16

899 34 3
                                    

W ciągu ostatnich dwóch tygodni rozwiązaliśmy dużo spraw, a moje zatrucie wydaje mi się teraz czym innym.  Ja, John i Sherlock wracaliśmy z miejsca zbrodni. Watson wyjął telefon i zmarszczył brwi.
-Boże pięćdziesiąt dziewięć nieodebranych połączeń-powiedział przestraszony John.
-Mamy kłopoty-powiedział Sherlock i zbiegł po schodach. Wsiedliśmy do samochodu Johna i pojechaliśmy do Mary. Watson szybko wybiegł z auta, gdy zaparkowaliśmy przed jego domem. Wyprowadził swoją żonę na tylne siedzenie obok Sherlocka. Szybko zajął miejsce i ruszył do szpitala. Mary głośno krzyczała.
-Spokojnie kochanie-uspakajał żonę.
-Jestem pielęgniarką i wiem co robić-odpowiedziała kobieta.
-Oddychaj-krzyknął Watson.
-Jedź nie gadaj-odpowiedziała blondynka.
Sherlock cały czas siedział i szukał coś w telefonie. Przerwał czynność i zaczął mówić wdech, wydech.
- Nie zaczynaj-powiedziała zła Mary i przełożyła jego twarz do szyby. Na ten widok wybuchłam śmiechem.
-Cicho siedź Atria-powiedzieli razem. Na szczęście dojechaliśmy do szpitala i Mary z Johnem weszli na salę porodową.
Sherlock był tak pochłonięty telefonie, więc wstałam i poszłam do apteki. Kupiłam test ciążowy i poszłam do toalety. Usiadłam na toalecie i czekałam na wynik. Po chwili ukazał mi się pozytywny wynik. Nie jestem na to gotowa. Jak mam mu to powiedzieć. Czułam się taka bezsilna. Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi.
-Atria jesteś tu-słyszałam głos Sherlocka.
- Idź sobie-powiedziałam do detektywa.
-Atria co jest-zapytał zmartwiony Sherlock. Wyszłam z kabiny i wytarła łzy. Mężczyzna podszedł do mnie i pocałował w czoło. Podałam mu test na co on zmarszczył brwi.
-Będę tatą-powiedział szczęśliwy Sherlock. Lekko skinęłam  głową na tak.-To wspaniale.
Pocałował mnie i wszyliśmy z pomieszczenia, gdzie czekał na nas Watson.
-Mary odpoczywa po porodzie-oznajmił szczęśliwy mężczyzna.-Co się stało, że płakałaś- zapytał John.
-Nasz rodzina się jeszcze powiększy-powiedział Sherlock.
- Jesteś w ciąży-powiedział radośnie lekarz.
- Tak-powiedziałam cicho. Byłam niepocieszona, że Sherlock wygadał to przyjacielowi. To pierwsze tygodnie i wiele rzeczy może ulec zmianą.
-Gratuluję wam-powiedział przytulając nas. Oddałam uścisk, lecz nie chciałam i nie miałam ochotę w tym momencie na gratulacje.

Nie ze mną te sztuczkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz