28

718 25 0
                                    

Siedziałam w kuchni pijąc herbatę. Od ostatnich wydarzeń związanych Eurus minęły dwa miesiące. Od tamtej pory nie miała kontaktu z Holmsem i przyjaciółmi. Mieszkałam w niewielkiej miejscowości oddalonej od Londynu czterdzieści kilometrów. Miałam tu pracę w księgarni. Pasowało mi to, bo w moim stanie mogłam tam pracować do końca ciąży. Czytałam jedną z książek ze sklepu, gdy ktoś zapukał do moich drzwi. Powoli wstałam od stołu i poszłam otworzyć. Po uchyleniu drzwi zobaczyłam Sherlocka.
-Hej mogę wyjść-zapytał cicho mężczyzna. Skinęła głową i szerzej otworzyła. Mężczyzna zlustrował mnie wzrokiem i zatrzymał się na brzuchu, który był doskonale widoczny.
-Który miesiąc-zapytał wchodząc do mojego domu.
-Piąty-powiedziałam szybko i zaprosiłam mężczyznę do salonu. Usiadł on na fotelu, a Ja na przeciwko niego na sofie.
-Jak się czujesz- zapytał troskliwie.
-Dobrze-odpowiedziałam zdawkowo.
-Proszę wróć ze mną do Londynu. Nie potrafię żyć bez Ciebie. Tęsknię-powiedział szybko rozpaczliwym głosem.
- Dobrze. Ale najpierw muszę Cię przeprosić za to co zrobiłam. Nie chciałam Cię skrzywdzić. Wiem głupio postąpiłam, ale tak byłam pochłonięta tym, że nic do mnie nie docierało-powiedziałam smutno, pochylając głowę. Detektyw podszedł do mnie i mocno przytulił.
-A wiesz jaka jest płeć dziecka-zapytał Sherlock.
-Nie. Chciałam mieć to w tajemnicy do czasu narodzin-oznajmiłam.-A tak wogólę skąd wiedziałeś, że akurat tu mieszkam-zapytałam ciekawa.
-Trochę zajęło mi szukanie miasta, w którym mogłaś mieszkać, a numer już był łatwy. Było trzeba szukać samotnie mieszkającej kobiety w ciąży pracującej w spokojnym miejscu-wytłumaczył mi Holmes.-Atria pomogę spakwać Ci się i wracamy do Londynu.
-Możę zostańmy na noc i rano pojedźmy. Jest już po dwudziestej pierwszej zanim spakujemy rzeczy trochę się nam zejdzie-zaproponowała spokojnie.
-No dobrze.
-Chcesz coś do jedzenia? Upiekłam wczoraj jabłecznik-zapytałam miło mężczyzny wstając z fotela.
-Chętnie spróbuję. Pewnie jak zawsze dobre-oznajmił radośnie.
Usiedliśmy przy stole w kuchni i zaczęliśmy rozmawiać. Tak nam się dobrze rozmawiało o tym co działo się przez te kilka miesięcy, że skończyliśmy po północy. Weszliśmy do mojej sypialni. Rozebraliśmy się i zmęczeni pożyliśmy się na materacu. Sherlock mocno mnie przytulił. Tak w tuleni w siebie poszliśmy spać.

Nie ze mną te sztuczkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz