratuję ją tylko przed usu...