Rozdział 30

1.9K 109 7
                                    

„Bądź przy mnie, gdy z oczu mych popłyną ostatnie już łzy.

Zamknij powieki i cichym szeptem powiedz mi: 'śpij...'

Bądź przy mnie, gdy w dłoniach mych poczujesz lód.

Chcę odejść wiedząc, że jesteś tu."

***

Hermiona zaklejała koperty, w których znajdowały się listy do Toma i Nicka. Zaczaruje je tak, że nie będą mogły otworzyć się wcześniej, niż po jej śmierci. Voldemort w końcu oddał jej różdżkę. Uśmiechnęła się i spojrzała na zegarek. 20.30. Z pewnością Tom niedługo do niej przyjdzie. Rzeczywiście, po chwili otworzyły się drzwi. Z odrobinę smutnym uśmiechem do pokoju wszedł Czarny Pan. Rzucił pytające spojrzenie na zaadresowane koperty znajdujące się na biurku, ale pokręciła przecząco głową.

- Jeszcze nie czas na nie, Tom. Pomóż mi dojść do łóżka. – jej niemoc wyraźnie ją zawstydzała. Nie potrafiła już nawet przejść kilku kroków do łóżka. Bez słowa wziął ją na ręce i położył do łóżka. Podał jej Nicka, który cicho załkał i wtulił się w dziewczynę.

- Mama... Mama... – powtarzał żałośnie.

- Ciii... Jestem z tobą, skarbie. – siłą powstrzymywała łzy cisnące się jej do oczu. Czuła zbliżający się koniec. Siły opuszczały ją z każdą minutą. – Tom... Weź Nicka i oddaj go na tę noc Narcyzie, a później wróć do mnie. Będę cię dziś potrzebować. – Bez żadnego sprzeciwu wykonał jej polecenie. To, czego tak bardzo się obawiał, wydarzy się dziś w nocy, przeczuwał. Hermiona to wiedziała. Ostatkiem sił przytuliła chłopca i pocałowała go w czoło. – Kocham cię, synku.

Tak, była dla niego jak matka. I wiedziała, że jego matką pozostanie na zawsze. Tom o to zadba. Była całkowicie pewna, że Nick będzie przy nim bezpieczny. Nawet, jeśli nie będzie wychowywał go osobiście, nie zostawi go, a tym bardziej nie zabije. Tom szybko wrócił do niej i położył się obok. Wtuliła się w niego z uśmiechem na ustach.

- Tom?

- Tak? – mówił szeptem, żeby jego głos się nie załamał. Przeżywał tę chwilę bardziej niż ktokolwiek mógł się tego spodziewać.

- Kocham cię...

- Ja ciebie też, kochanie. – Tak, kochał ją. Bo zdążyli razem już tyle przeżyć, żeby pojąć, że miłość jest miłością o każdej porze i w każdym miejscu, ale im bliżej śmierci, tym bardziej jest intensywna. Po raz pierwszy w życiu wypowiedział te słowa i po raz pierwszy wypowiedział je szczerze. Spojrzała na niego i delikatnie pocałowała. Wiedział, że to ostatni pocałunek. Zamknęła oczy. – Kocham cię, mój aniele. – Tej nocy nie był Lordem Voldemortem. Nie był imperatorem świata czarodziejskiego. Był zakochanym mężczyzną zmuszonym patrzeć na śmierć ukochanej kobiety. To nie powinno tak być. Powinni być razem już na zawsze, kochać się w nieskończoność. Przecież byli sobie przeznaczeni. Patrzył na ciało Hermiony unoszące się w rytm jego oddechów. Czuł jej słabnące z każdą chwilą serce. Delikatnie odsunął ją od siebie, by móc patrzeć w kochane, błękitne oczy. Rzucił jedno spojrzenie na ich splecione dłonie, omiótł wzrokiem idealne ciało, twarz, i zatrzymał się na oczach. Oczach, które mówiły: 'kocham cię i nic tego nie zmieni, przepraszam, że muszę odejść'. Jej spojrzenie słabło z każdą chwilą. Coraz częściej i na dłużej zamykała oczy, aż w końcu nie otworzyła ich wcale. Przycisnął jej dłoń do swojej twarzy, obserwując jej spokojne oblicze. Gdy za którymś razem spojrzał na jej klatkę piersiową, dotkliwy ból przeszył jego serce. Nie oddychała. Odeszła. Jego jedyna miłość. Jego Hermiona. Jego Alice. Matka jego syna. Zostawiła go. Opanowało go uczucie bezsilności. Kierowany niezrozumiałym nawet dla niego odruchem, położył głowę na jej piersiach i po raz pierwszy w życiu pozwolił płynąć łzom. Dlaczego jedyne szczęście jakie spotkało go w życiu musiało odejść? Nie, nie jedyne. Jest jeszcze Nick. Dzieciak, którego on za sprawą Hermiony polubił. Wiedział, że teraz on będzie dla niego jej namiastką. Żałował, że już nigdy nie zobaczy Hermiony z Nicholasem na rękach. Doskonale pamiętał każdą chwilę spędzoną z nią, a obezwładniający żal dawał do zrozumienia, że już nic nigdy nie będzie tak, jak wcześniej. Prawdopodobnie musiał zając się pochówkiem. Nie tej nocy. Tej nocy musiała zostać z nim, by mógł napatrzeć się na swojego anioła, zanim jej piękną twarz skryje ziemia. Zostać z nim ten ostatni raz.

- Dlaczego odeszłaś? – wyszeptał, patrząc w jej spokojną twarz. Wyglądała, jakby spała. – Przecież jesteś moim przeznaczeniem.

Jesteś moim przeznaczeniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz