„Would You love a monsterman? Could You understand the beauty of the beast? I would do it all for You. Would You do it all, do it all for me?"
/Czy pokochałabyś człowieka-potwora? Czy zrozumiałabyś piękno bestii? Zrobiłbym dla Ciebie wszystko. Czy Ty zrobiłabyś wszystko, zrobiłabyś wszystko dla mnie?/
***
Znów była sama. Tom nie pojawiał się od kilku dni, nie odczuwała też bólu. Podejrzewała, że koniec jego wizyt ma związek z ostatnią rozmową. Analizowała ją w kółko. Nie wiedziała jak interpretować jego słowa sprzeczne z zachowaniem. W swoich snach widziała go coraz częściej. Wbrew swojej woli Tom Riddle przestawał być jej obojętny. Coraz częściej przywoływała w myślach jego twarz, piękne, ale zimne oczy patrzące na każdego z góry.Wbrew swoim doświadczeniom czuła się w jego towarzystwie dobrze i bezpiecznie. Nie chciała tego zmieniać. Czasem martwiła się pojawiającym się znikąd bólem. Bała się, że diagnoza może okazać się końcem jej życia, a chciała najpierw zbliżyć się do Toma. Gdy leżała nocami wpatrując się w gwiaździste niebo, myślała o tym, że Tom Riddle może okazać się mężczyzną, którego szukała. Chciała, by do niej przyszedł. Nie musiał nic mówić,liczyła się tylko obecność. Wydawało jej się, że spełnia się życzenie,usłyszała dźwięk otwieranych drzwi, ale gdy się odwróciła, nie zobaczyła Toma.Rudolf Lestrange. Już wiedziała jaki jest cel jego wizyty, ale nie miała zamiaru mu na to pozwolić. Ten pokój był jedynym miejsce, gdzie mogła zaznać spokoju. Gwałtownie cofnęła się pod ścianę, ale mężczyzna tylko się zaśmiał. Miała na sobie tylko bieliznę i luźną koszulę, wiedziała, że jej ciało go kusiło. Wszyscy mężczyźni pojawiający się w tym domu traktowali ją jak prostytutkę, a ona nic nie mogła z tym zrobić. Rudolf podszedł do niej i bezceremonialnie zdarł z niej koszulę. Zamachnęła się. Jej otwarta dłoń trafiła w policzek mężczyzny zostawiając na nim czerwony ślad. Krzyknął wściekły. Zaczął okładać pięściami całe jej ciało. Nie wiedziała, po którym uderzeniu upadła. Częste uderzenia w piersi siłą wyciskały jej powietrze z płuc. Nie mogła oddychać.
***
Wszedł do jej pokoju tylko dlatego, że wydawało mu się, że dobiegają stamtąd jakieś stłumione, bliżej nieokreślone dźwięki. To, co zobaczył wyzwoliło w nim taką wściekłość, jakiej nie czuł od bardzo dawna. Nad leżącą na podłodze, skuloną Hermioną pochylał się Rudolf Lestrange, cały czas bijąc jej i tak już posiniaczone ciało. Kilkoma dużymi krokami podszedł do mężczyzny i odciągnął go od Hermiony. Lestrange dyszał zmęczony wysiłkiem. W przerażeniu spojrzał na zagniewaną twarz swojego Pana i deportował się. Tomowi było to na rękę. Wiedział, że i tak nie ucieknie przed karą, a teraz nie miał na to czasu. Hermiona spojrzała na niego ze strachem próbując wstać. Była zbyt słaba. Każdy ruch sprawiał jej ból. Chciał jej pomóc, ale odsunęła się.
- Co on tu robił? – spytał Tom gniewnym tonem.
- Nie udawaj, że nie wiesz. Sam go tu przysłałeś.
- O czym ty mówisz?
- Kłamca... Zabij mnie, rozumiesz?! – coraz bardziej podnosiła głos. – Chcę umrzeć! Zabij mnie!
- Nie. Przysłać Severusa?
- Nie potrzebuję pomocy ani twojej, ani twoich pieprzonych sługusów.
Tego było za wiele. Nikomu nie pozwalał odzywać się do siebie takim tonem. Jednym ruchem wyciągnął różdżkę i wycelował w kobietę.
- Crucio!
Wygięła się pod wpływem bólu. Silne zaklęcie trafiło dokładnie w serce. Nie chciała krzyczeć, ale nie mogła dłużej się powstrzymywać. Bolało ją gardło. Oczy uciekły w głąb czaszki. Ciało było dla niej w tej chwili jedynie skupiskiem boleśnie podrażnionych nerwów.
CZYTASZ
Jesteś moim przeznaczeniem
RomanceHermiona Granger po śmierci męża stara się wyjść z problemów finansowych. Niespodziewanie na jej drodze pojawia się tajemniczy mężczyzna, który nie jest tym, za kogo się podaje. Do pracy nie roszczę żadnych praw autorskich, ratuję ją tylko przed usu...