Rose pov
Śniło mi się, że wodospad Niagara, spływa po mnie litrami wody. Chwila, że co?
Gwałtownie otwarłam oczy, nabierając ogromny haust powietrza, co okazało się ogromnym błędem, gdyż po chwili poczułam jak krztuszę się wodą. Kasłałam, siadając na mokrym materacu. Obok siebie słyszałam oburzony głos, a po chwili ten ktoś pogłaskał mnie uspokajająco w głowę i zaczął delikatnie klepać po plecach.
- Już okey? - zapytał dla pewność. Odwróciłam głowę w jego kierunku i ujrzałam zmartwionego Nate'a. Momentalnie wtuliłam się w jego goły tors i zaciągnęłam się zapachem, co spotkało się z westchnieniem ulgi.
- Dziękuję - szepnełam, składając krótki pocałunek tuż pod obojczykiem. Chłopka kołysał mnie jeszcze chwilę i mówił słowa otucha, aż nie usłyszałam.
- Wszystko okey, Rose? - zapytał Jason z troską w głosie. Zaskoczona odwróciłam się do niego przodem i ujrzałam, że trzyma przed sobą wiadro. Zrobiłam duże oczy i automatycznie cofnełam się w tył, wtulając ponownie w ciało Nathan'a. - Rose ja, ja przepraszam, naprawdę. - powiedział że skrucha w głosie. Słabo pokiwałam głową i odwróciłam się w kierunku mojego bruneta.
- Już kochanie, sh - uspokajał mnie Nate, gładząc ręką moje plecy. - Nic się nie stało, spokojnie - mówił, całuj mnie w głowę. .
- O-okey - powiedziałam po kilku minutach ciszy. Oderwałam się od jego umięśnionego torsu i spojrzałam mu w oczy. Pocałowałam go z zaskoczenia w usta, a on po chwili odwzajemnił pieszczotę. Całowaliśmy się kilka minut, gdy przerwało nam czyjeś chrząknięcie.
- Ja tu nadal stoję, halo? - mówił Jason, wymachując przy tym rękami na wszystkie strony. Zmroziliśmy go oboje wzrokiem z brunetem, na co niezadowolony chłopka wyszedł z mojego pokoju trzaskając drzwiami.
- Jesteś dla mnie bardzo ważna, wiesz? - zapytał nagle Nate, poprawiając się na łóżku. Zaskoczona na niego spojrzałam i zaczęłam się krępować pod jego bacznym wzrokiem.
- W-wiem - odpowiedziałam, patrząc na niego podejrzliwie.
- Dlatego też zapraszam cię na randkę dzisiaj, co ty na to? - zapytał z nadzieją w oczach. Spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem i pocałowałem delikatnie w usta.
- Oczywiście - odpowiedziałam, przytulając się do jego umięśnionego torsu.
***
- Boże, Maddie i co ja mam ubrać? - lamentowałam nad wywalonymi ciuchami w pokoju. Wszędzie walały się bluzki, spodnie i sukienki, a w środku tego bałaganu siedziałam ja. Załamana dziewczyna z dylematem.
- Damy radę - zapewniła brunetka. - Mamy jeszcze... 3 godziny - dodała, patrząc na godzinę w telefonie.
- Mhm - mruknęłam, kładąc się na kupce ubrani. - Obudź mnie jak już wybierzesz strój - poprosiłam, ziewając i przykrywając się przypadkową sukienkę.
- O nie, nie, nie idotko! - krzyknęła Maddie, ciągnąc mnie za rękę. Jęknełam niezadowolona, jednak wstałam z podłogi. - Musimy wybrać coś idealnego dla ciebie - pisneła, zanurzając się w lawinie ciuchów.
Znudzona usiadłam na , w miarę, czystym łóżku i sięgnęłam po telefon. Zaczęłam przeglądać portale społecznościowe, aż wreszcie nie wpadłam na pomysł do napisania do mojego znajomego.
Ja: Hejka 😘
Spojrzałam na przyjaciółkę, która właśnie z wielkim zainteresowaniem przeglądała stertę spodni. Rozbawiona pokręciłem głową w momencie w którym usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
Sexyboy: No siemka pulpeciku
Ja: Ile razy mam powtarzać, że nie jestem pulpecikiem?!
Sexyboy: Jesteś, jesteś
Ja: Nie!
Sexyboy: Ależ jesteś
Sexyboy: pulpeciku
Ja: Ugh!
Sexyboy: Ha, ha, ha!
- Mam! - pisneła uradowana brunetka, przedzierając się do mnie z ubraniami w rękach.
- Co? - zapytałam od niechcenia.
- Nate mówił, że masz się ubrać luźno, prawda? - dopytaka, na co pokiwałam niepewnie głową. - To patrz! - Krzyknęła uradowana, dając mi zestaw ubrań.
Spojrzałam na czarne spodnie z dziurami i przetarcia mi na udach i kolanach. Nad nimi leżał biały crop top z krótkim rękawem. Oczy zabłysnęły mi, gdy zobaczyłam te ubrania.
- Jesteś wielka! - pisnełam i rzuciłam się na szyję przyjaciółce.
- Wiem, wiem - odpowiedziała rozbawiona. Maddie podeszła jeszcze do malutkiej sterty z której wygrzebała skórzaną, czarną kurtkę wraz z czarnymi botkami. - Jeszcze to - powiedziała, podając mi rzeczy. Posłałam jej promienny uśmiech i z ubraniami pognałam do łazienki.
Wzięłam prysznic, pod którym dokładnie umyłam swoje ciało wraz z włosami. Gdy wyszłam z kabiny prysznicowej od razu owinelam się puchowym ręcznikiem i wysuszyłam włosy.
- Teraz makijaż! - krzyknęła Maddie, pojawiając się po wysuszeniu włosów.
Poprosiłam ja wcześniej aby był delikatny, ale nie co mocniejszy niż zazwyczaj. - Gotowe - oznajmiła brunetka, po kilkunastu minutach pracy. Otworzyłam oczy i ciekawa przyjrzałam się sobie w lustrze. Oniemiałam gdy zobaczyłam jak wyglądam. Makijaż był idealny, taki jaki prosiłam.- Dziękuję - pisnełam przytulając dziewczynę.
- Nie ma za co - odpowiedziała, machając niedbale ręką. W pewnej chwili zadzwoń ok dzwonek do drzwi, a ja podekscytowana spojrzałam na przyjaciółkę, która szczerzyła sie do mnie jakby wygrała na loterii.
- Rose! Nate przyszedł! - powiadomił mnie Jason z dołu, drąc się jak opętany.
Zaczęłam powoli schodzić po schodach, a gdy byłam już przy samym dole zobaczyłam dwóch brunetów, kłócących się w przejściu.
- Po co wogóle zadzwoniłeś dzownkiem do drzwi? Przecież tu mieszkasz - zbulwersował się mój brat, rozkładając ręce na boki.
- Bo tak było romantycznej - odparł Nate, drapiąc się nerwowo po karku. Cicho się zaśmiał i stanęłam przed dwoma nastolatkami. Cross'owi zaświeciły się oczy, a usta rozciągnęły w szerokim uśmiechu.
- Witaj piękna
------
Przepraszam, że dopiero dziś, ale byłam na wsi gdzie nie ma zasięgu.
Podoba się?
Gwiazdkujcie, komentujcie!
Wasza
Princess_of_asshole
CZYTASZ
I hate you ( W Trakcie Korekty)
Teen FictionOPOWIADANIE WYMAGA GRUNTOWANEJ KOREKTY- NIE MAM BLADEGO POJĘCIA KIEDY TO ZROBIĘ. - Naprawdę mi na tobie zależy. Jesteś moim małym promyczkiem. Moją odskocznią w tym pieprzonym świecie. Ty jedyna we mnie wierzysz, bez względu na to co robię. - Wziął...