Jestem zaskoczona czułością z jaką przez ostatnie dni traktuje mnie Theo. Tak jakby ktoś nacisnął odpowiedni guzik w jego mózgu, przez co zachowuje się zupełnie inaczej.
Jednak nie zamierzam narzekać z tego powodu. Miło jest czuć pierwszy raz w życiu, że ktoś się o ciebie troszczy. Nie wiem jak długo to jeszcze potrwa, więc zamierzam korzystać z tego ile się da.
- Jak się czujesz? - Pyta Theo, kiedy wchodzi do kuchni. Śniadanie jest już gotowe, a ja ostatnio jestem coraz bardziej głodna. Boję się, że niedługo zacznę rosnąć wszerz, a zależy mi na ładnej figurze.
- Dobrze - uśmiecham się. - A ty?
- Skoro ty czujesz się dobrze, to ja też - odpowiada. Siada przy stole i zamiast nałożyć naleśniki na swój talerz, najpierw lądują na moim, po czym solidnie nasypuje na nie owoce. - Musisz teraz jeść dużo witamin.
- Teraz? A wcześniej nie musiałam? - Unoszę brew.
- No tak - Theo wydaje się zmieszany. - Jedz.
Nie musi mi tego powtarzać. Jestem taka głodna, że mogłabym zjeść konia z kopytami. Widzę, że Theo z zadowoleniem obserwuje jak jem... Wydaje mi się to dziwne, ale nie mam ochoty tego roztrząsać.
- Idziesz dziś do pracy? - Pytam, chociaż nie wiem po co. Theo codziennie chodzi do pracy, chociaż pewnie nie musi tego robić. Myślę, że po prostu tak bardzo lubi swoją pracę, że musi do niej chodzić.
- Nie, postanowiłem spędzić ten dzień z tobą - uśmiecha się, a ja odkładam sztućce. Okej, to jest już naprawdę dziwne. Theo nigdy nie rezygnował dla mnie z pracy... zresztą nie jest mi to na rękę. Chciałam spotkać się ze swoją siostrą i przekonać ją do tego, żeby zrezygnowała z pracy w klubie. Może nie w ten sposób co ja, bo może potem tego żałować.
Nienawidzę swojego byłego szefa i życzę mu jak najgorzej. Może i praca u niego pozwoliła mi przeżyć, ale często byłam upokarzana tak jak inne dziewczyny. Ktoś powinien dać mu nauczkę.
- Okej - wzruszam ramionami.
Do Theo ktoś dzwoni, więc wychodzi i odbiera. Sama wyciągam swój telefon, który jak zwykle jest wyłączony. Nie jestem osobą, która potrzebuje telefonu do życia, równie dobrze mogłabym obejść się bez niego.
Ponownie mam wiele nieodebranych połączeń od Zoë. Czuję niepokój, bo od razu przychodzi mi do głowy, że szef klubu mógł ją też skrzywdzić i to przeze mnie.
- No nareszcie! - Słyszę głos Zoë, kiedy w końcu do niej dzwonię. Przewracam oczami.
- Cześć Zoë, ciebie też miło słyszeć - witam się z nią.
- Po chuj ci ten telefon, skoro w ogóle go nie używasz? - Pyta z pretensją.
- Hej, może trochę grzeczniej, co?
- Nie mam głowy na grzeczność. Słuchaj, ktoś capnął szefa.
- Capnął szefa? - Powtarzam ze zdziwieniem.
- Znaleźli go w gabinecie, ktoś go zastrzelił - odpowiada Zoë, a ja czuję się dziwnie. Jeszcze przed chwilą życzyłam mu śmierci, a on nie żyje... No cóż, miał wielu wrogów. Musiał komuś porządnie zaleźć za skórę.
- Nie powiem, że jest mi go żal, bo to nieprawda - mówię.
- Ta, wiem o czym mówisz. Był zjebem i dobrze, że zdechł, ale teraz klub przejął jego syn, wcale nie lepszy od tatusia.
- Mogę ci jakoś pomóc? Tobie i Heather?
- Najlepiej by było, jakbyś w ogóle wyciągnęła stąd siostrę. Jest na to za młoda...
- No co ty. Wiem, że proszę o wiele, ale mogłabyś mieć na nią oko i mówić mi, kiedy coś będzie nie tak?
- Jasne, ale włączaj ten cholerny telefon.
- Przepraszam i obiecuję poprawę - śmieję się. - Na razie, Zoë.
- Cześć Shai.
Odkładam telefon i zaczynam rozmyślać o tym, co powiedziała mi Zoë. Stary, obleśny dziad nie żyje... i dobrze mu tak. Ktoś, kto go zabił powinien być z siebie dumny. O jedną kanalię mniej...
- Już jestem - mówi Theo, wracając do kuchni. W ręce trzyma jakieś pudełeczko. Przez chwilę się waha, po czym kładzie je przede mną na stole.
- Co to jest? - Pytam.
- Test - odpowiada. - Chciałbym, żebyś zrobiła test. Myślę, że jesteś w ciąży.
CDN.
Zapraszam na nowe opowiadanie, na którym pojawił się pierwszy rozdział 😏👇🏽
CZYTASZ
LIAR [1]
Mystery / ThrillerOpowiadanie ma swój zwiastun, który znajdziecie w pierwszym wpisie. _________ W tej historii wykorzystałam jedynie wizerunek Shailene Woodley i Theo Jamesa, wszystkie sytuacje są przeze mnie zmyślone. _________ Mogą pojawić się wulgaryzmy i treści...