Obudziłam się zlana potem. Koszmar znowu się zmienił. Akcja rozgrywała się w ciemnym pokoju, bardzo podobnym do naszego salonu, ale kilka szczegółów się różniło na przykład nad kominkiem wisiał kalendarz, był w tedy 9 listopada. Tym razem byłam trzymana przez jakąś osobę, a po chwili podawała mnie do moich rodziców, byli zniechęceni tym widokiem, ale nie protestowali. ,,Dziękuję''- powiedziała kobieta która mnie podała, w jej głosie usłyszałam rozpacz. Nagle ktoś wyłamał drzwi i wdarł się do środka. Znowu słyszałam szepty które powoli zamieniały się w krzyki ,,Uciekajcie! Brońcie ją!''- krzyknęła przerażona kobieta, szybko podbiegł do mnie mężczyzna który dotąd się nie odzywał, wcisnął mi w ręce tego misia którego znalazłam w pudełku.- kobieta zaczęła płakać. Ku mnie pełznął wąż, to był ten sam moment który widziałam w pierwszym koszmarze. Po chwili próbował się na mnie rzucić, ale zniknął, tak samo jak dom i ci ludzie którzy dali mnie moim rodzicom.
Zeszłam na dół po schodach i zaczęłam się rozglądać, nikogo nie było, tak samo w sypialni rodziców. Kiedy dokładnie sprawdziłam że rodziców nie ma stanęłam przed drzwiami ich pokoju i delikatnie przekręciłam klamkę. Zamknięte. Wyjęłam ze spodni różdżkę i wcelowałam w zamek ,,Alohomora''- szepnęłam, otworzyły się. Weszłam do środka. Wzrokiem odszukałam dywanika o którym mówiła Migotka. Leżał pod oknem balkonowym, podeszłam do niego i nacisnęłam stopą, nic się nie stało. Postanowiłam sięgnąć po radykalne środki i na niego skoczyłam, też nic. Westchnęłam i zaczęłam zastanawiać się jak to zrobić. Przez chwilę nawet zwątpiłam w skrzatkę. Przypomniałam sobie co dokładnie mówiła. Nagle coś sobie uświadomiłam. Ona uderzała o to głową! Więc trzeba było wystukać jakiś kod żeby się otworzyło. Nie pamiętałam abym coś takiego słyszała, ale wpadłam na pomysł. Przecież w domu cały czas była Daniell. Wyszłam w sypialni i poszłam do pokoju mojej siostry. Zaczęłam szturchać jedenastolatkę, po chwili otworzyła oczy
-Co jest?- ziewnęła a ja pokazałam palcem żeby była cicho. Spytałam się jej o jakieś dziwne dźwięki- Tak było coś- pokiwała głową- To było coś takiego- wzięła do ręki książkę z twardą okładką i wystukała rytm. Przytuliłam ją i wróciłam do pokoju rodziców. Zaczęłam uderzać ręką w dywanik, otworzyło się. Ucieszyłam się. Z podłogi wyłoniła się wielka misa, a z niej różne półki z fiolkami. Były na nich powypisywane daty. Wreszcie znalazłam tą z napisem 9 listopad i wlałam ją do misy. Woda w środku zaczęła lekko świecić. Wiedziałam jak to działa, musiałam zanurzyć tam głowę po chwili to zrobiłam.
Znajdowałam się w jeszcze ciemniejszym pomieszczeniu, byli tam rodzice Dracona, moi i ci ludzie którzy pojawiali się w snach, ze mną. Po chwili przyszedł Malfoy, jak zwykle smutny. Wszyscy wyszli do ogrodu. Dorośli zaczęli rozmawiać.
-Mieliście tu nie przyjeżdżać- warknął pan Lucjusz- Czarny Pan na pewno się dowie
-Wiemy, ale musimy z wami porozmawiać- powiedziała ta kobieta które mnie przyprowadziła
-Ja i Lisa chcemy aby któreś z was zaopiekowało się Vivian, kiedy-mężczyzna przełknął głośno ślinę- kiedy TO się już stanie
-Oni już jest bezpieczni, tylko ona została
-My się nią na pewno nie zajmiemy- powiedziała pani Malfoy- May? Simon?
-Zrobimy to- powiedziała matka. Nagle usłyszałam krzyk i śmiech Malfoya. Ta cała Lisa podbiegła do mnie i wyjęła mnie z małego jeziorka. Pamiętałam to zdarzenie, ale nie pamiętałam że wyjęła mnie z stamtąd ta kobieta. Wspomnienie rozmazało się a ja wyjęłam głowę z miski. Nagle ktoś próbował wejść do pokoju, szybko sprawiłam że misa zniknęła a ja schowałam się w szafie, moje serce zaczęło bić szybciej.
-Już tylko wezmę płaszcz- usłyszałam głos mojej matki, a ona weszła do środka, widziałam co robi przez szparę, zbliżała się do mnie, myślałam że to już koniec.
-Tu jest!- krzyknął tata. Matka zatrzymała się i podeszła do komody przy łóżku, wyjęła dwie dziwne, metalowe maski podobne do tych które mieli Śmierciożercy w Ministerstwie. ,,Nie to nie może być prawda"- pomyślałam
CZYTASZ
forget→draco malfoy
أدب الهواةi promise, i will never forget Każdy w pewnym momencie swojego życia odczuwa chęć zakochania się, lub bycia kochanym, tak samo miała Vivian Smart, lecz ona pokochała nie tego chłopaka, a ich miłość będzie bombardowana przez ogromne ilości problemów...