6

1.4K 58 1
                                    

Atria leżała nieprzytomna w szpitalu już dwa dni. Porywacz ją prawie skatował na śmierć. Iluzjonistka straciła dużo krwi przez wszystkie rany, które powstały w wyniku okaleczania jej przez psychopatę.
Siedziałem na szpitalnym korytarzu z Mary i Johnem. Niedługo mają brać ślub, przez co są bardzo zestresowani. Jeszcze doszła do ich kolejnych zmartwień, ranna i nieprzytomna Atria.  Nagle do sali, w której leżała dziewczyna wszedł lekarz i kilka pielęgniarek. Długo nie byli w jej pokoju, bo doktor szybko wyszedł i podszedł do nas z nieciekawą miną.
-Dzień Dobry. Pacjentce jest potrzebne przetoczanie krwi. Czy mogli by państwo zadzwonić do jej rodziny, by mogli oddać jej swoją krew, bo jest duże prawdopodobieństwo, że mają tą samą rzadką jak ona grupę-powiedział lekarz chcą już odchodzić.
-Ona nie ma nikogo oprócz nas. Może któreś z nas ma taką samą-powiedziała Mary.
-Dobrze zapraszam Państwo, pobierzemy i sprawdzimy, czy wasz grupa krwi zgadza się z pacjentki.
Watson i Mary wstali. Ruszyli powoli za lekarzem, lecz po chwili odwrócili się i zawołali mnie. Podniosłem się z miejsca i skierowałem w stronę przyjaciół. Pobrali nam płyn i mogliśmy wrócić na miejsca. Siedzieliśmy około trzydziestu minut zanim lekarz do nas przyszedł.
-Panie Holmes. Pańska grupa krwi zgadza się z pacjentki-powiedział doktor patrząc na coś w karcie- Rozumiem, że wyraża pan zgodę i chęć oddania krwi do transfuzji dla Pani Atri.
-Można tak powiedzieć-odpowiedziałem niechętnie lekarzowi.
-Zapraszam Pana. Podpiszemy dokumenty i odda Pan potrzebną ilość płynu-oznajmił i skierował się do pomieszczenia, gdzie była pobierana nam krew. Wstałem z krzesła i ruszyłem za doktorem. Podpisałem papiery i oddałem potrzebną ilość czerwonego płynu. Doktor wyszedł, a ja tuż za nim. Martwiłem się co się stanie z dziewczyną, bo muszę skrycie przyznać, że bardzo ją polubiłem. Nie chciałem tego zbytnio okazywać. Podszedłem do Watsona i Mary, poprosiłem ich o to by wrócili do domu i odpoczęli. Kobieta się chwilę sprzeczała, lecz John ją przekonał o powrocie. Poprosili mnie o stały kontakt i informowaniu, gdy dziewczyna się obudzi. Doprowadziłem ich do drzwi i skierowałem się na chwilę do kawiarni, by kupić sobie herbatę. Wrzuciłem kilka monet do automatu, a po chwili pojawił się plastikowy kubeczek z gorącą cieczą. Skierowałem się pod pokój Atri i usiadłam na krześle, wziąłem telefon z kieszeni spodni, sprawdzając godzinę, ósma po południu. Schowałem komórkę i upiłem łyk napoju, który lekko popatrzyły mój język i wargi. Oparłem głowę o ścianę, zamknąłem powieki i zacząłem rozmyślać. Nie wiem ile trwałem w tym stanie, chyba na tyle długo, że pielęgniarka stwierdziła, że śpię, bo lekko mną potrząsał.
-Panie Holmes niech Pan się obudzi. Pacjentka się ocknęła-oznajmiła i odeszła.
Wstałem z plastikowego krzesła i powolnym krokiem ruszyłem do sali.
Zapukałem lekko do drzwi i usłyszałem stłumiony głos Arti.
- Hej. Jak się czujesz-zapytałem dziewczynę, na której poobijanej twarzy wyskoczył uśmiech.
-Nie najgorzej-odpowiedziała, próbując wstać, lekko się zachwiała stając. Szybko podszedłem do niej i ją przytrzymałem by nie upadła.
-Ostrorznie. Dopiero co miałaś przetaczaną krew-powiedziałem, kładąc kobietę na łóżku.
-Wiem i dziękuję Tobie za ten gest-powiedziała nie patrząc na mnie.
-To nic takiego, lecz następnym razem uważaj, bo mogę kiedyś nie zdążyć z pomocą.
-To przez ciebie zostałam porwana-oznajmiła z chamskim uśmiechem na twarzy.
-Jest to nie istotna informacja- oznajmiłem- O muszę zadzwonić do Mary i Watsona by tu przyjechali. Poczekaj. Powiem im, że się w końcu obudziłaś.

Nie ze mną te sztuczkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz