Nate pov
Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi, czekając zniecierpliwiony na moją dziewczynę. Pod pachą trzymałem prezenty, a siostra wraz z mamą lekko się stresowały. Od razu po rozpoczęciu roku szkolnego, przeprowadziłem się spowrotem do matki, dlatego też, teraz musieliśmy dzwonić dzwonkiem i czekać aż ktoś z domu Thompson otworzy nam drzwi. Boże Narodzenie postanowiliśmy spędzić razem i przedstawić siebie, swoim rodzinom, tak dogłębnie. Krawatłosiernie mnie uwierał, a chłodne powietrze owiewało moją klatkę piersiową odzianą jedynie przez cienki materiał koszuli. Miałem rozpięty czarny płaszcz, który podkreślał głębię moich oczów.
Boże, co ja pieprzę. Tak mi powiedziała matka z Sally, a ze względu na to, że innego płaszcza, kurtki czy nie wiadomo co, nie posiadałem, to ubrałem go.
- Już idę! - Usłyszałem stłumiony głos Rose. Mimowolnie się uśmiechnąłem i zdenerwowany wygładziłem płachty płaszcza i poprawiłem czerwony krawat. Jak jakiś pieprzony biznesmen.
Ludzie, ratujcie!
Po chwili w progu pojawiła się piękna blondynką odziana w białą sukienkę przed kolana. Jej spory biust przysłaniał jedwabisty materiał, pokryty niewielkimi diamencikami. Jej blond włosy opadały delikatnymi falami ma smukłe ramiona, a rozkoszna szyją była przyozdobiona drobnym wisiorkiem w kształcie serca. Stanął mi. Czując to, lekko się zaczerwieniłem i niezręcznie uśmiechnąłem się do swojej dziewczyny.
- Zapraszam. - powiedziała uprzejmie, przepuszczając nas w progu. Wziąłem głębokim wdech i z zaciśniętą szczęką wszedłem do przedpokoju. Ściągnąłem płaszczyk i zacząłem się trudzić ze zdjęć butów. Przy każdym najmniejszym ruchu, wzwód uwierał mnie w nogi. W szybkim tempie podjąłem działania, którymi było zdjęcie traperów palcami u stóp. Zaczepiłem nimi o kostkę i tym sposobem ściągnąłem buty.
- Nie myśl sobie, że tego nie widziałam. - Usłyszałem uwodzicielski szept przy uchu. Przełknąłem głośno ślinę i odwróciłem się w kierunku Rose, która patrzyła na mnie z uwodzicielskim uśmiechem, a w jej pięknych brązowych oczach tliło się pożądanie. - Seksownie dziś wyglądasz, ale i tak najlepiej nago. - wyznała, dotykając opuszkami palców mojego policzka i całując mnie delikatnie w kącik ust. Spróbowałem pogłębić pocałunek, jednak ona szybko się ode mnie odsunęła i posłała zniewalający uśmiech. - Po kolacji.- obiecała. Zrobiła kilka malutkich kroków przed sobą, a kiedy myślałem, że już pójdzie, niespodziewanie ścisnęła mojego fiuta w ręce. Wytszeszczałem oczy i po raz kolejny ciężko przełknąłem ślinę. - Taki gotowy. - powiedziała cicho. Pogłaskałam mojego przyjaciela, a później wzięła rękę i jak gdyby nigdy nic odeszła, kręcąca tym swoim zajebistym tyłeczkiem
Boże, staję się pantoflarzem.
- Dzień dobry. - nieśmiało wydukałem, wchodząc do pomieszczeniu. Przy stole siedziała już babcia mojej dziewczyny jak i część jej rodzinki. Zauważyłem dwie pary po 40 jak i dwóch małych brzdąców oraz dwie nastolatki. Jedna miała na oko 17 lat, za to druga była trochę młodsza. Wyglądała na zbliżoną do wieku Sally.
- Oo, to z tobą moją wnusia się seksi. - powiedziała rozradowana starsza pani, żwawo wstając z krzesła. Wybałuszyłem oczy, widząc jak się do mnie zbliża. Niezdarnie, automatycznie zrobiłem krok w tył, czym rozbawiłem towarzystwo. - No nie bój się mnie, przystojniaczku. Przecież mnie znasz, staruchu. - powiedziała, machając ręką. Przełknąłem zestresowany ślinę, jednak ledwo zauważalnie kiwnąłem głową.
- No, tak. - Chrząknąłem. - Jestem Nate, chłopak Rose. - przedstawiłem się, nabierając pewności siebie i przyciągając do siebie moją dziewczynę.
- Cześć - odezwała się jej rodzina i pomachała mi ręką. Lekko się uśmiechnąłem i pocałowałem w policzek Rose.
- No dobrze, siedaj Nate, a ja zaraz przyniosę jedzenie. - powiadomiła nas blondynka. Zacząłem się od niej oddalać, zmierzając ku choince, aby odłożyć pod nią prezenty. W połowie drogi poczułem delikatne klepnięcie w pośladek. Zszokowany, odwróciłem się i przy stole ujrzałem kuzynkę Rose z głupim uśmiechem na ustach. Wykrzywiłem wargi w zniesmaczonym uśmiechu i ruszyłem w dalszą drogę.
***
- Prezenty! - krzyknęły chórem dzieciaki, kiedy wszyscy zjedli kolację. Lekko się uśmiechnąłem, widząc jak biegnął w kierunku choinki.
- Dobra, dobra ja otwieram, przesuńcie się, dzieci. Toby, no już. - Patrzyłem, jak moja dziewczyna zamienia się w małe dziecka i rozkazuje swoim kuzynom.
Po chwili wszyscy zasiedliśmy na kanapie. Rozbawiony obserwowałem jak Rose rozdaje wszystkim prezenty z ogromnym wyszczerzem na ustach.
- Teraz dla... Ooo ja! - pisneła jak mała dziewczynka. Wyjęła spod choinki prezent we fioletowym opakowaniu, który był mój. Obserwowałem jak odpakowuje pudełko, a gdy je wreszcie otworzyła, ona podskoczyła do góry i zaczęła piszczeć na cały dom. - O mój boże, o mój Boże! Czyj to prezent! Czyj?! Awww. - piszczała na cały dom, klaskając w ręce i wymachując biletem na koncert tego obesrańca.
- No, skarbie, podoba się? - zapytałem retorycznie, uśmiechając się półgębkiem i unosząc pytająco brew do góry.
- To ty?! - pisneła, po raz kolejny, rzucając się na mnie i chaotycznie mnie całując. Zaśmiałem się głośno z jej radości. - Kocham cię, kocham cię, kocham cię! - wyznała, krzycząc i na okrągło całując mi twarz.
- Nooo, ja ciebie też. - dodałem, lekko ją od siebie odsuwając.
- Ale mówiłeś, że jesteś o niego zazdrosny. - Zdziwiła się, marszcząc brwi i lekko przekrzywiając głowę. - Pozwolisz mi iść na koncert Shawna z własnej woli?! - zapytała do granic możliwości zdziwiona.
- No, tak. Ze mną. - Wyszczerzyłem się, całując ją zszokowaną w nosek, który śmiesznie się zmarszczył.
- Boże, dziękuję! - pisneła, obejmując mnie ramionami za szyję.
- No widzicie? Mój zięć dba o moją wnusie, oj dba. I dobrze, bo jak ją zaniedba, to ona ,znając życie, będzie się seksić z innym. Oj dobrze, przystojniaczku, dobrze. - Zaczęła swój wywód starsza babka, uśmiechając się do nas i przeczesując swoimi zdretwiałymi palcami, siwe włosy.
- Babciu! - krzyknęli wszyscy chórem, rozbawieni.
---
Coś się nie wyrobiłam...
Za niedługo zaczynam nowe opowiadanie, a teraz staram się skończyć to.
Gwiazdkujcie, komentujcie!
Wasza
Princess_of_asshole
CZYTASZ
I hate you ( W Trakcie Korekty)
Teen FictionOPOWIADANIE WYMAGA GRUNTOWANEJ KOREKTY- NIE MAM BLADEGO POJĘCIA KIEDY TO ZROBIĘ. - Naprawdę mi na tobie zależy. Jesteś moim małym promyczkiem. Moją odskocznią w tym pieprzonym świecie. Ty jedyna we mnie wierzysz, bez względu na to co robię. - Wziął...