Nagle jedna z chmur wytrąciła mi różdżkę z ręki, nic nie widziałam, wszędzie było czarno. Nagle poczułam że coś mnie chwyta za ramiona i gdzieś ciągnie, zaczęłam się rzucać. Kiedy otworzyłam oczy stałam przed Lestrange z uciskającą mnie różdżką na szyi. Potter leżał sam przed kamiennym łukiem. Zaczął wstawać. Kiedy próbowałam się wyrwać kobieta szarpnęła mnie za włosy tak że głową miałam odchyloną, pisnęłam z bólu. Z ciemności wyłonił się Lucjusz Malfoy.
-Nie sądziłam że córeczka Jonesów stanie po stronie Pottera- szepnęła mi do ucha czarnowłosa- Czarny Pan się nie pomylił, dobrze że ich zabił- zaśmiała się cicho, nie wiedziałam o co jej chodzi, może mnie z kimś pomyliła? Na pewno się pomyliła.
-Powiedzmy sobie otwarcie Potter. Dasz mi przepowiednię, teraz- warknął Malfoy- Lub zobaczysz jak te dzieciaki giną- serce mi przyśpieszyło i zaczęłam się miotać, ale Lestrange przycisnęła mi mocniej różdżkę. Spojrzałam się na Harrego przerażonym wzrokiem.
-Nie dawaj mu tego!- krzyknął Neville, ale Potter dał Maloyowi kulę. Nagle przed mną rozbłysło białe światło z którego wyszedł mężczyzna z kręconymi brązowymi włosami.
-Zostaw mojego chrzestnego syna- powiedział i uderzył blondyna w twarz. Zaczęły zlatywać się białe światła zabierały Śmierciożerców którzy nas trzymali. Pojawił się tam profesor Moody który uczył nas kiedyś OPCM i profesor Lupin. Nagle wszyscy zaczęli siebie atakować, szarpnęła mnie jakaś kobieta która pojawiła się razem z dawnymi nauczycielami. Wyrwałam się z jej uścisku i schowałam się za jednym z kamieni, dostałam nagłego zastrzyku energii z ukrycia rzucałam zaklęciami w Śmierciożerców. W pewnej chwili pojawiła się Bellatrix i rzuciła zaklęcie niewybaczalne
-AVADA KEDAWRA!- wcelowała różdżką w mężczyznę z kręconymi włosami, który po chwili upadł. Harry zaczął krzyczeć i płakać i chciał gdzieś biec, ale złapał go Lupin. W końcu wyrwał się i gdzieś ruszył. Wszyscy chcieliśmy za nim pobiedź ale ta sama kobieta która wcześniej próbowała mnie złapać trzymała moją rękę i trzymać.
-Nie możecie tam iść!- krzyknęła- To zbyt niebezpieczne- westchnęłam
-Musimy!- wydarła się Hermiona- Harry potrzebuje naszej pomocy!
-Pomoże mu Zakon Feniksa- kompletnie nie wiedziałam o co chodzi. Dopiero teraz zrozumiałam co zorbiłam. Naraziłam się dla Pottera, największego wroga mojego jednodniowego chłopaka. Nawet nie byliśmy razem tydzień, a ja musiałam to zepsuć. ,,Dlaczego ja muszę zawsze wszystko zepsuć''- pomyślałam, a z mojego oka poleciała pojedyncza łza, którą natychmiast otarłam, nie chciałam się rozklejać
-Vivian- Granger pomachała mi rękę przed oczami- Idziemy- pokiwałam głową
-Zamyśliłam się- ruszyłam za nimi. Kiedy dotarliśmy do głównego gmachu ministerstwa wokół Harrego i Dumbledora unosiły się ziarenka czegoś białego, a w środku było widac jeszcze niewyraźnie jakąś postać. Nagle z kominków zaczęły rozbłyskiwać zielone płomienie, a z nich wychodzili różni ludzie w tym Minister Magi, kiedy się pojawili niewyraźna postać zniknęła, a biały proszek upadł na podłogę. Były dyrektor pochylał się nad leżącym Harrym.
-Musimy już iść- powiedziała jak się okazało Tonks. Pokiwałam głową tak jak reszta. Złapaliśmy się za ręce, a ona przetelerpotowała nas do Hogwartu. Poczułam straszny ból, jakby coś rozdzierało mnie od środka, kiedy tylko stanęłam na stały gruncie zrobiło mi się niedobrze, uklękłam i zaczęłam wymiotować. W ustach poczułam gorzki smak wymiocin, kiedy skończyłam wytarłam usta i wstałam. Wokół nas ustawili się uczniowie zdziwieni naszym widokiem. Podbiegła do nas profesor McGonagall.
-Dobrze się czujesz?- spytała nauczycielka a ja pokiwałam głową i lekko się uśmiechnęłam
-PRZEPUŚĆIE MNIE- ktoś próbował dopchnąć się do nas. Spojrzałam w stronę krzyku, stał tam Draco, patrzył się na mnie zmartwiony i do mnie podszedł i przytulił- Martwiłem się- szepnął mi do ucha- Nic ci nie jest?- zaprzeczyłam głową
-Panie Malfoy proszę zaprowadzić swoją koleżankę do dormitorium- chłopak wziął mnie pod ramię i ruszyliśmy przez tłum
CZYTASZ
forget→draco malfoy
Fanfictioni promise, i will never forget Każdy w pewnym momencie swojego życia odczuwa chęć zakochania się, lub bycia kochanym, tak samo miała Vivian Smart, lecz ona pokochała nie tego chłopaka, a ich miłość będzie bombardowana przez ogromne ilości problemów...