3

2K 89 3
                                    

Siedziałam w salonie przykryta kocem, czytając jedną z książek Holmesa o dedukcja. Sherlock przeprowadzał jakieś eksperymenty w kuchni. Nagle do salonu wpadł zdyszany mężczyzna około 35 lat, sposób chodzenia świadczy o tym, że pracuje w służbie mundurowej. Wchodząc po schodach nie złapał poręczy, bo się spieszy.
-Dzień dobry jest Sherlock-zapytał mężczyzna.
-George poznaj moją wspólniczkę Atrię-mówi Holmes wstając od stołu w kuchni.
-Greg-poprawił go mężczyzna.
-Atrio poznaj inspektora Lestrada-mówił Sherly nie zwracając uwagi na swój wcześniejszy błąd.
Wstałam z kanapy, przeskoczyłam stoliczek i stanęłam naprzeciwko inspektora. Wyciągnął w moją stronę dłoń, a ja ją uścisnęłam.
-Sherlock jest sprawa mężczyzna został znaleziony w wannie z podciętymi żyłami-powiedział Greg.
-Samobójstwo-odpowiada ze znudzeniem Holmes.
-Jest to nie możliwe mężczyzna jeździł na wózku i trudno samemu, było by wejść do wanny, a był sam-zaprzeczył Lestrad.
-Za dziesięć minut będziemy na miejscu tylko podaj ulicę.
Greg podał Holmesowi adres i wyszedł z domu. Sherlock przeszedł parę razy przez pokój i zdjął z wieszaka swój płaszcz.
-Idziesz czy nie-zapytał mężczyzna.
Skinęłam głową na tak i podeszłam do wieszaka, na którym powinien być mój płaszcz.
-Sherlocku, gdzie mój płaszcz?
-Pani Hudson wzięła go do prania, gdy brałaś prysznic-skrzywiłam twarz w niezadowoleniu, co nie uszło uwadze Holmsowi-Weź mój.
Sięgnęłam pierwsze nakrycie i ruszyłam za Sherlockiem. Wsiedliśmy do taksówki i ruszyliśmy na miejsce zbrodni. Po chwili staliśmy przed budynkiem i powolnym krokiem weszliśmy do niego. Po mieszkaniu krzątało się wielu funkcjonariuszy policji. Wparowaliśmy do łazienki. Popatrzeliśmy się z Holmsem na siebie, a później na zwłoki.
-Mężczyzna około czterdziestki, rozcięta tętnica promieniowa lewej ręki, która doprowadziła do krwotoku -powiedział na głos Sherlock.
-Żonaty i ma dwójkę dzieci-oznajmiłam.
-Pracuje na wysokim stanowisku, przez co szybko osiwiał.
-Niedawno miał wypadek, przez który stracił władzę w nogach, bo rok wyprodukowania wózka jest z przed pół roku, a koła się nie zdążył jeszcze zetrzeć.
Zaczęliśmy wymieniać się naszymi spostrzeżeniami.
-Mężczyzna ma zniszczoną skórę na lewej ręce co mówi nam, że był leworęczny.
-Żyletkę trzyma w prawej.
-Ma wilgotną twarz, mimo że wanna nie jest napełniona wodą, a na ziemi leży mokra ścierka.
-Musiał zostać utopiony na sucho.
-Że niby co-za zapytał Sherlock.
-Na jego twarz została położona sucha ścieżka, a później została polana wodą co ograniczyło mu dostęp tlenu i się udusił.
-Nie mogłaś tak od razu-burknął mężczyzna.
-Nie domyśliłeś się-zapytałam zaczepnie.
-Nie jestem złodziejem-powiedział Sher.
-A co to ma wspólnego z tym-dopytałam.
-Ty pewnie widziałaś wiele takich morderstw. Nie zdziwił bym się, gdybyś pomagała w nich-oznajmił Holmes. Miał rację widziałam nie jedno i sama uczestniczyłam, ale teraz już tego nie robię zmieniłam się i swoje życie. Nie powinien mówić tego na miejscu zbrodni, gdzie kręcą się nie wiadomo jacy ludzie. Sherlocka dostał porządnego siarczystego liścia, bo nic o mnie nie wiedział, a oceniał.
-Przegiąłeś-powiedziałam i wyszłam kierując się na Bakerstreets 221B.
Droga nie zajęła mi dużo czasu. Weszłam szybko do mieszkania i skierowałam się do kuchni by zrobić herbatę. Po przygotowaniu napoju zgarnęłam kocyk i książkę z sofy. Usiadł na skórzanym fotelu i rozpoczęłam lekturę.
Później usłyszałam dźwięki otwieranych drzwi do salonu, a w nich pojawił się John i Mary.
-Gdzie Sherlock byliście przecież razem na jakieś miejsce zbrodnia -zapytał Watson.
-Powiedział coś czego nie powinien i zostawiłam go samego-oznajmiła. Mary spojrzała się na mnie podejrzewając co powiedział, a ja skinęłam głową.
Usłyszeliśmy energicznie kroki na schodach i zwróciliśmy wzrok ku nim. W drzwiach pojawił się Sherlock. Popatrzył na mnie, a ja uniosłam wyżej głowę. Usiadł na drewnianym krześle pomiędzy fotelami. Mary usiadła na drugim, a John oparł się o niego.
-Przeszedłem z prośbą do najwybitniejszego detektywa w całym kraju, bo sam nie będę potrafił rozwiązać tej zagadki.
-Kto ci kazał to powiedzieć, bo nie wierzę, że z czystego sumienia tak powiedziałeś-oznajmiła pewna siebie.
-Masz rację. Mary dzwoniła do mnie, bo do Ciebie nie mogła się dodzwonić i spytała czy jesteś ze mną, a ja jej wszystko powiedziałem- oznajmił Holmes.
-Przynajmniej szczery jesteś i bajek mi nie wciskasz-fuknęłam kończąc wypowiedź.
-Ale pomożesz mi w ty śledztwie. Jesteś potrzebna-przełkną ślinę- mi, bo nie wiem jak rozwiązać zagadkę tego morderstwa.
Klasnęłam w dłonie i udałam zamyśloną.
-Zgoda, ale jeszcze jeden raz, a twoja czaszka nie tylko ta nad kominkiem rozbije się o ziemię. A jak uznałeś wcześniej umiem to robić, widziałam wiele takich scen i się wcale nie mylisz, a reszty o mnie dowiesz się w swoim czasie.

Nie ze mną te sztuczkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz