20

805 29 1
                                    

Wyszłam ze szpitala po tygodniu. Byłam wściekła, chciałam zemsty przez niego straciłam dziecko. Nie interesowało mnie czemu mnie zaatakował. Chciałam zobaczyć jak umiera i ledwo żywy zipie coś pod nosem. Umówiłam się z Mary na spotkanie. Wróciłam do domu i przebrałam się w wygodny strój sportowy.  Zjadłam gruszkę i wypiłam szklankę wody. Wyszłam z domu i ruszyłam w umówione miejsce. Dokładnie wiedziałam, że Mary zaprosiła też Scherlocka. Weszłam do pomieszczenia, w którym panował półmrok. Przy laptopie stała blondynka, gdy usłyszała, że  weszłam odwróciła w moją stronę głowę. Usiadłam na krześle i w ciszy czekaliśmy na ostatnią osobę. Gdy Holmes się pojawił w drzwiach, był lekko zdziwiony na mój widok.
-Atria co ty tu robisz-zapytał zdziwiony. -Powinnaś odpoczywać i nie ruszać się z domu.
-To nie tylko sprawa Mary, bo moja też-oznajmiłam.
Szatyn z kieszeni wyjął pendrive z napisem A.G.R.A.
-Myślałem, że John zniszczył go-powiedział Sherlock.
-Każdy z nas miał taki nośnik-wytłumaczyłam-Takie zabezpieczenie.
-A.G.R.A. To nie tylko moje inicjały-oznajmiła Mary.
-A-Alex, G-Gabriela, R-Rosamund i A-Ajay, który mnie zaatakował-wyjaśniłam narzeczonemu.
- Mam rozumieć, że ty naprawdę nazywasz się Gabriela, a Mary Rosamund-zapytał.
-Nazywałam się  Gabriela Atria Amstrong-powiedziałam pełne nazwisko i imię.
-Twój pseudonim to obecne imię-pytał zaciekawiony.
-Kiedyś po jednej z misji, Alex rzucił, że jestem jak Atria najjaśniejsza wśród naszego układu. Nazwisko też zmieniłam, lecz gdy pytałeś się wcześniej nie zdradziłam ci tego, bo nie chciałam wracać do przeszłości w stu procentach.-wytłumaczyłam z lekkim uśmiechem na twarzy. Holmes nie odezwał się już. Podeszłam do nie go i stanęłam na przeciwko.
-Wiedziałem, że jesteś jedną wielką zagadką ale chcę ją rozwiązać -powiedział i mnie przytulił.
-Teraz musimy go znaleźć i wszystko wyjaśnić-powiedziała blondynka.
-Niestety będę musiała na jakiś czas zniknąć w raz z Atrią-oznajmiła moja przyjaciółka.
- Nie mogę Cię teraz stracić. Już jedną osobę straciłem-podałam mu liścik nasączone środkiem nasennym. Odsunęłam się od ukochanego, by opary nie pozbawiły mnie przytomności. Sherlock osunął się na ziemię.
-Obiecuję wrócę niedługo-powiedziałam i pocałowałam go krótko. Z Mary umówiłyśmy, gdzie się spotykamy. Musiałyśmy kilka razy zmienić tożsamość i wykonać zupełnie przypadkowe ruchy tak, aby nie można był przewidzieć następnego. Wszystko robiłyśmy osobno by nie zwracać na siebie bardzo uwagi. Weszłam do domu, w którym byłam umówiona z przyjaciółką. Usłyszałam rozmowę dwóch głosów. Przyspieszyła krok i weszłam do pomieszczenia, gdzie przy stole siedział Sherlock z chłopcem  grając z nim w szachy.
Za mną weszła Mary do pokoju.
-Co ty tu robisz do cholery jasnej-zapytałam mężczyzny. Wstał i podszedł do mnie. Mocno mnie przytulił.
-Nigdy więcej-mówiąc to pocałował mnie w czoło.
-Jak to możliwe, że nas znalazłeś-zapytała blondynka. Mężczyzna przyjął poważną minę.
-Jest pewien algorytm, wykorzystałem go i zredukowałem do kilku możliwości-na koniec wypowiedzi głośno się zaśmiał-Użyłem nadajnika GPS.
Mary się zaśmiałam, a za ściany wyłonił się Watson. Moja przyjaciółka popatrzyła się na mnie ze zdziwieniem. Odeszłam z Sherlockiem trochę na bok, by dać małżeństwu przestrzeń do rozmowy.
-Jak się czujesz?Wszystko okej-zapytał Holmes przytulając mnie.
- Tak-powiedziałam mocno tuląc mężczyznę. Nagle ktoś strzelił w okno. Wszyscy padliśmy na ziemię. Wiedziałam dokładnie kto to. Sięgnęłam po moja broń.
-Ajay porozmawiajmy-powiedziała Mary.
- Nie będę rozmawiać ze zdrajcami-odrzekł mężczyzna.
-Ale o co ci chodzi-zapytała ponownie.
-Podczas akcji w Gruzji. Ktoś nas zdradził i to była Brytyjka. A słowo, które usłyszałem to Amo.
Po akcji ja z Alexem zostaliśmy uwięzieni, torturowani. Widziałem jak on ginie z ich rąk. Przez pięć lat nas katowali ale mi udało się uciec. Ciebie Gabriela chyba powinno to ruszyć-opowiedział wściekle mężczyzna.
-Myślałam, że wszyscy umarli na miejscu nawet mój brat Alex-oznajmiłam, a mężczyzna lekko się wychylił i strzeliłam w jego stronę. Od postrzału padł na podłogę i skomlał. Chciałam do niego podejść ale ktoś go zastrzelił.
Nic nie czułam. Ani radości ani smutku, chciałam zemsty ale okazała się ona bezsensowna. On też był moja rodziną, którą tak jakby na chwilę odzyskałam.

Nie ze mną te sztuczkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz