~Oczami Atri~
Siedziałam na kanapie, przyglądając się Sherlockowi, który cierpliwie składał serwetki w najróżniejsze kształty. Do salonu weszła Mary wraz z Johnem.
-Witam-powiedziałam wstając z kanapy, na której siedziałam.
-Hej. Jak się czujesz Atria-zapytała mnie Mortson.
-Dobrze tylko przeszkadzają mi te blizny, bo nie są zbyt estetyczne. Do waszego wesela mam nadzieję, że będą prawie niewidoczne-powiedziałam.
Niestety mam niewielki ale widoczny ślad na policzku po spotkaniu z psychopatą jakiś czas temu. Nie są to jedyne skazy, które pozostawił na moim ciele ale ta mi najbardziej przeszkadza.
-Przyszliśmy sprawdzić jak nasi świadkowie się przygotowują do ślubu-powiedział Watson.
-Ja w miarę. Gorzej z Sherlockiem siedzi od dwóch dni i składa serwetki-powiedziałam klaszcząc w dłonie i wyciągając za ucha Holmesa kolorową serwetkę złożoną w motyla. Podarowałam go Sherlockowi- No przyjacielu powiedz coś.
-Które złożenie serwetek na stół wam pasuje w motyla czy kwiaty-Holmes podarował kwiatka i motyla Mary. Popatrzyli na papierową różyczkę i się uśmiechnęli.
-Chodź kochana zrobimy herbatę-oznajmiła blondynka i poszłyśmy do kuchni.
-Sherlockowi jest potrzebna jakaś sprawa do rozwiązania z Watsonem- powiedziałam do przyjaciółki.
-Też o tym pomyślała, bo John jest tak zestresowany ślubem.
-To co ja zachęcam Loczka, a Ty swojego narzeczonego-spytałam.
-Nie, lepiej będzie na odwrót- pomachałyśmy zgodnie głowami.
-John proszę pomożesz mi przynieś tacę- zapytałam. Mary wyszła z kuchni.
-Dobra to daj-powiedział mężczyzna biorąc powoli tackę.
-Poczekaj chwilę muszę ci coś powiedzieć. Sherlock potrzebuje jakiegoś dobrego śledztwa do rozwiązania, bo bardzo stresuje się tym, że ma do wygłoszenia przemowę, a ja niestety nie jestem w formie jeszcze-powiedziałam.
-Już dziś mam to zrobić-zapytał niepewnie.
-Oczywiście. Najlepiej w tej chwili-poprowadziłam go ręką do salonu.
Gdy weszliśmy do pomieszczenia Mary kończyła namawiać Sherlocka.
Mężczyźni popatrzył na siebie i wymienili kilka zdań. Później Watson spojrzał się na mnie. Ja mu pokazałam kciuka w górę, a Mary Holmesowi. Gdy zbiegli ze schodów przybiłyśmy sobie piątkę.
-Zaprosiłaś ją na wesele- zapytałam.
-Janine dostała jako pierwsza zaproszenie-powiedziała Mary z dużym uśmiechem.
- Dobrze-powiedziałam.
-Podobno wczoraj Sherlock coś odwalił-powiedziała blondynka zmieniając temat.
-Napisał do Grega, który myślał, że to coś poważnego. Okazało się, że Sher nie miał pojęcia jak napisać przemówienia. Siedziałam w swoim pokoju. Nawet nie zapukał i nie spytał o pomoc-wyznałam przyjaciółce.
Mary zaśmiała się i pomachała głową.
-On jest niemożliwy. Pewnie nie chciał cię prosić, bo jego duma mu na to nie pozwala-powiedziała blondynka jeszcze głośniej się śmiejąc.
-Ciekaw co jeszcze wymyśli- powiedziałam upijając herbatę.
-To jest Sherlock po nim można się wszystkiego spidziewać- powiedziała kręcąc głową.______________________________________________________________________________
Ten rodziła trochę krótki, lecz następne będą wiele dłuższe.
Dzięki za przeczytanie Słońca.
CZYTASZ
Nie ze mną te sztuczki
FanfictionSherlock spotyka na swojej drodze nad wyraz inteligętną iluzjonistkę. Dziewczyna wykorzystuje dedukcję i iluzję do okradania ludzi podczas jej występów na ulicy. Młody Holmes zostaje jej ofiarą przez swoją arogancję wobec szatynki, lecz przy następn...