28. Miłosne rozmyślanki

100 10 2
                                    

Oczami Amy

Zeszliśmy ze statku na zimny piesek. Przed nami na horyzoncie widniał złoty zamek, którego najwyższe wieże chowały się w czarnych chmurach. Został wybudowany na zboczu góry, tak, że całą zasłaniał. Wokół widać było poustawiane obok siebie domki tworzące miasteczko.
Cała wyspa była niewielka. Miała wielkości podobne do Wielkiego Miasta, ale jednak trochę się różniły. Miasteczko i królewski zamek zostały wybudowane na zieleni. Wokół nich rozciągała się plaża, na której rosły palmy. Wśród nich bananowce albo zwykłe palmy dające kokosy.
- O! Palmy Pamele! - zawołał uradowany Dealer.
Popatrzyliśmy się na niego. Nie był to za dobry moment na radość. Cała wyspa była i tak wyniszczona!
- No co? - zapytał, a uśmiech zniknął mu z twarzy. - Próbuję tylko choć trochę rozluźnić atmosferę.
- Dzięki, ale... Wolę po prostu tam pójść, wziąść potrzebne rzeczy i wrócić na Wyspę Multiplayer - westchnęłam. - To ja doprowadziłam do tego, co za chwilę zobaczycie.
Ruszyliśmy przed siebie, a gdy doszliśmy do pierwszych kostek bruku kazałam popatrzeć się moim przyjaciołom na jedną z ulic.
- To właśnie stało się, kiedy opuściłam Minecrafta - powiedziałam wskazując ręką na miasteczko.
Panowała tu cisza, jak w grobie. Śmieci na ulicy, powybijane szyby i porozrzucane zabawki. Rośliny w ogrodach i na parapetach dawno zdechły, bo nikt ich nie podlewał. Wiedziałam, że w tych domach kryją się ludzie, ale nie mają odwagi, aby wyjść na powierzchnię.
- Dlatego mówiłam, że jestem beznadziejną księżniczką, a co dopiero królową.
- Oh Amy... - zaczęła Kina. - To wcale nie ty, a na pewno nie jesteś tego w stu procentach pewna. Może to ta wojna to wszytko spowodowała, jak kiedyś?
- Jasne... - powiedziałam od niechcenia. - Już uwierzę.
Przeszliśmy przez ulicę, aż do rynku. Miejsca, w którym ostatni raz byłam szczęśliwa z moją prawdziwą rodziną. Westchnęłam i zrobiłam kilka kroków na przód kierując się do wejścia zamku. Niestety musiałam nadepnąć na coś owalnego i wywalić się do tyłu.
- Zielona kreda? - zdziwiłam się podnosząc przedmiot. - Jeszcze tu jest?
Teraz dopiero zauważyłam rysunki namalowane na bruku. Najbardziej rzucał się obraz zrobiony zapewne rękami dziecka. Przedstawiał mnie i Lidię trzymające się za rękę. Miałam na sobie tą charakterystyczną niebieską sukienkę, a Lidia miała jeszcze włosy związane w kucyka. Oczywiście jej grzywki zasłaniającej lewe oko nie mogło zabraknąć.
- W porządku? - spytał Dealer podając mi rękę.
Złapałam jego rękę i wstałam, a następnie się otrzepałam. Poczułam się przez to dziwnie nieswojo.
- Jasne... Wszytko gra! Tak... Dokładnie tak... - odwróciłam się napięcie i pomaszerowałam w kierunku drzwi.
Czułam, że mam gorące policzki, a nie chciałam tego okazać. Czy ja się zakochałam w Karolu? Nie, to niemożliwe. On mam dziewczynę. Dusia jest jego dziewczyną! Jak już to w Śmietanie bym mogła. W sumie... Zawsze mi pomaga w alchemicznych sprawach, jest żartobliwy przy mnie i mieszkamy razem w Minecrafcie. Kocham go i... Stop! Co ja wygaduje?! Czy ja tak na serio? Zakochałam się w nim?! Niedoborze. Bardzo niedobrze! To nawet nie jest odpowiedni moment na takie rozmyślanki! Och...
- Nie, nie, nie, nie, nie...
- Amy? - spytała mnie Kina.
- Tak?! - odpowiedziałam, a raczej krzyknęłam.
- Wszytko gra?
- Tak jasne! Eee... - zerknęłam na drzwi prowadzące do zamku. Otworzyłam je. - Wchodźcie!
Wszyscy weszli, a ja pragnęłam, żeby być samą choć na pięć minut.

★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

Siema! Rozjebałam wam tym ship Amy x Herobrine (jak ten ship się nazywa niech ktoś mi powie, bo nie wiem? XD W sumie bardziej porąbana będzie część piąta, o którą się już boję, ale na szczęście do niej daleko. Hmm... Nie umiem nic wymyśleć więcej może lepiej będzie jak gdzieś zwieje zanim fani shipu Amy x Herobrine mnie dorwą? Tak to dobry pomysł, idę się spakować! *pakuje się*

StarvingStar

*spakowana ucieka w czeluście ciemności, czy gdzieś tam*

Wciągnięci w Minecraft Wojna o tron ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz