Rozdział 5

416 36 10
                                    

Pieniądze.

Dlaczego wszystkie w życiu musi się kręcić wokół nich? Bez pieniędzy jesteś nikim, to one są wyznacznikiem szczęścia i tego, kim jesteś. Gdy ich zabraknie, całe twoje życie jest bez sensu, możesz już kopać sobie grób.

Theo dał mi tysiąc dolarów za nic. Na taką kwotę muszę ostro zapracować, a tutaj tylko zjadłam z nim kolację i spędziłam czas.

Może źle go oceniłam? Myślałam, że jest taki, jak inni mężczyźni, którzy widzą we mnie jedynie lalę, którą można pukać za pieniądze. On okazał się inny, więc może jeszcze nie powinnam tracić nadziei na spotkanie kogoś takiego, komu nie będzie zależało na moim tyłku? Kogoś, kto się mną zaopiekuje i mnie pokocha...

Zdecydowanie za bardzo żyję marzeniami, choć staram się patrzeć na wszystko z perspektywy realistki. Nie zawsze mi to wychodzi.

>>>

W końcu jem coś porządnego na śniadanie. Zazwyczaj nie jadłam nic, bo albo nie miałam pieniędzy, albo czasu. Dzisiaj jednak postanowiłam zaszaleć i chyba już dawno nie czułam się tak pełna energii.

Co prawda, jest już południe, więc można to zaliczyć jako lunch. Nie jestem rannym ptaszkiem.

Siedzę przy malutkim stoliku, który chyboce się przy moim każdym ruchu. Złożona kartka papieru, która miała go od tego uchronić, gdzieś się zawieruszyła, więc muszę zrobić nową. Patrzę na niewielką kuchnię, w której ledwo mieści się kilka szafek i lodówka. Nie mam nawet kuchenki, ani piekarnika, ale jest stara mikrofalówka, która często odmawia posłuszeństwa, akurat wtedy, kiedy mam ochotę zjeść coś ciepłego. Meble są bardzo zniszczone, fronty musiały być kiedyś całkiem ładne, ale teraz są obdrapane i pożółkłe, tak samo jak ściany w całym domu. Lodówka raz działa, a raz nie, więc wielokrotnie, z ciężkim sercem musiałam wyrzucać zepsute jedzenie. Nauczyłam się nie robić większych zapasów, bo nie stać mnie na wywalanie jedzenia do śmietnika. Jeśli miałam pieniądze, robiłam zakupy na bieżąco.

Chciałabym kiedyś pójść do sklepu z meblami i kupić sobie coś ładnego, żebym dobrze się czuła we własnym domu.

Ale to nawet nie jest mój dom. Czy ja kiedykolwiek będę miała coś swojego, czy może będę tułać się przez całe życie po różnych obskurnych mieszkaniach?

W moim przypadku przyszłość jest niepewna, nie mam pojęcia, jak się potoczy moje życie. Zazdroszczę tym, którzy potrafią je skrupulatnie zaplanować. Znacznie łatwiej jest patrzeć w przyszłość, gdy ma się wsparcie rodziców. Nie tyle mentalne, co finansowe. A co ja mogę? Moja matka nauczyła mnie, że zarobić mogę tylko dupą.

Wstaję z frustracją i wkładam brudne naczynia do zlewu. Zmywarki widziałam jedynie w telewizji. Najchętniej rzuciłabym nimi o ścianę, ale muszę pamiętać, że mam tak niewiele naczyń, że to byłoby bardzo głupie z mojej strony.

>>>

Wieczorem przygotowuję się do występu, bo dzisiaj pracuję. Spędziłam dziś nawet miły dzień, bo nie byłam skazana na słuchanie swojego burczenia w brzuchu. Jedzenie naprawdę potrafi poprawić humor, bo gdy patrzę w lustro, nie widzę tej samej smutnej Shailene, co zwykle. Dzisiejsza Shailene ma na twarzy uśmiech, tak po prostu. Kiedy ostatnio tak wyglądałam? Nie pamiętam, żebym sama z siebie się uśmiechała.

Tak bardzo nie chce mi się iść dzisiaj do pracy, że najchętniej zadzwoniłabym do szefa i powiedziała, że jestem chora. Jednak dokładnie wiem, jak zareaguje, więc wolę nie ryzykować, tylko wziąć się w garść i zrobić to co do mnie należy. Nie chcę stracić tej pracy, bo bez niej skończę na ulicy. Wszystko jest lepsza, niż wylądowanie na dworcu wśród ćpunów. Nawet to zatęchłe mieszkanie.

Chciałabym wyjść z domu w dresach i przygotować się dopiero w klubie, ale wiem, że to byłoby nierozsądne z mojej strony. Nie wiadomo kogo spotkam na swojej drodze, a w dresie na pewno go nie oczaruję. Nie mam wyjścia, kobiety powinny dbać o siebie zawsze.

>>>

Kiedy wychodzę z domu, już czuję, że zanim dojdę na stację metra, porządnie zamarznę. Nie ma już tyle śniegu, ale mróz sprawia, że zimno przenika mnie do szpiku kości. Moje kozaczki są zupełną pomyłką, jeśli chodzi o wygodę, bo ślizgają się na lodzie. Na szczęście opanowałam tę sztukę, więc chodząc w nich, nie wyglądam tak, jakbym miała się zaraz wywalić.

Kiedy docieram na stację, wcale nie czuję ulgi, bo jest tam tak samo zimno jak na zewnątrz.

Nienawidzę zimy. Powinnam o tym wcześniej pomyśleć, ale nie miałam pojęcia, że może być aż tak zimno. Tam, gdzie się urodziłam i dorastałam, nigdy nie było mrozu. Bywały chłodniejsze dni, ale wtedy musiałam założyć bluzę. Tutaj powinnam mieć na sobie dziesięć takich bluz.

Jak zwykle, przyciągam wzrok mężczyzn. Lubię to, bo mam wtedy poczucie, że moje starania zostały docenione. Gorzej, jak spędzasz kilka godzin na dopieszczaniu swojego wyglądu i nikt nie zwróci na ciebie uwagi.

- Cześć przyjaciółko - słyszę męski głos, kiedy kieruję się do wejścia dla pracowników.

Niedaleko stoi Theo, oparty o ścianę budynku. Jest ubrany inaczej niż zwykle, nie ma na sobie idealnie skrojonego garnituru, tylko powycierane dżinsy, skórzaną kurtkę, a na głowie ciemnozieloną czapkę typu beanie, z której uwolniło się trochę włosów. Pali papierosa, ale nawet wtedy wygląda dostojnie. W kwestii wyglądu, inni mężczyźni mogą czyścić mu buty.

- Cześć przyjacielu - odpowiadam. Nie jestem pewna, jak mam się zachować. Ten facet dał mi tysiąc dolarów za spędzenie z nim wieczoru. Może powinnam mu podziękować?

- Idziesz do pracy? - Pyta, choć doskonale zna odpowiedź.

- Dzień jak codzień - wzruszam ramionami. - Za coś trzeba żyć.

- Dzisiaj masz wolne.

- Słucham? - Marszczę brwi.

- Źle się wyraziłem - poprawia się. - Zatańczysz, ale na prywatnym spektaklu dla mnie, a nie dla tych wszystkich mężczyzn.

W naszym klubie można wynająć dziewczyny na prywatny pokaz taneczny. Nie na seks, tylko taniec, chociaż dziewczyny i tak zgadzały się na więcej, bo mogły wtedy zarobić dwa razy tyle.

- Nic mi o tym nie wiadomo - mówię zgodnie z prawdą.

- Pokaż się szefowi, a potem zapraszam cię do mojego auta - rzuca papierosa na ziemię i gasi go butem. - Czekam, Shai. 

CDN.

LIAR [1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz