-Rozdział 13-

306 26 1
                                    

-Co tu się dzieje?- spytałam zdziwiona. W dormitorium wszędzie wisiały moje zdjęcia z dorysowanymi serduszkami, a Malfoy był w czasie wypisywania na swoim łóżku ,,V+D=<3" Kiedy chłopak mnie zobaczył od razu do mnie podbiegł i mnie przytulił i zaczął mruczyć coś o tym że mnie kocha. Zabini spytał się mnie czy wiem o co mu chodzi, skłamałam mówiąc że nie wiem. Mimo tych wszystkich plusów jakimi było wkurzenie Pansy, Umbridge i wygranie zakładu, chciałam aby to wszystko się już skończyło.

-Trzeba coś z tym zrobić- powiedział Blaise-On nie daje mi tego ruszyć, może ty go potrzymasz a ja to posprzątam?- pokiwałam niechętnie głową i usiadłam na fotelu, a Malfoy koło mnie. Zabini zaczął zrywać zdjęcia.

-Błagam sprężaj się- westchnęłam. Draco cały czas coś mruczał.

-CO TU SIĘ DZIEJE!- to pomieszczenia wtargnęła krzycząc Parkinson. Zaczęła się rozglądać i po chwili wściekła zaczęła się do mnie zbliżać- Nienawidzę cię. Zabiję cię- zaczęła mruczeć. Sięgnęłam po różdżkę, którą trzymałam za paskiem spodni, brunetka miała też już w ręku. Zaczęłyśmy nawzajem do siebie celować.

-PANSY! VIVIAN! USPOKÓJCIE SIĘ!- wrzasnął nagle Zabini- Mam was dość! Smart ty trzymaj tego obłąkańca, a ty Parkinson pomóż natychmiast mi to zrywać w końcu ty też tu mieszkasz!



Weszłam do gabinetu Snape'a następnego dnia, byłam przed czasem więc Dracona jeszcze nie było. Usiadłam bez słowa w ławce.

-Profesor Umbridge powiedziała mi co wydarzyło się wczoraj na śniadaniu- powiedział czarnowłosy mężczyzna kiedy Malfoy przyszedł- Następnym razem proszę się powstrzymać od takiego okazywania sobie uczuć. Przez to Slytherin traci punkty- pokiwałam od niechcenia głową i spojrzałam na Draco, nie wiedział o co chodzi. A ja już nie mogłam się doczekać tej wspaniałej kolacji która na pewno zapadnie w pamięci  wszystkim Ślizgoną i Gryfoną, a w szczególności mi. Przed nami pojawiły się kociołki, tym razem mniej, odłożyliśmy różdżki i zaczęłam czyścić. Snape po chwili wyszedł, znowu musiał coś załatwić.

-Smart- usłyszałam szept Malfoya- Co się wczoraj ze mną działo? Nic nie pamiętam

-Sama nie wiem co ci wczoraj odwaliło- spojrzał się na mnie zaniepokojony- Latałeś za mną jak Granger do książek i powyklejałeś całe swoje dormitorium moimi zdjęciami- powiedziałam spokojnie szorując jeden z kociołków.

-Smart, nie żartuj sobie ze mnie- powiedział- Co się ze mną naprawdę działo

-Mówię serio- Malfoy się uśmiechnął

-A podobało ci się?- spojrzał się na mnie i poruszył brwiami

-Jedyne co mi się w tym podobało to reakcja Parkinson- też się uśmiechnęłam.

-A może ta dziewczyna co wylała na mnie sok coś mi dolała!?- spytał po chwili. Wzruszyłam ramionami- Znasz ją?

-Nie- skłamałam, ale wiedziałam, że Malfoy na pewno nie odpuści i prędzej czy później dowie się kim jest ta dziewczyna

Po szlabanie od razu ruszyłam do Wielkiej Sali i usiadłam przy stole Slytherinu.

-Vivian- usiadł koło mnie Zabini- Dowiedziałaś się co się stało wczoraj Malfoyowi?

-Dlaczego się mnie pytasz?

-No bo to ciebie wczoraj pocałował, ty mu się- ugryzł się w język.

-Blaise- powiedziałam stanowczo- Dokończ to co miałeś zamiar powiedzieć- pokiwał głową na nie-Blaise już mów!

-Nie mogę i tak już powiedziałem zbyt dużo, zapomnij- wstał i podszedł do Malfoya który wszedł do Wielkiej Sali. Byłam zdziwiona zachowaniem chłopaka. Kiedy zjadłam jabłko zauważyłam Pansy, przywołałam ją do siebie ręką.

-Wiesz co masz zrobić?- spytałam z uśmiechem

-Vivian może jakoś się dogadamy wymyślimy coś innego, zrobię wszystko!

-Nie i masz do tego jeszcze dopowiedzieć że przepraszasz wszystkich z których się wyśmiewałaś

-Dlaczego to robisz?- spytała przygnębiona, ale nic nie odpowiedziała, tylko chytrze się uśmiechnęłam 

-Zaczynaj- mruknęłam do niej kiedy zauważyłam Granger wchodząca do sali

forget→draco malfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz