13

1.2K 50 1
                                    

Od wyjawienia sekretu mojego i Mary. Watson nie ma z nią żadnego kontaktu i mieszka z nami, a dokładnie w moim pokoju. Zaoferowałam mu go,  bo nie chciałam, żeby spał na kanapie, na której on się nie mieści.  Sherlock uznał, że ja nie będę spała na kanapie i tak dostałam eksmisję do jego pokoju. A jeśli chodzi o moje relację z Holmes'em są podobne do wcześniejszych, prócz pocałunków i czasami wspólnie spędzonego czasu. Wraz z detektywem uznaliśmy, że małżeństwo musi się pogodzić. Sherlock wpadł na pomysł zaproszenia ich na wigilię u jego rodziców. Wcielił swój plan w życie.
Szykowaliśmy się właśnie do wyjścia. Sherlock był ubrany w czarną koszulę i eleganckie spodnie na to narzucił ciemny płaszcz. Wyglądał w tym bardzo dobrze. Ja natomiast miałam czerwoną koronkową sukienkę na długi rękaw. Stałam w toalecie i poprawiałam włosy.
-Ślicznie wyglądasz-usłyszałam za sobą głos Sherlocka.
-Dziękuje-podszedł do mnie i pocałował mnie w szyję, a później odwrócił twarzą do siebie. Poprawiłam kołnierzyk jego koszuli.
-Mam poznać twoich rodziców-powiedziałam trochę zdenerwowana ale nic po sobie nie pokazałam.
-Tak. Będą bardzo zadowoleni, że wreszcie mam jakąś mądrą kobietę koło siebie-powiedział całując mnie w czoło. Popatrzył na zegarek i zmarszczył brwi.- Już czas na nas, bo będziemy zaraz spóźnieni.
Zeszliśmy szybko i zamówiliśmy taxi. Długo nie jechaliśmy, zapłaciliśmy za drogę i podeszliśmy do drzwi. Sherlock zapukał i objął mnie w tali. Czekaliśmy chwilę zanim ktoś nam otworzył. W przejściu stanęła starsza kobieta z miłym wyrazem twarzy.
-Kochanie chodź tu szybko. Sherlock przyprowadził  dziewczynę-krzyknęła matka mężczyzny. Po chwili w drzwiach stanął starszy mężczyzna.
-Jak ma na imię twoja wybranka-zapytał ojciec Holmesa.
-Mamo, tato. Ta mądra kobieta stojącą obok mnie to Atria More-przedstawił mnie Sherlock swoim rodzicom.
-Miło mi państwa poznać-podałam rękę i uścisnęłam ją z rodzicami.
-Chodźcie do środka-zjedliśmy ubranie wierzchnie.  Przechodząc przez jeden z progów zatrzymałam się i uniosłam głowę do góry. Nad nami była jemioła. Sherlock pocałował mnie, lecz przerwał nam jego brat Mycroft.
-Mój młodszy braciszek znalazł sobie partnerkę-powiedział z kpiną. Sherlock spojrzał się na brata.
-Mycroft przesuniesz się-powiedziałam i lekko się zbliżyłam do niego.- Doskonale wiem, że Sherlock jest twoim słabym  punktem, jak i moim. Niby jesteś w stosunku do niego obojętny ale Ci zależy. Nie muszę nawet tego dedukować- powiedziałam to tak cicho, że tylko brat Sherlocka to słyszał.
-Widzę, że inteligentną kobietę sobie wybrałeś bracie-powiedział Mycroft.
-Ja to doskonale wiem-powiedział młodszy Holmes. Wyminęliśmy jego brata i usiedliśmy w salonie, gdzie była już Mary.
-Jak się czujesz kochana-zapytałam przyjaciółkę, którą często odwiedziłam przed świętami.
- Dobrze. Tylko czasem mocno kopie- powiedziała Mary pijąc herbatę, którą przed chwilą przyniósł pomocnik Sherlocka. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, a po chwili w salonie znalazł się Watson.
-To my wyjdziemy-oznajmił detektyw wstając. Wyciągnął dłoń w moją stronę i pomógł mi wstać. Poszliśmy do kuchni, gdzie byli rodzice i brat Sherlocka.
-Bracie musimy pogadać-powiedział szybko brunet i wyszli z kuchni.
-Jak poznaliście się z Sherlock'iem-zapytał miło tata mojego... No właśnie partnera czy przyjaciela z korzyściami trudno to określić.
-Wpadłam na niego na ulicy. Obraził mnie niemiły stwierdzeniem o moich umiejętnościach związanych z iluzją, więc w ramach nauczki zabrałam mu portfel i telefon. Później spotkaliśmy się u niego w domu, bo szukał lokatora i jakoś tak wyszło, że...-nie było mi dane dokończyć, bo do kuchni wszedł szatyn.
-O czym rozmawiacie-zapytał Sherlock.
-Jak się poznaliście i jak to się stało, że jesteście razem-wytłumaczył mu jego rodzic.
-Nie jesteśmy razem-powiedział, opuszczając głowę w dół. Popatrzyłam na niego zdezorientowana. Detektyw podszedł do mnie złapał za rękę i zaprowadził na górę do jednego z gościnnych pokoji. Można tak stwierdzić, ponieważ nie ma w pokoju za dużo rzeczy i dekoracji. Usiedliśmy na łóżku.
-Czemu tak posmutniałeś-zapytałam Sherlocka. On pogładził mnie po policzku.- Bo nie wiem co pomiędzy nami jest i co nas łączy-powiedział wzdychając.
-Jak to co jest? Kocham Cię i jesteś dla mnie kimś naprawdę ważnym i chcę, żebyś był tylko mój-powiedziałam do brunet.
-Powiedziałaś mi, że mnie kochasz  pierwszy raz od wizyty w szpitalu-powiedział cicho lecz można było wyczuć lekki zadowolenie. Mi się lekko zaszkliły oczy.
-Atria proszę nie płacz. Proszę cię kochanie-powiedział detektyw ścierając łzę z mojego policzka.
-Kim do cholery dla Ciebie jestem? Od kilku miesiecy chyba łączy nas coś wiecej niż wspołpraca zawodowa-zapytałam.
-Jesteś moim najcenniejszym skarbem i moją partnerką, której zdanie sobie cenię-powiedział Sherlock całując mnie. Do pomieszczenia bez pukania wszedł tata mojego chłopaka.
-Wy na pewno nie jesteście razem-zapytał mężczyzna patrząc na nas z dużym uśmiechem. Wyglądał na bardzo kochającego ojca, który chce jak najlepiej dla swoich dzieci.
-Jesteśmy razem- powiedział dumnie młody Holmes.
-To teraz chodźcie na dół. Mama skończyła gotować.
Po zejściu po schodach Sherlock wyszedł na dwór z Johnem. Nagle wszyscy zaczęli mdleć. Szybko wyszłam na dwór do mężczyzn, którzy już kończyli rozmowę.
-Sherlock! Wszyscy zemdleli-oznajmiłam facetom.- Co jest grane?
Przyjaciele weszli do środka i zaczęli chodzić po domu.
-Co im zrobiłeś-zapytał Watson.
-Bill przyżądził wywar, który miał ich wszystkich uśpić-oznajmił Holmes w chodząc do kuchni.
-Podałeś to mojej ciężarnej żonie-powiedział zły Johny.
-Bill jej podał dawkę, która nie zaszkodzi dziecku-powiedział i spojrzał na mnie-Zastanawia mnie czemu ty nie śpisz.
- Bo to było w napojach, a ja nic nie piłam-wytłumaczyłam- Co wy robicie?
-Nie mogę Ci powiedzieć, bo bedziesz chciała lecieci z nami, a to jest niebezpieczne dla Ciebie- powiedział Sherlock.
-Jeśli mi nie powiesz wyjdę z tego domu i już więcej mnie nie zobaczysz-powiedziałam stanowczo.
-Lecimy do siedziby Magnussena mała szantarzystko-powiedział szybko.
-Lecę z wami.
-Nie ma takiej opcji-powiedział lekko poddenerwowany Sherlock.
-Nie chcę tu zostać.
-No dobrze ale przy nim żadnych uczuć, bo domyśli się, że coś nas łączy i to wykorzysta przeciwko nam.
Wyszliśmy na dwór, gdzie już czekał na nas helikopter. Droga szybko mi minęła. Wyszliśmy na posesji Magnussena, gdzie nas przywitał.
-Witam was w Appledore- przwitał nas gospodarz. Weszliśmy do środka i usiedlismy na kanapie.
-Wymiana informację za informację. Ja Ci dam laptop Mycrofta, a ty wszystkie informację o Atrii i Mary-zaproponował Sherlock z przekonaniem. Magnussen zaczął się śmiać pod nosem. Coś mi tu nie gra.
-Zawiodłeś mnie Holmes i ty też panno More-oznajmił mężczyzna i poruszając głową na boki-Chcecie  dokumenty. Wstał i otworzył pomieszczenie, które było prawie puste po środku stało krzesło.
-Nie ma żadnych dokumentów-powiedziałam cicho pod nosem.
-Tak panno More-przytaknął Magnussena. -Laptop ma wbudowany nadajnik GPS i ściągnie jednostki specjalne do Ciebie.
-Jak ty to robisz-zapytał John.
-Nie tylko ty Sherlocku używasz pałacu pamięci-uśmiechnął się chamsko starszy mężczyzna.
-Mam w garści Mary, która jest słabym punktem Watsona. Watson jest słabym punktem Sherlocka, a Sherlock jesteś słabym punktem Mycforda, więc mając w garści żonę doktora mam też jednego z ważniejszych urzedników- powiedział dumny. Wstaliśmy i wyszliśmy na dwór ze starcem.
-Mogę Cię pstryknąć-zapytał Magnussen Watsona-Nie wydam twojej żony.
Zaczął dokuczać John'owi, który wzrokiem prosił Sherlocka. Podszedł do mnie i polizał mnie po policzku.
-Powiem Ci, że mogłabyś zostać moją sekretarką i wypełniać moje zachcianki w zamian za nie ujawnieniu twojej tajemnicy-kończąc mówić klepnął mnie w pośladek. Poczułam się upokorzona.
-Nawet nie waż się jej tchnąć-krzyknął Sherlock.
-Widzę, że..- niedokończył, bo w okół nas zgromadziło się siły specjalne na czele z Mycroftem. Sherlock wyjął broń i strzelił Magnussenowi między oczy, mówiąc przy tym, że jest socjopatą.
-Nie strzelać do Sherlocka-krzyknął Mycroft. Podbiegłam w tym czasie do detektywa.
-Co ty zrobiłeś-zapytałam go ze łzami.
-Teraz ty i Mary jesteście bezpieczne.
-Ty...

Nie ze mną te sztuczkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz