Nate pov
- Witaj piękna - Mruknąłem, lustrując ją zachłannym wzrokiem od dołu do góry. Wyglądała kurwesko dobrze w zwykłych, czarnych jeansach i białej, krótkiej bluzce. Oblizałem swoje usta, natrafiając na jej pożądliwe spojrzenie pod którym zaczynałem płonąć w środku.
Co ta kobieta ze mną robi?
- Hej - odpowiedziała nieśmiało, powoli do mnie podchodząc. Przytuliłem ją mocno, przyciskając do swojej piersi. Pocałowałem ją w policzek, posyłając jej promienny uśmiech, który po chwili odwzajemniła.
- Idziecie czy nie? - zapytał zdenerwowany Jason, tupiąc nogą nerwowo o podłogę. Posłałem mu niedowierzając spojrzenie i delikatnie pociągnąłem za sobą Rose. - Tylko wrócicie przed 23! - krzyknął za nami, zamykając drzwi.
Podszedłem do swojego auta i odokluczyłem go kluczem. Otworzyłem drzwi od pasarzera.
- Zapraszam mademoiselle - powiedziałem, kłaniając się Rose i przepuszczając ją. Blondynka zaśmiała się dźwięcznie i z ogromnym uśmiechem na ustach wsiadała do samochodu.
Okrążyłem auto i wsiadłem z drugiej strony rozpromieniony.
- Dokąd jedziemy? - zapytała blondynka, kiedy odpaliłem Audi. Spojrzałem na nią kątem oka i napawałem się widokiem jej piękna. Cała była piękna, w każdym calu.
- Niespodzianka - odpowiedziałem, szczerząc się jak głupi. Nastolatka, rozśmieszona pokręciło głową na boki i oparła ją o szybę.
Wyruszyłem z podjazdu, jadąc w kierunku tylko mi znanym.
Po kilkunastu minutach, wreszcie zaparkowałem samochód na parkingu pod wesołym miasteczkiem. Delikatnie szturchnąłem Rose, budząc ją ze snu. Dziewczyna patrzyła na mnie jakbym jej kota zarzynał, na co kiwnąłem głową w kierunku wielkiego młyna. Pisk blondynki rozniósł się po całej kabinie, przez co wyszedłem jak najszybciej z pojazdu i otworzyłem drzwi od strony pasażera.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - wykrzyczała Rose, wieszając się na mnie niczym małpka zaraz po wypuszczeniu jej z auta.
- Nie ma za co, Skarbie - odparłem, obejmując ją ramieniem w talii. Ruszyliśmy w kierunku kasy biletowej w której kupiliśmy dwie wejściówki. - Na co idziemy? - zapytałem, gdy przekroczyliśmy bramę parku rozrywki.
- Rollercoaster! - wypiszczała blondynki, ciągnąć mnie za rękę w kierunku machiny śmierci.
***
- Nigdy więcej! Nie! - powtarzałem jak mantrę, sztywny schodząc z wagoniku.
- Oj, no nie przeżywaj - machnęła niedbale ręką Rose, idąc obok mnie. - Przecież to nie było takie straszne - dodała, patrząc na mnie z uśmiechem na ustach.
- Było! - zaoponowałem obużony. Odwzajemniłem spojrzenie blondynki z nikłym uśmiechem. Niespodziewanie dziewczyna pocałowała mnie delikatnie w usta, obejmując mój kark. Przyciągnąłem ją bliżej siebie, kładąc dłonie na jej talii. - A to za co? - zapytałem z zadziornym uśmiechem, kiedy Rose się ode mnie oddaliła o kilka centymetrów.
- Za nic - odparła cicho, błądząc wzrokiem po mojej twarzy. Przypatrywałem się jej jak zaczarowany. Nie rozumiałem dlaczego taka dziewczyna jak Rose, interesuje się takim kimś jak ja. Może i byłem przystojny, ale... Ale mój charakter pozostawiał wiele do życzenia. Każdy tak powtarzał, a ja... W końcu zacząłem w to wierzyć. Byłem dupkiem, to fakt. Byłem chamem, też fakt. Ale nigdy, nie zraniłem nikogo bez powodu, co często, dużo osób mi narzucało. Jeszcze 2 miesiące temu chętnie bym skorzystał z szybkiego numerku w toalecie, a by następnie udawać, że się nie znamy. Ale teraz, nie zdobył bym się na to. Zbyt bardzo kochałem Rose. - Słuchasz mnie, Nate?! - Warkneła wściekła Rose, pstrykając mi przed twarzą palcami.
- Eee, co? - zapytałem, drapiąc się zakłopotany po karku. Dziewczyna posłała mi mordercze spojrzenie.
- Nic, kurwa. Gadam do ciebie od kilku minut, a ty jedynie patrzysz rozmarzonym wzrokiem na watę cukrowa! Możemy na nią iść, ale wystarczy tylko powiedzieć, durniu! - rzuciła zła, idąc w kierunku budki ze wczesniej wspomnianą słodyczą.
- Przepraszam - powiedziałem, doganiając ją w połowie drogi. - Zamyśliłem się i ... - zacząłem się tłumaczyć, ale blondynka skutecznie mi to uniemożliwiła. Trzepneła mnie otwarta ręką z tyłu głowy, mordując mnie wzrokiem. - Za co to? - mruknęłam, masując sobie tył głowy.
- A tak, se. - odpowiedziała z miną niewiniątka, wzruszając ramionami.
- Aha - burknakem, stając w kolejce do waty. Po kilku minutach nadeszła moja kolej, a ja odwróciłem się w kierunku Rose. - Jaki smak chcesz? - zapytałem, kiwając głową w kierunku Kolesia Który Robi Waty.
- Serio? Dziękuję - rzuciła mi się na szyję, całując mnie w polik. Zdezorientowany, niezdarnie ja objąłem, aby nie spadła na ziemię i nie obiła sobie przy tym tego seksownego tyłeczka. - Truskawkową - mruknęła cicho, wtulajac się w zagłębienie w mojej szyi.
- Poproszę dużą truskawkową i normalną - powiedziałem. Koleś Który Robi Waty kiwnął głową i zabrał się za ich robienie. Przez kilka następnych sekund, obserwowałem jak białe świństwo nawija się na kawałem drewna, aby potem Koleś Który Robi Waty wręczył mi tuczącą słodkość. Podałem ją blondynce, która nadal tkwiła w moich ramionach. - Rose, wata - powiedziałem, szturchając ją ręką w ramię. Dziewczyna oderwała się od mojego torsu, ukazując swą piękną twarzyczkę. Uśmiechnąłem się do niej u podałem te badziewie.
Po chwili również i ja zajadałem te pyszności, siedząc na ławce i obejmując ją ramieniem.
***
- Było wspaniale, dziękuję - powiedziała na odchodne Rose, tuląc się do mojej piersi. Objąłem ją szczelnie ramionami i pocałowałem czule we włosy, gładząc ja po policzku. Jej czekoladowe oczka, wpatrywały się we mnie, a jej smukłe rączki obejmowały mnie, jakby był największym skarbem wszeswiata. Poczułem się kochany, tak jak od dawna chciałem.
- Nie ma za co, piękna. Zasługujesz na wszystko co najlepsze - zapewniłem, całując jąndelikatnie w usta. Rose oddała pocałunek, zarzucając mi po raz kolejny ręce na kark i przyciągając mnie bliżej siebie. Całowaliśmy z namiętnością i żarliwością, trwając w szczelnych uściskach drugiej osoby.
- Ekhm - usłyszeliśmy czyjeś chrząknięcie, dobiegające z mieszkania przed którym staliśmy. Obydwoje oderwaliśmy się od siebie z trudem, przekierowując swój wzrok na intruza. - No co? - zapytał niewinnie, widząc nasze mordujące spojrzenie. - Rose do środka - rozkazał Jason po chwili ciszy. Dziewczyna spojrzała na mnie przepraszająco i całując mnie ostatni raz w usta, czmychneła do wnętrza domu.
Odwróciłem się na pięcie zmierzając w kierunku swojego samochodu. Gdy dotykałem już furtki od ogrodzenia usłyszałem.
- Nie zapomniałeś czegos? - zapytał Jason, patrzac na mnie wnikliwie. Nie rozumiałam o co chodzi, spojrzałem na niego i zacząłem przeszukiwać swoją krótkotrwałą pamięć.
- Rączki miałem przy sobie? - rzuciłem, zgadując, posyłając mu przy tym pytający wzrok.
- Nie - odparł, patrząc na mnie kpiąco.
- Pa, pa? - strzeliłem, mając już mocno kwaśną minę.
- Nie - odpowiedział, a ja załamałem ręce i spojrzałem na niego jak na debila. - Nie mieszkasz tu przy padkiem? - zapytał retorycznie, wskazując kciukiem na dom. Walnąłem się mocno w czoło i zacząłem zmierzać w jego kierunku. - I nie rób takiej miny. Wyglądasz jakbyś srał - uświadomił mnie, kiedy przekroczyłem próg drzwi.
----
Nie wyszedł mi ten rozdział, ale cóż...
Gwiazdkujcie, komentujcie
Wasza
Princess_of_asshole
CZYTASZ
I hate you ( W Trakcie Korekty)
Teen FictionOPOWIADANIE WYMAGA GRUNTOWANEJ KOREKTY- NIE MAM BLADEGO POJĘCIA KIEDY TO ZROBIĘ. - Naprawdę mi na tobie zależy. Jesteś moim małym promyczkiem. Moją odskocznią w tym pieprzonym świecie. Ty jedyna we mnie wierzysz, bez względu na to co robię. - Wziął...