29

957 37 0
                                    

Był miesiąc po narodzinach naszego syna Oriona. Czemu akurat tak nazwaliśmy naszego syna, ponieważ Sherlock się uparł, że musi być związane z gwiazdami. Inne propozycje odrzucał na starcie. Aktualnie siedziałam w salonie trzymając na rękach niemowlę, a Sherlock obok mnie obejmując ręką. Pani Hudson robiła nam zdjęcie. Wszyscy stali za staruszką i się do nas uśmiechali. Mary stała z Rosie, która wolałaby pobiegać i trochę porozrabiać. John robił w kuchni herbatę, a Molly z Mycfordem  siedzieli na fotelach.
-Kiedy macie zamiar wziąć ślub-zapytał starszy Holmes po tym jak Martha zrobiła nam zdjęcia.
-Jeszcze się nie zastanawialiśmy- powiedziałam miło się uśmiechając.
-Ja myślałem, że w ostatni weekend wakacji-powiedział pewnie Holmes.
- Co? Czemu-zapytałam zdziwiona.
-Pamiętasz jak mówiłem Ci, że szykuję dla ciebie niespodziankę. Właśnie to jest niespidzianką. Przygotowywałem nasze wesele, bo nie chciałam  na Ciebie zrzucać tej odpowiedzialności-oznajmił Sherlock miło się uśmiechając. Przytuliłam go uważając na dziecko, a on pocałował mnie w czoło.
-Spotkaliśmy się tu właśnie, bym mógł zaprościć was na nasze wesele. Wszyscy miło się uśmiechnęli.

Stałam w białej sukni na końcu kościoła widziałam Sherlocka stojącego przy ołtarzu. Czekałam na Johna, który miał zaprowadzić mnie do ołtarza. Gdy muzyka zaczęła grać pojawił się koło mnie Watson poprawiając mankiet w marynarce.
-Jesteś gotowa-zapytał mnie przyjaciel. Skinęłam głową i ruszyliśmy w stronę mojego narzeczonego. Ceremonia odbyła się zgodnie z planem. Wszystko poszło idealnie. Wreszcie moje życie się ułożyło. Mam kochającego męża i ślicznego synka. Tak się kończy moja historia. W śród osób, które kocham. Znalazłam swoje miejsce na ziemi. Umysł człowieka jest jak mapa, którą rzadko kto umie rozszyfrować, bo idziemy na skróty używając GPS, który pokazuje wszystko powierzchownie. Nieliczne osoby spotakane w naszym życiu, umieją sprawić, by kręte drogi naszego umysły, były łatwiejsze. Przez długi czas myślałam, że nikt mnie nie przejrzy, lecz na mojej drodzę stanął Sherlock, będący jeszcze większą zagadką do rozszyfrowanie niż ja. Okazało się, że on jedyny wyprostował kręte drogi w mojej głowie jednym prostym, pełnym uczuć pocałunkiem.
Czasem zastanawiam się czy te wszystkie słowa to prawda i nie wymyśliłam sobie tego, lecz przez to co przytrafiło mi się przez ostatnie miesiące. Udowodniło mi to, że często się myliłam wmawjając sobie to, że nikt mnie nie rozszyfruje.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję wszystkim za przeczytanie mojej książki. To ostatni rozdział. Może wrzucę jeszcze kiedyś jeden rozdział jak rozwiązują zagadkę.

Nie ze mną te sztuczkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz