Paryż zwiedzam przeważnie sama, bo Theo jest zajęty sprawami biznesowymi. Zostałam rzucona na głęboką wodę, bo nigdy nie podróżowałam po świecie. Francuzi niechętnie rozmawiają po angielsku, chyba, że to konieczne w usługach. Starsi, kiedy zapytasz ich o drogę, udają, że nie rozumieją tego języka. Z jednej strony to dobrze, że tak kochają swój kraj, ale z drugiej... nie jest to dobre dla turystów takich jak ja, którzy nie potrafią powiedzieć ani słowa po francusku. Potrafię jedynie uprawiać miłość francuską... to wychodzi mi najlepiej.
Wydaje mi się, że jestem obserwowana. Kilkukrotnie widziałam facetów z aparatami, co mnie dziwi, tak jak sytuacja na lotnisku. Theo powiedział, żebym się tym nie przejmowała, a ja nie miałam okazji, żeby zapytać o co w tym chodzi.
Jeśli mamy dla siebie czas, uprawiamy seks. Czasami zastanawiam się, czy to jedyne, co interesuje Theo w kobietach... Jest w tym naprawdę dobry. Zwykle sypiałam z facetami, których interesowało jedynie zaspakajanie swoich potrzeb. Trudno zresztą o orgazm, jeśli trzeba przespać się z obleśnym typem, ale z Theo jest inaczej. Może dlatego, że naprawdę mnie pociąga. Nie tylko pod względem fizycznym - owszem, jest przystojny i seksowny. Ale jest też inteligentny, wie dużo o świecie i mogę się od niego wiele nauczyć. Chyba takimi ludźmi powinniśmy się otaczać, prawda? Którzy wnoszą coś do naszego życia, dzięki którym stajemy się lepsi.
Skoro Theo jest taki wspaniały, już dawno powinien sobie kogoś znaleźć. Jest doskonałą partią, chyba każda kobieta marzy o tym, żeby spędzić życie z kimś takim.
Możliwe, że on jeszcze nie szuka stabilizacji. Nie chce być uwiązany przy jednej partnerce, skoro może mieć tyle dziewczyn. To by wiele tłumaczyło... A ja jestem jedną z nich...
Chyba powinnam się cieszyć, że miałam szansę go spotkać. Wyrwał mnie z największego życiowego bagna. Dał mi pracę, ale nie zmieniło się to, że nadal moja praca polega przede wszystkim na seksie. Ograniczyła się tylko do jednego partnera, a to już jakiś plus.
- I jak tam Paryż? - Pyta Theo, kiedy wraca do hotelu wieczorem. Na zewnątrz jest już ciemno, a z naszego apartamentu rozciąga się piękny widok na panoramę Paryża. Właśnie tam mnie zastaje, kiedy obserwuję z góry miasto. Kiedyś to ja byłam tam na dole, zwykły szary człowiek. A teraz jestem tutaj, na najwyższym piętrze, żyjąc innym życiem. Mam wrażenie, że na to nie zasłużyłam i tak, jak szybko w nie wkroczyłam, tak szybko z niego wylecę. Łatwo przyszło, łatwo poszło... ulubione powiedzenie mojej kochanej matki.
- Ładny. Tak jak wczoraj, przedwczoraj i trzy dni temu - odpowiadam. Nie chcę, żeby brzmiało to tak, jakbym miała to niego pretensje, ale chcę mu dać do zrozumienia, że nie chcę tego robić sama. - Może wyrwiesz się na jeden dzień z pracy, żebyśmy mogli spędzić razem dzień?
- W sumie chciałem cię zaprosić na kolację, ale najpierw... co powiesz na Wieżę Eiffla?
Symbol Paryża, a ja wciąż tam nie dotarłam... to propozycja nie do odrzucenia.
- A można wjechać tam wieczorem?
- Pewnie. Wypijemy szampana na trzecim poziomie, uczcimy nasze małe tu i teraz i pójdziemy na kolację. Chciałbym ci wynagrodzić w ten sposób to, że miałem dla ciebie tak mało czasu...
- Jesteś cudowny - mówię i rzucam mu się na szyję. Całuję go mocno w usta, a on dociska mnie do siebie, łapiąc mnie za pośladki. Kiedy jego usta zjeżdżają na moją szyję, mój oddech przyspiesza. - Hej, mieliśmy iść na Wieżę Eiffla.
- Przecież pójdziemy, ale najpierw zaliczymy coś szybkiego... - ściąga ze mnie sukienkę, w którą jestem ubrana.
- Theo, jesteśmy na tarasie - przypominam mu, kiedy chłodny wiatr smaga moje nagie ciało.
- No i co? To najwyższe piętro - wzrusza ramionami i popycha mnie w stronę ściany. Opieram się o nią, a on zsuwa z siebie bokserki wraz ze spodniami. Unosi moją nogę, po czym bez wahania we mnie wchodzi. Z moich ust wydobywa się jęk, a Theo narzuca nam nieprawdopodobnie szybkie tempo.
Nie mijają trzy minuty, a oboje osiągamy orgazm, który prawie zwala mnie z nóg. Trzymam się Theo, który tak jak ja próbuje uspokoić oddech.
- To było naprawdę szybkie - mówię. Theo podaje mi sukienkę, którą zakładam. Muszę pamiętać, żeby założyć jeszcze majtki w pokoju.
- Jestem w tym specjalistą - uśmiecha się szyderczo. - Właśnie, zapomniałem ci powiedzieć. Jutro skoczymy jeszcze na jeden dzień do Londynu, dobrze? A potem wrócimy do Nowego Jorku.
- Świetnie - cieszę się.
W jednym tygodniu zobaczę tyle nowych miejsc... To wszystko dzięki Theo. Jest najlepszym człowiekiem, jakiego spotkałam w życiu.
CDN.
CZYTASZ
LIAR [1]
Mystery / ThrillerOpowiadanie ma swój zwiastun, który znajdziecie w pierwszym wpisie. _________ W tej historii wykorzystałam jedynie wizerunek Shailene Woodley i Theo Jamesa, wszystkie sytuacje są przeze mnie zmyślone. _________ Mogą pojawić się wulgaryzmy i treści...