-Rozdział 8-

398 21 0
                                    

Odwróciłam się a moje serce zaczęło bić szybciej kiedy zobaczyłam profesor McGonagall, ubraną w czarną pelerynę i szpiczastą czapkę togo samego koloru.

-Ja ich tylko- zaczęłam ale ona mi przerwała

-Ty tylko im pomagałaś przeciąć miotły należące do zawodników Gryffindoru - powiedziała kobieta- Nie podejrzewam że Ślizgoni są zdolne do takich czynów. Idziecie za mną- warknęła. Spojrzałam wymownie na Malfoya.

- To twoją wina- szepnęłam

-Ja cię tutaj nie ciągnąłem- powiedział wyraźnie zły. Po chwili byliśmy już w klasie do eliksirów w której siedział Snape'a. Kiedy weszliśmy nauczyciel siedział przy swoim biurku i ważył jakiś eliksir.

-Severusie, zachowanie twoich uczniów jest wręcz naganne- profesor się na nią spojrzał- Włamali się do schowka na miotły i próbowali przeciąć sprzęt Gryffindoru

-Rzeczywiście naganne- mruknął- Jaką pani proponuje karę dla tej czwórki?

-Miesięczny szlaban u pana- powiedziała pewnie

-Nie dam rady znaleść zajęcia dla czwórki uczniów, Minerwo może ty weźmiesz Crabble'a i Goyla a jak Smart i Malfoya?- wychowawczyni Gryffindoru zgodziła się na tą propozycję.

-Panie profesorze, ale ja nie miałam z tym nic wspólnego- odezwałam się

-Ona kłamie- odezwał się Draco- Ona sama pomogła nam w wymyśleniu planu

-Ty wredna fretko- szepnęłam i kopnęłam go w kostkę z całej siły- To on kłamie ja włąśnie wybierałam się na mecz ale zobaczyłam go skradającego się do schowka i poszłam za nim żeby go powstrzymać

-I tak zostaniecie u mnie na czas meczu- powiedział bez uczuciowo profesor i spojrzał na zegarek- Czyli możecie już tu zostać- mężczyzna pożegnał się z McGonagall- Siadajcie- mruknął. Usiadłam w ławce po prawej stronie nauczyciela a Malfoy po lewej- Razem- westchnęłam i przysiadłam się do chłopaka.

-Smart ty chyba lubisz pakować się w kłopoty- wycedził profesor

Po szlabanie wróciłam do Pokoju Wspólnego i usiadłam na kanapie.

-Kto wygrał?- spytałam jakiś pierwszaków

-Gryffindor- powiedziała dziewczyna. Westchnęłam i poszłam do mojego pokoju.

Na dworze zaczął padać śnieg, a ja zamiast iść razem z innymi do Hogsmeade kupić prezent dla siostry musiałam siedzieć w gabinecie Snape'a i pomagać mu robić jakiś eliksir, do tego musiałam to znosić razem z Malfoyem. Kiedy skończyłam robić swój eliksir wyprostowałam się i spojrzałam się na Draco, widać było że się stara. Kiedy Snape na chwilę wyszedł odezwałam się

-Jaki eliksir kazał ci robić?- spytałam, ale nie odpowiedział. Westchnęłam i zaczęłam myśleć nad prezentem dla Hope. Po chwili profesor wpadł do klasy.

-Możecie już iść- powiedział oschle

-Oni już poszli?- spytałam się Draco w Pokoju Wspólnym, a on pokiwał głową- Idziesz ze mną muszę kupić siostrze prezent na święta

-Mogę pójść

Weszłam do Miodowego Królestwa, w całym sklepie roiło się od różnych słodyczy, postanowiłam kupić kilka dla Hope, Malfoy nie chciał wejść ze mną do sklepu więc sama musiałam wybierać. Po dość krótkim zastanowieniu kupiłam, dwa różowe Cukrowe Pióra, paczkę Musów-Świstusów, Pieprzne Diabełki, Miętowe Ropuchy, kilka Balonówek Drooblego i Różowe kostki lodów kokosowych. Na pewno będzie zadowolona, pomyślałam i wyszłam ze sklepu, chłopaka nie było na zewnątrz. Postanowiłam kupić dla cioci Caroli piękną bransoletkę, a dla Danielle książkę o Quidich'u.Jak co roku kupiłam rodzicom na święta nowe wieczne pióra, weszłam jeszcze na chwilę do Sklepu odzieżowego Gladraga. Kupiłam sobie w nim skarpetki w świecące gwiazdki. Już miałam wychodzić kiedy zobaczyłam parę skarpetek w wijące się węże, nie wiem dlaczego ale pomyślałam o Draco, kupiłam je jeszcze i wyszłam.

forget→draco malfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz