33. Ostateczna bitwa

133 11 20
                                    

Oczami Star

Wow! Co jest?! Zasnęłam? Czemu nie mogę się poruszyć?! Próbowałam wstać, ale nie mogłam, zostałam przywiązana do drzewa jakimś cienkim białym sznurkiem.
- Dzień dobry Star - usłyszałam. Prze de mną na gałęzi drzewa siedziała Damianka ze swoim szyderczym uśmiechem. W dłoniach trzymała jakiś dziwny nóż, który ostrzyła. - Śliczny poranek, czyż nie?
Jeżeli ona uważa ponury dzień z mocnym, nieprzyjemnym wiatrem i burzowymi chmurami na niebie to nie wiem, co ma w głowie.
- Jasne! Cudowny! Zwłaszcza, kiedy jestem przywiązana do drzewa - powiedziałam z ironią w głosie. Zrobiłam błąd, bo mówiąc to strasznie się więrciłam, co doprowadziło, że biały sznurek bardziej mnie ścisnął. - Dlaczego... - nabrałam powietrza. - To mnie tak ściska?
- Ojej! Zapomniałam ci powiedzieć, że im bardziej się wiercisz, tym mocniej sznurek będzie cię ściskał. W końcu nie będziesz mogła oddychać - blondynka zaśmiała się złowieszczo. - No! Ja muszę spadać, więc do nie zobaczenia Star! - zawołała i znikła w roślinności dżungli.
W tym momencie usłyszałam jakiś huk, gdzieś w miejscu naszej bazy. Nie! Herobrine zaatakował, a nie mogę im pomóc! Zaczęłam się wiercić, ale to pogorszyło sprawę. Teraz ledwo co mogłam oddychać.
- Niech cię szlag trafi Herobrine! - wrzasnęłam ostatnimi resztkami sił.
Nagle zobaczyłam białe światło, a po chwili moje nogi unoszące się nad ziemią. Miałam na nich jakieś różowe baletki, które nie wiadomo skąd się wzięły. Na moich rękach widniały puszyste krótkie rękawy, ale na co mi dwie lewe ręce?! Albo trzy lewe i dwie prawe... Czemu ja mam sześć rąk?!
- O nie! - powiedziałam łapiąc się wszystkimi rękami za policzki, co trochę zabolało, bo nie umiem ich kontrolować. - Znowu się przemieniłam! Znów będę chciała ich zabić! - zaczekałam chwilę, żeby poczuć tą chęć, ale nic się nie stało. - Albo nie. Skoro mogę kontrolować moje ciało to pora się trochę zabawić! - zawołałam uradowana i poleciałam w stronę naszej bazy.

Oczami Roxa

Powlekłem się za resztą na górę. Całe szczęście rana przestała boleć, gdy tylko znalazłem się przy wyjściu z domu Amy. Wszyscy patrzyli się na dach.
- O co chodzi?! - zawołałem.
- Choć tu i sam zobacz! - odpowiedział mi Karol.
Podszedłem, a tam Herobrine z Damianką i swoimi strażnikami. Jego armia natomiast podchodziła do nas z każdej strony.
- Wiecie co? Znudziło mi się to czekanie niech teraz rozstrzygnie się ostateczna bitwa! - zawołał demon.
W tym momencie rozległ się grzmot i na dachu wylądowało coś ze sześcioma rękami, skrzydłami i dość różowego. Mianowicie Star przemieniona w demona.
- Mówiłaś, że ją odmieniłaś! - krzyknąłem do Amy.
- Bo tak zrobiłam, ale to lekarstwo chyba nie działa!
- Widzisz księżniczko już przegrałaś! Bez swojego Świętego Miecza mnie nie pokonasz! - demon zaśmiał się złowieszczo.
- Księżniczko? - zdziwiła się Amy. - Już nie jestem księżniczką! Jakbyś chciał wiedzieć jestem teraz królową i tron należy do mnie! Nie pozwolę, żebyś przejął władzę nad Minecraftem! I pokonam cię nawet bez Star!
Zerknąłem na Star. Ta także na mnie spojrzała i puściła do mnie oczko. Oczko? Zaraz... Ona udaje, że jest po złej stronie! Chce zrobić zaskoczonny atak! No i to ja rozumiem.
Potwory zaczęły nas atakować. Uderzyłem pięściami w ziemie. Pęknięcie powędrowało do najbliższego drzewa, a te nagle się ożywiło i zaczęło atakować moby. Połowa armi Herobrine'a, aż zrobiła gwałtowny odwrót.
- Stary to jest zajebiste! - wrzasnął Dealer.
- Wiem! - odparłem zadowolony wyciągając swój dziwny zielony miecz.
Dealer, Doknes wyciągnęli podobne miecze ze swoich ekwipunków, a Marcin popatrzył się na nas zszokowany.
- Co jest?! Tylko ja takiego nie mam?!
- Rozbij swój zwykły miecz, to może dostaniesz! - wrzasnął Hubert.
- Ej Doknes! Ty go wcześniej nie miałeś! - zawołał Karol.
- No jak wracaliśmy z Królewskiej Wyspy to zauważyłem w oceanie taki diamentowy miecz i jak nikt nie patrzył to sobie po niego poszedłem, a ten się przemienił w takie cacko - opowiedział w skrócie.
W tym czasie Marcin wziął jakiś swój żelazny miecz i rozwalił go ziemię. Pojawił mu się biały miecz z poszarpanymi bokami.
- Ekstra! - zawołał zachwycony chłopak.

Oczami Star

Pora, żebym wkroczyła do jakiejś akcji. Ludzie ja się tu nudzę!
- Star, a ty na co czekasz?! - usłyszałam Damiankę. - Choć się trochę zabawić z tym przegrywami! - powiedziała blondynka i skoczyła z dachu na ziemię biorąc się do ataku.
Herobrine walczył z Amy, Rox kontrolował swoje drzewo, a za nim szedł creeper. Idealnie! Przygotowałam włócznie i skierowałam je na Roxa. Zeskoczyłam z dachu i poleciałam do niego z włóczniami. Dokładnie jak planowałam Michał się schylił, a ja zabiłam creeper'a.
- Dziękuję za współpracę! - powiedziałam odwracając się.
- Nie ma za co - odparł Rox.
- Po której ty w końcu jesteś stronie, bo ja już nie wiem! - zawołał MWK.
- No jak to, po której? - przemieniłam się. - Po waszej!
Zobaczyłam, jak rozwcieczona Damianka odpycha od siebie Magdę i podchodzi do mnie z zamiarem ataku. Przygotowałam swój miecz i w ostatniej chwili przeteleportowałam się do Kiny. Dotknęłam swoim mieczem jej i pojawiła się iskra. Uniosłyśmy nasze skrzyżowane miecze w górę tak samo jak nasze ciała.
- Amy odsuń się! - krzyknęłam.
Moja siostra zrobiła, co mówiłam, a ja z Kiną zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłyśmy były całe białe jak u Herobrine'a. Z naszych broni wystrzeliły dwie pętle: niebieska i złota. Uderzyły w niebo, a następnie skierowały się do Herobrine'a.
- Nie! Nieeeee! - zdołałam usłyszeć.

Five minuts later

- Kocham cię Śmietana! - wrzasnęła Amy i zatkała sobie usta.
- Że jak?! - zawołał zaskoczony chłopak.
- Wygraliśmy! - krzyknęła Magda podnosząc się z ziemii. - Wuhu!
- Piąteczka Dusia! - powiedziała siedząca na dirtcie Kremcia.
- Piąteczka! - Dusia przybiła piątkę Kremci nie podnosząc się z ziemii.
- Czyli teraz do domu i spać? - spytał jakże podjarany Karol.
- Na Ziemię?! - zawołała Lidia. - Amy zostawiasz mnie tu?!
- Lidia ja muszę wrócić, a ktoś musi też popilnować naszej bazy.
- Spoko, zajmę się tym.
- Wiecie co? - powiedziałam nagle gapiąc się w niebo.
- No co? - zapytała mnie Kina.
- Czuję, że za niedługo tu wrócimy i to z czymś nowym dla Minecrafta.

KONIEC

★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

Mogłabym teraz rzec, jak Larisa dzisiaj u siebie: "w chuuuj długi rozdział", no bo jest długi. 929 słowa! Wow!
Star ma rację przyjdą z czymś nowym, a raczej z kimś. Jest to jedna osoba z naszych przyjaciółek Sally z pierwszego rozdziału pierwszej części. Możecie zgadywać w komentarzach kto:
★Anka
★Jola
★Kamila
★Sara
★Zuza
Na kogo obstawiacie?
Swoją drogą, gdzieś pomiędzy godziną 21 - 22 powinnien pojawić się prolog trzeciej części:

Labirynt sekretnych korytarzy

Będzie to znowu luźna część podobna do pierwszej z dużą ilością podpowiedzi o czym mogą być czwarta i piąta część, a także szósta, która jest niepewna, co do publikacji.
Dlaczego nie będzie rozdziału za dwa tygodnie w piątek? ( tak wracamy do starego trybu publikacji rozdziałów, niestety :( ) Gdyż, ponieważ zapewne nie będę miała Internetu, a nawet jak będę miała, a rozdział się nie pojawi to z pretensjami do Londynu zapraszam! Inaczej mówiąc: za dwa tygodnie w czwartek mam wymianę narodową i w piątek mamy coś zwiedzać i prostować nogi po całodobowej przejażdżce autokarem.
To tyle! Widzimy się w następny piątek w trzeciej części! Bajo!

StarvingStar

Po naprawie

Tutaj już nic nie mówię tylko daję rysunek - zapowiedź :D

StarvingStar

Wciągnięci w Minecraft Wojna o tron ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz