25

689 24 4
                                    

Ostatnio Sherlock cały czas zastanawia się czy nie posiada jeszcze jednego rodzeństwa, więc by się tego dowiedzieć obmyślił plan. Musiał tak to stworzyć by przechytrzyć swojego brat i by ten wszystko mu powiedział. Dlatego teraz siedzieliśmy w domu Mycforta poukrywani w jego zakątkach. W tym momencie brat Sherlocka oglądał stary film i zaczęły wyskakiwać mu ścinki z wakacji nad morzem jak był jeszcze mały. Nagle pojawił się wielki napis "Wróciłam". Projektor się rozpadł. Usłyszał kobiecy głos, drzwi się otworzyły. Po pomieszczeniu były porozstawiane manekiny  małych dziewczynek.
-Kim jesteś-zapytał.
-Dokładnie wiesz-odpowiedziała.
- Nie możliwe-powiedział przerażony i wyciągnął miecz. Nagle przed nim wyskoczył klaun. Rozbroił miecz i z nadzieją, że pistolet odpali naciskał na spust.
Siedziałam na fotelu przy kominku, a młodszy Holmes stał na schodach.
-Sherlock pomóż-poprosił go brat.
Mój narzeczony pstryknął palcami, a światło się zapaliło.
-Pierwszy wniosek mam siostrę Eurus-Mycfort po słowach detektywa zrobił krok w tył.-Drugi wniosek jest przetrzymywana w specjalnym ośrodku. Hej bracie.
-Co to za pantomima-zapytał Mycroft.
-Trzeci wniosek boisz się jej-oznajmiła wstają z fotela.
- To nie możliwe-oznajmił starszy  Holmes.
-Możliwe. To ona zaplanowała ten cały cyrk z lalkarzem. Dlatego mordercę znała Atria-oznajmił Sherlock i podszedł  do brata.-To  ona mnie porwała, a na liście po użyciu ultrafioletu było wszystko napisane- powiedział zakładając ręce na piersi.
-Atria chyba musimy wyjść-podeszłam do narzeczonego, a on mnie objął ramieniem.
-Wychodzicie-zapytał zdziwiony Mycroft.
- Tak. Eurus tu jedzie, a ktoś Ci wyłączył wszystkie alarmy-oznajmił Sherlock.-Miłych snów-powiedział i wyszliśmy. Gdy wróciliśmy do domu, usiedliśmy w  fotelach i czekaliśmy na brata Holmesa. Mycroft zjawił się kilka minut po nas ale nie chciał zająć miejsca dla klientów, więc my siedzieliśmy cicho.
-Usiądź, bo nie odezwą się do Ciebie-powiedziała pani Hudson.
- Nie usiądę. Nie jestem ich klientem-powiedział do staruszki podniesionym głosem.
-Więc wyjdź-powiedziałam oschle. Usiadł na miejsce i się spojrzał na kominek.
- Czy ona może wyjść-Sherlock skinął głową do kobiety.
-Herbaty-zapytała miło.
-Chętnie-odpowiedział starszy Holmes staruszce.
-Tam jest czajnik-pokazała ręką kuchnię i wyszła. Pod nosem się zaśmiałam.
-Zaczniecie dedukować-zapytał z wyższością.
- Nie. Sam nam powiesz wszystko-oznajmił bez żadnych emocji detektyw.
-Było nas troję. Prawda-zapytał go- Ja, ty i Eures. Chyba pochodzi to imię z mitologii rzymskiej-powiedział Sherlock zerkając na mnie.
-A dokładnie Bóg wschodniego wiatru-oznajmiłam pewnie poprawiając się ma fotelu.
-Straszyłeś mnie nią. Tylko czemu nic o niej nie pamiętam-zapytał brunet brata.
- To sprawa osobista-oznajmił starszy z braci.
-Atria zostaję. Jest częścią naszej rodziny. Koniec i kropka-powiedział detektyw patrząc groźnie na brata. Uśmiechnęłam się na te słowa. Mycroft oparł się o krzesło i głośno wypuścił powietrze.
-Jak była różnica wieku między wami-zapytałam ciekawa.
-Miedzy mną, a Sherlockiem było siedem lat, a rok różnicy między nimi-powiedział spokojnie wskazując na Sherlocka głową.
-Syndrom środkowego syna-powiedziałam do narzeczonego. On podniósł lekko brwi.
- Czy była równie inteligentna co wy-zapytałam pochylając się lekko do przodu.
- Tak. Ja i Sherlock jesteśmy mądrzy, ona powalająca. Nasze zdolności były nie raz oceniane. Ja byłem niezwykły, a Eurus była określana geniuszem epoki większym od innych-powiedział spokojnie Mike.
- To czemu jej nie pamiętam-zapytał dociekliwie mężczyzna marszcząc czoło i mrużąc oczy.
-Pamiętasz w pewnym sensie. Wszystkie twoje decyzje i kim byłeś oraz jesteś są wspomnieniami o Eurus-oznajmił patrząc przed siebie-od najmłodszych lat wiedziała więcej niż powinna.
-Musiała kilka razy to udowodnić. Sprawdzając coś na sobie prawda-zapytałam patrząc na starszego Holmesa.
-Oczywiście, że tak. Raz została znaleziona z nożem i pokaleczonymi rękoma, gdy ją zapytałem czemu to sobie zrobiła. Odpowiedziała niewzruszona, że chciałam sprawdzić jak działają mięśnie-odpowiedział na moje pytanie.
- Spytałeś czy ją to bolało-popatrzyłam się na jego twarz. Zauważyłam lekkie drgnięcie na jego twarzy, gdy usłyszała kolejne pytanie-Czy odpowiedziała Ci,  że nic nie czuła-pytałam dalej, zauważyłam kolejne spięcie mięśni na jego twarzy i szyj.
-Dokładnie powiedziała ale kogo bolało-odpowiedział już spokojnie.
- Co z waszym rodzinnym domem, gdzie Sherlock bawił się między nagrobkami-zapytałam po raz kolejny.
-Skąd wiesz-zapytał zaskoczony.
- Czy to ważne-zapytałam patrząc na niego.-Możesz dalej kontynuować.
Sherlock mrugną kilkukrotnie.
-Przypomniałeś sobie coś-zapytał jego brat.
-Rudobrody. Kto to-padło kolejne pytanie tym razem ze strony detektywa
- To twój pies, którego Eurus zabrała i nigdy się nie odnalazł-widziałam jak Mycroft mówiąc to ścisnął dłonie w pięści jak by chciał coś ukryć lekko uciekł spojrzeniem.
- Czemu kłamiesz-zapytałam wprost mężczyznę.
-Mówię prawdę-tym razem drgnęło mu gardło.
- Nie kłamiesz. Ściskasz dłonie w pięści, lekko prawie nie zauważalnie uciekałeś wzrokiem i drgnęła Ci mocniej grdyka-powiedziałam stanowczo wbijając wzrok.
- Nie doceniałem Cię Atrio. Myślałem, że nie jesteś tak inteligentna za jaką się uważasz-powiedział szczerze.
-Po prostu nie pokazuję stu procent moich możliwości by móc wszystkich zaskakiwać-odpowiedziałam oschłe z wyższością-A teraz powiedz prawdę.
-Rudobrody był przyjacielem Sherlocka-odpowiedział krótko ale nie chciałam drążyć, ponieważ wiedziałam, że wkrótce wszystko się wyjaśni. Widziałam jak oczy Sherlocka zachodzą łzami.
- Nie chciała powiedzieć, gdzie ukryła go i męczyła piosenką, która jest odpowiedzią-dokończył brat mojego narzeczonego-Zaczęła go po czasie nazywać topielcem, więc wyciągnęliśmy  wniosek. Po incydencie Sherlock przestał się do niej odzywać, a z czasem jego mózg sprawił, że wypierał wszystkie wspomnienia z nią.
-Przestaliście z nią mieszkać-zapytałam.
- Tak. Odesłali ją-spojrzał się na mnie-na wyspe Cheringford. Dam Ci mapę.
Myślę usłyszeliśmy dźwięk z kuchni. Piosenkę, która była puszczana z drona,  na którym stał granat.
- Czy to nie jest granat, który działa na ruch-zapytałam Mycforta. Sherlock złapał mnie za rękę i lekko pociągnął bym stanęła za nim.
-Oczywiście, a w ty momencie się uaktywnił-powiedział spokojnie.
-Jaka jest jego moc-zapytałam patrząc na Mika.
-Ściany wytrzymają, wszystkich zabiję, ale sufit-powiedział.
-Niedziela rano nikogo w kafejce nie ma-oznajmił Sherlock.
-A pani Hudson-wspomniałam o niej.
-Teraz sprząta-nasłuchiwał dalej mężczyzna.
- Za dwie minuty skończy i będzie bezpieczna jak wejdzie do składzika-oznajmiła zamykając powieki.
- Na ile jest ustawiony zapalnik?
- Na trzy sekundy-powiedział starszy Holmes.
-My przez okno ty przez drzwi i pomożesz pani Hudson-rozkazał Sherlock.
-Ty jesteś szybszy-bronił się Mycford.
- Nie jest ważna szybkość-odpowiedział groźnie mój narzeczony.
-Dobra ucichło. Na trzy cztery ruszamy się-oznajmił Miky. Zaczęliśmy odliczać. Skoczyliśmy przez okno. Wpadłam na Sherlocka i głośno dysząc wtuliłam się w niego.

Nie ze mną te sztuczkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz