-Rozdział 31-

90 5 3
                                    

Siedziałam przy stole i jadłam śniadanie, nagle przez okno wleciała sowa, przez chwilę myślałam że to od Draco, ale to były wyniku Sum-ów. Otworzyłam kopertę.

WYNIKI EGZAMINU POZIOM STANDARDOWYCH UMIEJĘTNOŚCI MAGICZNYCH

Oceny pozytywne:                                                                Oceny negatywne:

wybitny (W)                                                                              nędzny (N)

powyżej oczekiwań (P)                                                        okropny (O)

zadowalający (Z)                                                                      troll (T)

VIVIAN KATHERINE SMART OTRZYMAŁA:

Astronomia                P

Opieka nad magicznymi zwierzętami               W

Zaklęcia               W

Obrona przed czarną magią               P

Wróżbiarstwo               W

Zielarstwo               P

Historia magii               O

Eliksiry                N

Transmutacja              P

Wstałam od stołu i zaczęłam skakać z radości. Po chwili przyszła babcia.

-Dziecko co się stało?- spytała i mnie zatrzymała

-Dostałam okropny z Historii magi!- pokazałam jej kartkę, patrzyła z zadowoleniem na wyniki- I nędzny z Eliksirów! Snape byłby ze mnie dumny- uśmiechnęłam się

-To co idziemy do piekarni?- przytaknęłam głową i poszłam z babcią

-Cześć Blaise!- pomachałam do chłopaka- Chodź- podałam jakiemuś chłopczykowi loda- Jaki chcesz smak?

-Musimy porozmawiać- powiedział poważnie

-Masz- dałam mu loda z dwiema gałkami jedną czekoladową, drugą śmietankową- Moje ulubione. O czym chcesz porozmawiać?- Zabini ugryzł loda i natychmiast się skrzywił

-Dlaczego to takie zimne?- spytał, a ja się zaśmiałam

-To się liże- westchnęłam i podałam mu plastikową łyżeczkę- Albo je się tym

-Widziałem wczoraj ciebie i tego całego Marcusa- mina mi zrzedła- Całowałaś się z nim

-Poprawka. On mnie pocałował, odepchnęłam go! I już się z nim nie zadaję!

-Nie powiem o tym Draco tylko dlatego że widzę że jest z tobą szczęśliwy i nie chcę mu psuć związku

Ktoś zapukał do drzwi, poszłam otworzyć. Stał tam Marcus, kiedy tylko go zobaczyłam próbowałam zamknąć, ale przerwała mi jego noga.

-Vivian ja przepraszam- pokazał mi bukiet kwiatów i wepchnął się do domu i zaczynał się do mnie zbliżać.

-Wyjdź- wycedziłam przez zęby

-Vivian ty mi się podobasz!

- Ja mam chłopaka! Rozumiesz!- złapał mnie za ramię , przyciągnął do siebie i pocałował, natychmiast się wyrwałam

-WYJDŹ!- wydarłam się. Upuścił na ziemi bukiet i wyszedł trzaskając drzwiami. Spojrzałam na wejście do kuchni, stała tam Hope- Idź do siebie i ty nic tu nie widziałaś!- pokiwała głową i wyszła.

forget→draco malfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz