~38~

6.3K 270 25
                                    

Nate pov

- Nate, skarbie - usłyszałem zaraz po obudzeniu. Przyciągnąłem do siebie delikatne ciało Rose, wtulajac się w jej szyję. Po chwili usłyszałam głośne stęknięcie, przez co podnieciłem się jeszcze bardziej i położyłem swoją dużą dłoń na jej odkrytym brzuchu. Głaskałem go opuszkami palca, całując jej szyję i mrucząc do ucho sprośne słowa. - Nate kurwa - warkneła blondynka, lekko mnie od siebie odpychający. Spojrzałem na nią zdziwiony, a dostrzegając iskrzące się w oczach łzy wytrzeszczałem szeroko oczy i przyciągnąłem ją do siebie delikatnie. - To boli - wyszeptała, wskazując na swój brzuch. Przerażony spojrzałem na nią i zacząłem panikować.

- Wody ci odeszły?! - zapytałem przerażony, widząc na pościeli coś mokrego.

- Nie - warkneła dziewczyna. - Tyfon się poślinił idoto. - odpowiedziała zła.

- To o co chodzi? - zapytałem zdezorientowany, nic nie rozumiejąc. Dziewczyna westchnełam, aby po chwili zwinąć się w kłębek z powodu uciążliwego bólu. Spojrzałem na nią z troską, głaskając jej brzuch.

- Okres mam - odpowiedziała, odwracając się w drugą stronę.

***

- Podpaski allways, podpaski allways - powtarzałem jak mantrę, lawirując wśród półkami w sklepie. Przed sobą pchałem ten zakichany wózek w którym znajdowała się tona słodyczy wraz z dwoma paczkami tamponów, teraz szukałem podpasek. Przezorny zawsze ubezpieczony, jak to mówią. Zmrużyłem oczy dostrzegając na samym dole moją przyszłą zdobycz.

- Cross? - usłyszałem rozbawiony głos za mną. Z paczką podpasek w ręce odwróciłem się w stronę właściciela męskiego głosu. Ujrzałem przed sobą idiotę, po prostu idiotę. Noah Craft stał przede mną z kpiącym uśmiechem i dziwką uwieszoną przy jego ramieniu.

- Jakiś problem? - zapytałem retorycznie, wrzucając opakowanie do metalowego koszyka. Uniosłem brew patrząc na niego i czekając na jakąś reakcję.

- Stałeś się pantoflarzem, widzę - powiedział, olewając kompletnie moje pytanie. Wskazał na wózek stojący obok mnie ledwo powstrzymując swój perfidny uśmiech. Szmaciarz.

- Nie? - odpowiedziałem.

- Jak nie, jak tak? Kim jest ta nieszczęśnica, co nie przejrzała na oczy? - zapytał, kiwając lekko głową. Na jego twarzy gościł ohydny uśmiech, który skutecznie mnie od niego odpychał. Ja naprawdę nie wiem, co widzą w nim dziewczyny. Ponoć jest przystojny. Ta, ciekawe z której strony. Niby on jest numerem dwa wśród szkolnych przystojniaków. A jeden, cóż można się domyślić. Szach mat, skurwielu. - Może Abigail z 2a? Ta, co wiecznie się do ciebie dostawia? Albo Meghan, ta ruda dziwka co świetnie obciąga. Nie, raczej nie ona. Może Emily, co chwilę widzę jak na ciebie zerka na korytarzy. A nie, to pewnie Miranda! Ta... - zaczął swój wywód na głos. Jego głos jest tak cholernie pedalski, że maskara. Dostaję raka uszu, słysząc jego głos.

- Rose - odpowiedziałem, przerywając mu.

- Co? - zapytał zdezorientowany. Uśmiechnąłem się wrednie.

- No Rose. Tak ma na imię dziewczyna z którą chodzę - wyjaśniłem amebie społecznej. No może nie do końca chodzimy, ale już nie długo będziemy.

- Rose? Z naszej szkoły? - Kiwnąłem potwierdzające głową. - W naszej szkole z tego co wiem są tylko trzy Rose. - zastanowił się. - Nazywa się Rosenthal czy Rosalia?

- Rosenthal - odpowiedziałem, unosząc prawa brew i uśmiechając się usatysfakcjonująco.

- Ale... Rosenthal jest siostrą Jasona, a ona cię... Rosenthal Thompson? - zapytał z nieodgadnioną miną.

- Tak

- Nie wierzę - powiedział, gwałtownie podszasając głową na boki.

- To uwierz - warknąłem. - Jesteśmy razem, frajerze. I nie wąż się jej tknąć.

- Jak nie zobaczę to nie wiedzę - powiedział nie tracąc rezonu. Głęboko westchnąłem.

- Zgoda - niechętnie się zgodziłem. - Jutro ognisko na polu namiotowym. Weź żarcie - rzuciłem na odchodne, nie czekając na odpowiedź.

Popchnełam wózek i ustawiłem się w kolejce do kasy. Ludzie dziwnie na mnie patrzyli, jakby co najmniej im kota zarzynał. Ha, kota zarzynać to mi będzie Rose jak jej tego świństwa nie przyniosę. Świństwa, świństwa, a potem będę je jadł. Cóż...

- Dzień dobry - usłyszałem miły głos kobiety, więc szybko odwróciłem w jej kierunku głowę. Na oko 25 latka uśmiechała się do mnie przyjaźnię i na coś czekała. Zmarszczyłem w niezrozumieniu brwi i spojrzałem na kolejkę przede mną. Chyba byłą kolejkę. 25 latka siedząca przy kasie fiskalnej ponagliła mnnie gestem ręki, nie zmieniając mimiki twarzy. Szacun.

- Eee, dzień dobry - odpowiedziełem lekko speszony, wykładając na ladę zakupy. Chipsy walały się obok ciastek, a te obok czekolad. Opakowania tamponów i podpasek wyraźnie prześwitywały przez stertę słodkości. Kobieta zrobiła ogromne oczy, lecz widząc opakowanie tamponów uśmiechnęła się ze zrozumieniem.

- Proszę wziąść jeszcze te - szepnęła, podając mi opakowanie kolejnej słodkości. - Działają cuda - wyjaśniła, widząc mój niepewny wzrok. Słabo kiwnąłem głową i położyłem je obok zakupów.

- 71 dolarów się należy - oznajmiła kasjerka po skasowaniu i spakowaniu produktów. W osłupieniu wyciągnąłem kartę kredytową i wstukalem odpowiedni pin.

- Kiedyś przez tą kobietę zbankrutuje - Mruknąłem pod nosem, biorąc do rąk reklamówki. Słysząc chichoty kobiet odwróciłem się do nich przed wejściem i rzuciłem - Dowidzenia!

- Powodzenia z dziewczyną, dowiedzenia - odpowiedziała kasjerka, miło się uśmiechając.

Wsiadłem do auta i wyjechałem spod sklepu. Po kilkunastu minutach dojechałem do polu namiotowego i zaprkowalem pojazd. Wychodząc z niego wytaszczyłem te kilka reklamówek. Idąc obok namiotów, ludzi patrzyli się na mnie jakbym co najmniej sklep obrobił. Miałem ogromną ochotę krzyknąć im " Nie moja wina, że moja dziewczyna ma okres!" Jednak było by w tym kłamstwo. Ta cholerna Rose, nie jest moją dziewczyną.

A to koniecznie trzeba zmienić.

----

Takie trochę luźniejsze, ale postaram się częściej dodawać. W końcu chcę skończyć tę część. Myślę, że będzie max 50 rozdziałów.

Gwiazdkujcie, komentujcie!

Jeśli macie jakiś pomysł na rozdział lub chcecie coś poruszyć to piszcie! Dużo autorek robi Q&A ale ja tam nie widzę potrzeby, jednak jeśli chcecie to oczywiście zrobię, ale musicie zadać wtedy DUŻO pytań.

Wasza
Princess_of_asshole

I hate you ( W Trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz