~ 14 ~

8.2K 344 88
                                    

Upewnij się czy przeczytałeś poprzedni rozdział 💦💥

Nate pov

Patrzyłem jak ta piękna, drobna blondynka rzuca się z radością w ramiona jakiegoś idiotę.

Straciłem ją. Przez własną, chorą głupotę straciłem Rose.

Mimowolnie zacisnąłem ze złości szczękę i dłonie zwinąłem w pięści. Patrzyłam na tego Jasha, Kasha, Mosha, Gosha, czy ciul wie kogo. W każdym bądź razie ten Jash obejmował czule moją Rose.

MOJĄ!

Dopilnuje tego, dopilnuje.

Przez tą blond piękność zacząłem się zmieniać. Ostatni raz kiedy kogoś pieprzyłem... Miesiąc temu? Dwa miesiące temu? Dawno, bardzo dawno. A przy niej... Czuje takie coś... Po prostu nie myślę o tym... Znaczy, jasne, że chce to z nią robi i wogóle... Ale bardziej chcą ją całować, szeptać komplementy, obejmować, śmiać się z nią, po prostu spędzać z nią miło czas.

W końcu blondynka wyswobodziła się z objęć posiadacza czarnych włosów.

Pewnie farbowanych...

Gosh popatrzył na mnie jak na jakiegoś kosmitę czym odwdzięczyłem się mu tym samym. Thompson widząc to postanowiła zadziałać.

- Nate, Josh. Josh, Nate. - Przedstawiła mnie z tym ciumokiem.

Czyli Josh... Debil

- Hej...?- Przywitał się, a raczej zapytał o przywitanie. Zaśmiałem się z nieporadności chłopaka pod nosem.

- Cześć. - Powiedziałem i uśmiechnąłem się najmniej sztucznie jak potrafiłem. - Kim jesteś? - Zapytałem prosto z mostu.

Chłopak posłał mi zdezorientowane spojrzenie.

- Em, przyjacielem Rose. A ty? - Odpowiedział nabierając pewności siebie.

Czyli tylko przyjaciel.

Odetchnąłem cicho z ulgą.

Czas się lekko zabawiać.

- Ja? - Zapytałem usatysfakcjonowany. Chłopak pokiwał głową i spojrzał na mnie jak na debila którym on sam jest. - Jestem chłopakiem Rosusi. - Odpowiedziałem zdrabniając jej imię i na dowód słów pocałowałem ją w polik i objąłem ramieniem w talii przyciągając do siebie.

Dziewczyna od razu miała zdezorientowaną minę, a na moje czyny lekko się zarumieniła.

Awww...

- Ale...- Zaczęła protestując blondynka, ale jej przerwałem.

- Zdziwiony? - Zapytałem widząc reakcję Jesha.

- Trochę. - Podrapał się zdenerwowany po karku. - W takim razie miło mi. - Powiedział z uśmiechem podając mi dłoń. Niepewnie ją uścisnąłem czekać na jakiś paralizator albo coś w tym rodzaju. Na moje szczęście niczego tam nie było. - Tylko, pamiętaj. - Przyciągnęł mnie do siebie i szepnął. - Jak ją skrzywdzisz to utnę ci jaja zanim zdarzysz się rozmnożyć. - I odepchnął mnie od siebie z wymuszonym uśmiechem.

Imbecyl

- No to... - Przerwał niezręczną ciszę Dane, Dean, Dave... Chuj wie kto. - Może śniadanko? - Zapytał niepewnie.

- Em jasne. - Odpowiedziała blondynka po chwili namysłu. - Idź je zrób Dave. - Powiedziała tym samym przypominając mi imię blondyna.

Ten to nawet spoko, ale jak zacznie coś ten tege z Rose... Już nie będzie spoko

- Ugh! Już idę ty zła kobieto. - Powiedział, a raczej jęknął z bezradności.

- Te jęki zostaw na później dla swej wybranki. - Puściła mu oczko Thompson. - A teraz, już do kuchni kuchareczko! - Krzyknęła i klepneła go w tyłek rozbawiona co spotkało się z jego morderczym spojrzeniem.

Ile ja bym dał, a by zrobiła to mnie...

Rozmarzyłem się, a z moich brudnych myśli zbudził mnie dźwięk zamykanych drzwi. Spojrzałem już przytomnym wzrokiem na wnętrze pokoju i ujrzałem jedynie małą kruszynę o imieniu Rose.

- Dlaczego powiedziałeś im, że jesteśmy razem?! - Wybuchła.

- Bo w końcu i tak, tak będzie, a teraz oni już wiedzą z wyprzedzeniem. - Wyszczerzyłem się.

- Masz to odwołać i koniec kropka! - Warknęła.

- Nie! - Odkrzyknąłem równie wkurzony co ona.

- Tak! Jak nie to sama to zrobię! - Fukneła i mówiąc to wyszła z pokoju.

Już po chwili słyszałem dźwięk skrzypiących schodów,a później paneli podłogowych.

- Nie jestem razem z Nate'em. - Oznajmiła, a ja przez cienkie ściany mogłem spokojnie wszystko słyszeć.

Dla pewności jeszcze przyłożyłem ucho do drzwi i nasłuchiwałem.

- Naprawdę? - Usłyszałem głos tego gówna. I to jeszcze był szczęśliwy. Jaki cwel.

- No. - Mruknęła dziewczyna.

- Super! - Odkrzyknął entuzjastycznie. - To... Pójdziesz ze mną na randkę? - Spytał niepewnie, a ja zamarłem.

- Tak. - Odpowiedziała Rose, a mi właśnie zrujnowało się życie.

Dziewczyna w której się zakochałem idzie na randke z kimś innym.... Zakochałem? Chyba już tak.

Albo będę działać... Albo stracę ją... Na zawsze.

-----

Forever

Hej!

I co myślicie?

Przepraszam za błędy.

Gwiazdkujcie, komentujcie!

° Zostaw po sobie ślad!°

Wasza
Princess_of_asshole

📣📣📣📣📣📣📣

I hate you ( W Trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz