-Rozdział 25-

149 13 0
                                    

,,Sami-Wiecie-Kto powrócił''- przeczytałam nagłówek w gazecie i rzuciłam ją na łóżko. Minęły dwa tygodnie od wydarzeń w Ministerstwie. Przez ten cały czas myślałam dlaczego Lastrange nazwała mnie córką Jonesów, zapadło mi to w pamięć. Na początku pokłóciłam się z Draco, ale po kilku dniach pogodziliśmy się i znowu byliśmy szczęśliwą parą.

-Spakowałaś się już?- do dormitorium do wszedł Malfoy, a ja potwierdziłam głową

- Ale obiecasz mi że będziesz do mnie pisał?

-Oczywiście- przytulił mnie


Wysiadłam z pociągu. Od razu podbiegła do mnie Hope.

-Vivi!- przytuliła mnie

-Ej bo będę zazdrosny- za nami stanął Draco. Uśmiechnęłam się.

-A ty się od nas odwal fretko bo twoje włosy mogą znowu stać się trawnikiem- dziewczynka pokazała mu język

-Hope musimy porozmawiać, a o tych włosach opowiesz mi później- zbliżyłam się do Malfoya. On próbował mnie pocałować, ale ja odchyliłam głowę, jakoś nie mogłam. Przytuliłam go z uśmiechem.

-ŻE CO?!- krzyknęła Hope- Ty i Malfoy, ta wredna, tchórzliwa, fretka!? Wy jesteście razem?!- potwierdziłam głową- Ten świat robi się coraz dziwniejszy


Weszłam do domu i usiadłam na kanapie w salonie.

-Muszę się was o coś spytać- zaczęłam mówić do rodziców- Znacie kogoś o nazwisku Jones?- oderwali wzrok od swoich książek i spojrzeli na siebie porozumiewawczo

-Skąd to pytanie?- spytała spokojnie matka

-Po prostu odpowiedz- westchnęłam

-Nie pyskuj- warknął ojciec

-Nie nie znamy nikogo o tym nazwisku wracaj do swojego pokoju. JUŻ!- odezwała się matka a ja wstałam. Wyczułam że to drażliwy temat, ale to tylko wzbudziło we mnie chęć dowiedzenia się czegokolwiek o tych Jonesach.

-Jak myślisz ona wie?- usłyszałam głos ojca kiedy byłam na schodach postanowiłam posłuchać i się wróciłam.

-Wątpię, a jeśli nawet to kto jej powiedział?

-Może odczytała te wspomnienia?

-Przecież nikt nie wie gdzie są oprócz nas, a po za tym w nich nie ma wszystkiego, nie martw się- powiedział i odwrócił się. Na szczęście schowałam się i mnie nie zauważył.

-Migotka!- zawołałam do skrzata domowego

-Migotka nic nie zrobiła, Migotka tylko sprząta- powiedziała a w jej oczach zakręciła się łezka

-Nie chcę nic ci zrobić. Chcę tylko o coś poprosić.

-Migotka ma obowiązek służyć Smartą- pochyliła głowę

-Wiesz czy w tym domu jest Myślodsiewnia?- skrzatka przez chwilę się zastanawiała

-Migotka kiedy o tym słyszała od innego skrzata, ale Migotka nie pamięta- zaczęła płakać wzięła mopa i zaczęła się nim walić w głowę- Migotka jest nie dobrym skrzatem, Migotka zawiodła swoją panią

-Przestań- wyrwałam jej mopa z rąk- Przypomnij sobie

-Sprzątałam w sypialni państwa Smart pod koniec ferii i niechcący upadłam na dywanik, Migotka ukarała się uderzając głową w ten dywan i coś się otworzyło i z tego wyskoczyła taka duża misa i półka z fiolkami, może to to?

-Migotka nawet nie wiesz jak mi pomogłaś- uściskam skrzatkę i wróciłam do pokoju.

-Cześć ciociu- weszłam do kuchni i pocałowałam ja w policzek- Mam pytanie. Wiesz kiedy rodzice wyjeżdżają?

-Z tego co słyszałam w sobotę, a co?

-Tak z ciekawości się pytam- uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść płatki.

-Czyli że co jednak jesteś z tym Draco?

-Tak się jakoś złożyło- wzruszyłam ramionami

forget→draco malfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz