7

1.4K 53 1
                                    

~Oczami Atri~
Siedziałam na kanapie, przyglądając się Sherlockowi, który cierpliwie składał serwetki w najróżniejsze kształty. Do salonu weszła Mary wraz z Johnem.
-Witam-powiedziałam wstając z kanapy, na której siedziałam.
-Hej. Jak się czujesz Atria-zapytała mnie Mortson.
-Dobrze tylko przeszkadzają mi te blizny, bo nie są zbyt estetyczne. Do waszego wesela mam nadzieję, że będą prawie niewidoczne-powiedziałam.
Niestety mam niewielki ale widoczny ślad na policzku po spotkaniu z psychopatą jakiś czas temu. Nie są to jedyne skazy, które pozostawił na moim ciele ale ta mi najbardziej przeszkadza.
-Przyszliśmy sprawdzić jak nasi świadkowie się przygotowują do ślubu-powiedział Watson.
-Ja w miarę. Gorzej z Sherlockiem siedzi od dwóch dni i składa serwetki-powiedziałam klaszcząc w dłonie i wyciągając za ucha Holmesa kolorową serwetkę złożoną w motyla. Podarowałam go Sherlockowi- No przyjacielu powiedz coś.
-Które złożenie serwetek na stół wam pasuje w motyla czy kwiaty-Holmes podarował kwiatka i motyla Mary. Popatrzyli na papierową różyczkę i się uśmiechnęli.
-Chodź kochana zrobimy herbatę-oznajmiła blondynka i poszłyśmy do kuchni.
-Sherlockowi jest potrzebna jakaś sprawa do rozwiązania z Watsonem- powiedziałam do przyjaciółki.
-Też o tym pomyślała, bo John jest tak zestresowany ślubem.
-To co ja zachęcam Loczka, a Ty swojego narzeczonego-spytałam.
-Nie, lepiej będzie na odwrót- pomachałyśmy zgodnie głowami.
-John proszę pomożesz mi przynieś tacę- zapytałam. Mary wyszła z kuchni.
-Dobra to daj-powiedział mężczyzna biorąc powoli tackę.
-Poczekaj chwilę muszę ci coś powiedzieć. Sherlock potrzebuje jakiegoś dobrego śledztwa do  rozwiązania, bo bardzo stresuje się tym, że ma do wygłoszenia przemowę, a ja niestety nie jestem w formie jeszcze-powiedziałam.
-Już dziś mam to zrobić-zapytał niepewnie.
-Oczywiście. Najlepiej w tej chwili-poprowadziłam go ręką do salonu.
Gdy weszliśmy do pomieszczenia Mary kończyła namawiać Sherlocka.
Mężczyźni popatrzył na siebie i wymienili kilka zdań. Później Watson spojrzał się na mnie. Ja mu pokazałam kciuka w górę, a Mary Holmesowi. Gdy zbiegli ze schodów przybiłyśmy sobie piątkę.
-Zaprosiłaś ją na wesele- zapytałam.
-Janine dostała jako pierwsza zaproszenie-powiedziała Mary z dużym uśmiechem.
- Dobrze-powiedziałam.
-Podobno wczoraj Sherlock coś odwalił-powiedziała blondynka zmieniając temat.
-Napisał do Grega, który myślał, że to coś poważnego. Okazało się, że  Sher nie miał pojęcia jak napisać przemówienia. Siedziałam w swoim pokoju. Nawet nie zapukał i nie spytał o pomoc-wyznałam przyjaciółce.
Mary zaśmiała się i pomachała głową.
-On jest niemożliwy. Pewnie nie chciał cię prosić, bo jego duma mu na to nie pozwala-powiedziała blondynka jeszcze głośniej się śmiejąc.
-Ciekaw co jeszcze wymyśli- powiedziałam upijając herbatę.
-To jest Sherlock po nim można się wszystkiego spidziewać- powiedziała kręcąc głową. 

______________________________________________________________________________

Ten rodziła trochę krótki, lecz następne będą wiele dłuższe.

Dzięki za przeczytanie Słońca.

Nie ze mną te sztuczkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz