-Rozdział 5-

479 28 5
                                    

Weszłam do dormitorium chłopaków. Na podłodze leżały brudne skarpetki, majtki i ubrania.

-Nie mogliście trochę posprzątać- spytałam i usiadłam na najbliższym łóżku, poczułam coś pod tyłkiem.

-Tu i tak jest porządek, gdybyś ty wiedziała co było tu wcześniej- powiedział Blaise. Wyjęłam to co mnie uwierało, były to uświnione czymś majtki. Kiedy Nott to zobaczył zaczerwienił się i zabrał mi swoją własność. Zabini rozdał szklanki i zaczął rozlewać nam pitny miód, który dostał od skrzatów domowych z kuchni. 

-No to toast za nowy związek Notta- powiedział Blaise i wypiliśmy po szklance. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Theodor poszedł otworzyć.

-Cześć!- powiedziała Pansy tym swoim przesłodzonym głosikiem- Przyszłyśmy na imprezę- chciała się wepchnąć do środka ale Theo ją zatrzymał.

-Dziewczyny, ale to męski wieczór- Zabini wstał i podszedł do drzwi

-A ona może tu być- pisknęła i wskazała na mnie- A po za tym mamy ognistą- pokazała butelkę

-To to możesz to zostawić- Blaise wyrwał jej z rąk Whiskey- A teraz spadać- zatrzasnął drzwi i zaczął nalewać trunku.

-Ciekawe skąd ona to wytrzasnęła

Po jakimś czasie ktoś zapukał do drzwi.

-Znowu Pansy- wstał Draco ale kiedy otworzył po jego minie zrozumiałam że to nie mops. Zabini widząc to kopnął butelki pod łóżko. Do pokoju wszedł Snape.

-Co my tu mamy- powiedział- Smart, Malfoy, Nott i Zabini. Nie macie zegarka żeby wiedzieć że jest już po ciszy nocnej i należy iść spać. Do tego Smart  czy nie powinnaś przebywać w dormitorium dla dziewcząt?

-Powinnam- mruknęłam

-Zanim pójdziesz do siebie chcę cię powiadomić że ty Malfoy, Zabini i Nott macie u mnie miesięczny szlaban, jutro o dziewiętnastej przychodzi Draco i Vivian- westchnęłam i wyszłam, a Snape odprowadził mnie pod same drzwi, mimo moich protestów.

Następnego dnia po lekcjach wróciłam do dormitorium po lekcjach.

-Słyszałam że oberwałaś szlaban u Snape'a- powiedziała Milicenta i podeszła do mnie z Parkinson

-Może i oberwałam, ale z twoim ukochanym- pokazałam na Pansy i wróciłam do czytania książki od eliksirów.

O osiemnastej trzydzieści poszłam do pokoju wspólnego żeby zaczekać na Malfoya, który przyszedł dziesięć minut później, ruszyliśmy bez słowa pod gabinet nauczyciela. Okazało się że mamy pomagać woźnemu w sprzątaniu korytarzy.

-Nie mógł wymyśleć innej kary- westchnęłam i zabrałam od Filcha szczotkę.

-Dajcie różdżki- wychrypiał charłak a my niechętnie mu to oddaliśmy.

-Pani Norris, nie- westchnęłam kiedy kotka weszła w kupkę kurzu którą właśnie zmiotłam- Draco my tego nigdy nie posprzątamy- mruknęłam i odgoniłam kota

-Nie wiem jak ty- powiedział Malfoy- Ale ja już skończyłem swoją część- zdziwiłam się i podeszłam do niego

-A pozmywałeś podło - przewróciłam się na mokrej podłodze- Czyli pozmywałeś- mruknęłam chciałam wstać, ale znowu się poślizgnęłam. Draco  zaczął się śmiać, a po chwili ja z nim.

-Chodź pomogę ci z twoją częścią- powiedział

-A może byś mi tak pomógł wstać?- zaśmiałam się

-Niech pomyślę, nie- podał mi moją szczotkę, a ja przeczołgałam się na moją stronę i wstałam.

-Czym ty umyłeś tą podłogę?- spytałam i zaczęłam zamiatać. Spojrzałam na Draco- Co ty robisz?- spytałam go kiedy wyjął z kieszeni różdżkę- Przecież Filch zabrał nam

-Wiem, a teraz odejdź- zrobiłam to co kazał- Chłoszczyść- powiedział, a cała podłoga pokryła się różową pianą- Pożyczyłem różdżkę od Notta. Aguamenti- wszystko pokryło się wodą a piana zniknęła- To co wracamy do dormitorium?

Dzień dobry dzisiaj zrobiłam wam suprise i rozdział jest w czwartek a nie w piątek 😂

forget→draco malfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz