11

1.2K 56 0
                                    

Wstałam o ósmej rano. Weszłam do kuchni, włączyłam wodę na herbatę i zaczęłam robić kanapki. Po skończeniu śniadania poszłam do pokoju po rzeczy do ubrania. Szybko wskoczyłam do łazienki i zaczęłam się szykować. Uczesałam włosy i założyłam białą bluzkę z dużym dekoltem, a do tego czarną ołówkową spódnicę. Na nogi wsunęłam czerwone szpilki pasujące do moich ust. Gdy byłam już gotowa, zauważyłam, że w drzwiach stoi Sherlock.
-Długo tu stoisz-zapytałam mężczyznę.
-Wystarczająco, aby się napatrzeć-powiedział z aroganckim uśmiechem.
-Idź do swojej Janine. Na nią sobie popatrz-powiedziałam oburzona.
-Ona śpi, a mi John kazał iść się umyć po mojej nocnej nieobecności.
-To mogłeś zapukać-powiedziałam zła.
-Nie miałem na to ochoty- powiedział nie wzruszony.
Gdy chciałam wyjść zagrodził mi drogę i zamknął drzwi. 
-Sherlock co ty robisz-zapytałam detektywa zaszokowana.
On mi nawet nie odpowiedział i wpił się w moje usta namiętnie całując odepchnęłam go i mocno uderzyłam w twarz.
-Przypominam Ci. Twoja dziewczyna jest w pokoju obok. Następnym razem jej wszystkim powiem-otworzyłam drzwi, zabrałam swoje rzeczy i szybko wyszłam  z łazienki. Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Byłam wściekła za to co zrobił. Kolejny raz mnie pocałował. W co on sobie pogrywa. Przecież ma dziewczynę  ślepo w niego zapatrzoną, może czerpiąć jakieś korzyści z tego związku. Niech ma do niej chociaż trochę szacunku i jej nie zdradza.  Podeszłam do lustra i poprawiłam rozmazaną przez mężczyznę szminkę. Wyszłam z pokoju zabierając potrzebne rzeczy. Szybko zeszłam ze schodów by nie spotkać detektywa. Przechodząc koło salonu zaczepił mnie John.
-Gdzie się tak wystroiłaś- zapytał przyglądając mi się przyjaciel lekko rozbawionym wzrokie.
-Mam dziś rozmowę o pracę-odpowiedział poprawiając spódniczkę.
- Na stanowisko prostytutki-skomentował Holmes.
-Bardzo zabawne ćpunie-powiedziałam kipiąc złością. Miałam ochotę pokazać mu środkowego palce i trzasnąć drzwiami na odchodne, lecz wiedziałam, że to pokazałoby, że nie panuje nad sobą.
-Twój strój mówi sam za Ciebie- powiedział detektyw.
-A co chętnie skorzystałbyś z moich usług- powiedziałam i wyszłam z pomieszczenia kierując się do wyjścia. Holmes coś mówił ale nie usłyszałam co mruczał. Dupek myśli, że mnie urazi takimi tekstami i zachowaniem. Najpierw całuje, a potem wyzwa. Żałosny. Złapałam taxi i podałam adres, w którym  miałam się spotkać z Mary. Siedziałam w kawiarni pod apartamentem Magnussena. Blondynka weszła, gdy zamawiałam kawę.
- Hej. Widzę, że przygotowałaś się do roli głupiutkiej asystentki pana Charlesa.
-Idealnie. Tylko nie chcę dostać pracy jak inne jego "asystenki". Mam nadzieję, że zdążysz wejść.
Czekałyśmy na nasze zamówienia i omawiałyśmy plan. Gdy zbliżała się godzina rozmowy ruszyłyśmy do budynku. Ja miałam wejść głównymi drzwiami, a blondynka bocznymi. Dostałam kartę dostępu i wjechałam na odpowiednie piętro. Najpierw ogłuszyłam ochroniarza w holu, a później przeszłam do biura, w którym miała stanowisko Janine. Rozmawiała przez kamerkę z Holmsem. On wyciągnął pierścionek  i jej się oświadczył. Przewróciłam teatralnie oczami na jego gest. Gdy skończyła z nim pogadankę, uderzyłam ją kubkiem w głowę. Weszłam po schodach na górę, gdzie mężczyzna na mnie już czekał. Gdy mnie zobaczył wstał.
-Atria More przyszłam na umówioną rozmowę o pracę- krótko zaczęłam i usiadłam na fotelu przy biurku, natomiast on usiadł na stole obok i zadał mi pytanie.
-Czemu się zdecydowałaś na pracę u mnie- zaczął jeździć dłonią po moim udzie. Na szczęście zauważyłam Mary za nim trzymającą broń przy jego głowie.
- Na kolana raz- krzyknęła kobieta, a mężczyzna  posłusznie wykonał polecenie. Gdy Watson miała nacisnąć na spust, do pomieszczenia wtargnął Sherlock.
-Lady Smallwood nie musi pani tego robić i jeśli Pani chcę popełnić zabójstwo to niech pani używa innych perfum.
-Sherlock to nie Lady-powiedział nasz  zakładnik.
-Jak to- zapytał zdziwiony Holmes.
-Tak to detektywie-stanęłam przed nim z bronią, a Mary odwróciła głowę.
-Jest z Tobą John-zapytała szatyna.
-Jest na dole i zajmuje się Janine- odpowiedział cicho. Mary skinęła głową. Sherlock chciał się ruszyć.
-Jeśli zrobisz jeszcze jeden krok to cię zabiję-ostrzegłam Holmesa.
-Czemu to robicie. Przecież możemy inaczej odebrać o was informację od niego-powiedział.
-Nic nie wiesz Sherlock-mężczyzna  chciał do mnie podejść, lecz ja strzeliłam. Nie chciałam go zabić, więc celowałam tak by miał szansę przeżyć. Po moim policzku poleciała łza, szybko ją starłam wierzchem dłoni. Niby mnie denerwuje ale nie zasługuje na śmierć. Pozatym przywiązałam się do niego trochę.
-Przepraszam Sherlock-mężczyzna upadł na ziemię.
Mary ogłuszyła Magnussena.
-Zabierz moją broń i uderz tak bym straciła przytomność-kobieta skinęła głową, a po chwili leżałam nieprzytomna obok Sherlocka.
Ocknęłam się dopiero, gdy wynosili mnie na noszach ratownicy.

Nie ze mną te sztuczkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz